Piszesz kity po prostu, jakieś klechdy domowe. Wpuszczono karpia i w wodzie nic nie ma, po prostu nic. Ja rozumiem troche przesadzić, ale ty robisz to jak dywizja ogrodników
Napisz proszę dlaczego w Czechach, gdzie zarybienia karpiem są spore, jest tyle ryby, zarówno w rzekach jak i wodach naturalnych, zaporówkach, stawach. Porównaj z Polską, która ma 'antykarpiowe' przepisy. Dla mnie o wiele lepiej wypada model czeski.
Kolejna sprawa to pomyśl o karpiarzach. Pisząc takie dyrdymały o karpiach powodujesz podziały pośród wędkarzy. A tak się akurat składa, że karpiarze odpowiadają za zdecydowaną większość wód no kill w Polsce, często też za oddolne działania w okręgach. Nie spinnigiści, którzy niby mają dużo do powiedzenia, ale nie potrafią tak skutecznie działać jak się okazuje.
Nie popieram wcale masowych zarybień karpiem, ale rozsądne. A przede wszystkim upatruje w tym gatunku ratunku dla naszych rodzimych ryb. Bo zarybiając więcej karpiem można zdjąć presję z gatunków cennych, których odłowy należy bardziej zlimitować, wprowadzić większe wymiary ochronne, w tym górny.