Autor Wątek: Zarybienie chorymi karpiami  (Przeczytany 10329 razy)

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienie chorymi karpiami
« Odpowiedź #75 dnia: 09.11.2020, 21:27 »
Chociażby Olsztyn.
Co do innych sytuacji, to Ci nie powiem, bo obowiązuje mnie tajemnica zawodowa. Sam pomagałem komuś w przejęciu zbiornika.

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienie chorymi karpiami
« Odpowiedź #76 dnia: 09.11.2020, 21:28 »
Arku, co muszę zrobić by poznać operat?


Krzysiu to wymaga głębszego wyjaśnienia :)

Przepisy w zakresie udostępniania informacji o środowisku już od lat wymagają jawności w zakresie zasad oraz sposobu korzystania ze środowiska przez organy i każdego z nas (w tym korzystania z wód śródlądowych należących do Skarbu Państwa). Wcześniej nie było jednak wyraźnej podstawy prawnej do żądania umożliwienia zapoznania się z całością operatu rybackiego danego użytkownika rybackiego. Trzeba było sporo się "nagimnastykować", aby uzyskać od urzędnika treść operatu rybackiego konkretnego użytkownika rybackiego.

Z racji tego, że operat rybacki sporządzany jest wyłącznie przez użytkownika rybackiego i znany jest on urzędnikom państwowym oraz osobie która go sporządziła (oczywiście znany jest też zlecającemu jego stworzenie, czyli użytkownikowi rybackiemu np. działaczom okręgu PZW), to w praktyce dosłownie KAŻDY użytkownik rybacki zasłaniał się tajemnicą handlową i zawodową - osoby która go sporządziła, tylko po to, aby nie pokazać go komukolwiek. Z treści bowiem operatu rybackiego wiemy jakie obowiązki spoczywają po stronie użytkownika rybackiego względem państwa. Znając tą treść jestem w stanie sprawdzić, czy użytkownik rybacki wywiązuje się z tych obowiązków, czy też nie. A udowodnione niewywiązywanie się z tych obowiązków = utracie obwodu rybackiego. Oznacza to po prostu konieczność rozwiązania przez państwo (Wody Polskie) umowy użytkowania/dzierżawy z wyłącznej winy użytkownika rybackiego.

Do tej pory praktyka była taka, że żaden użytkownik rybacki nie pokazywał swoich operatów rybackich postronnym osobom. Aby go do tego zmusić, a dokładnie aby zmusić urzędnika państwowego do jego okazania, trzeba było udać się do sądu administracyjnego i tam walczyć o jego okazanie, bo każdy zasłaniał się tajemnicą.
 
I stał się w końcu cud :)  We wrześniu tego roku zmieniły się przepisy dotyczące operatu rybackiego, co z jednej strony bardzo nie spodobało się IRŚ ( właśnie ze względu na pełną jawność operatu rybackiego). Z drugiej jednak strony obecnie tylko IRŚ może opiniować operaty rybackie, więc i tak są zadowoleni :)

Obecnie mamy więc już podstawę prawną do żądania wglądu do całego operatu rybackiego. To jest ten paragraf - paragraf 3

"Część opisową i graficzną operatu sporządza się w formie dokumentu elektronicznego zabezpieczonego przed wprowadzaniem nieuprawnionych zmian, którego cyfrowa postać umożliwia sporządzenie i zamieszczenie jego kopii w systemie informacyjnym gospodarowania wodami prowadzonym przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie."


https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/operat-rybacki-19028103

Konieczność umieszczenia cyfrowej postaci operatu rybackiego w systemie informacyjnym gospodarowania wodami prowadzonym przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie https://wody.gov.pl/strefa-klienta/110-strefa-klienta/696-udostepnianie-danych-z-systemu-informacyjnego-gospodarowania-wodami  otwiera drogę każdemu do zapoznania się z treścią tego operatu w Wodach Polskich. Obecnie z racji tego, że są to świeżutkie przepisy trzeba odnaleźć właściwy dla danego obwodu rybackiego RZGW (tu mapka) https://www.kzgw.gov.pl/index.php/pl/jednostki-organizacyjne/regionalne-zarzady-gospodarki-wodnej  i skontaktować się z nimi celem uzyskania dostępu do operatu rybackiego.     


Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 162
  • Reputacja: 892
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zarybienie chorymi karpiami
« Odpowiedź #77 dnia: 09.11.2020, 23:10 »
Chociażby Olsztyn.
Co do innych sytuacji, to Ci nie powiem, bo obowiązuje mnie tajemnica zawodowa. Sam pomagałem komuś w przejęciu zbiornika.

Coś więcej... Olsztyn to piękne miasto.
A w tam tejszym Pzw widnieje piękny wykaz wód pzw.
Maciek

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienie chorymi karpiami
« Odpowiedź #78 dnia: 10.11.2020, 04:47 »
No bardzo piękny. Toruń też ma równie piękne wody :P Ogólnie wiele GR też ma tam świetne wody. Żałuję, że w centralnej Polsce nie ma choć 1/20. A jest tu cała masa chętnych na dzierżawy/użytkowania. Wracając do pytania z racji tego, że pomagam w tych okolicach pewnemu podmiotowi, to nie chcę nic pisać dokładnie na temat tamtejszych wód. Przepraszam. Odsyłam do możliwości skierowania maila do RZGW. Oni w trybie dostępu do informacji publicznej ochoczo odpowiadają na zadane pytania mailami. A można pytać o naprawdę wiele rzeczy :). Powiem tylko tyle, że na tym terenie sporo umów się kończy w najbliższym czasie i w ciągu najbliższych 3 lat (na marginesie podobnie jest w Toruniu), jednakże prawo pierwszeństwa uniemożliwia "chętnym" jakiekolwiek działanie. Dlatego też znani mi "chętni ludzie" działają również w inny sposób. Dopóki jednak nie będzie podpisanych protokołów zdawczo-odbiorczych, to nie chcę nic pisać o dotychczasowej sytuacji na tym terenie z racji m.in. ewentualnych problemów, chociażby takich, że w dość łatwy sposób zdradziłbym tożsamość podmiotu któremu pomagam. A nie potrzebujemy w tej chwili problemów, tym bardziej że przez covida wszystko toczy się strasznie mozolnie, zaś ustawa daje tylko jedną możliwość zmian. Gdyby jeszcze zarybiano, tak jak u Ciebie w okręgu czebaczkiem amurskim - przynajmniej tak wyczytałem z 2 tygodnie temu na grupie znanych nam strażników - aczkolwiek nie mam pojęcia jak to rzeczywistości wyglądało ;), to mielibyśmy znaaaacznie łatwiejszą drogę, a tak to trzeba się trochę postarać. Żeby nie było, że zaraz przypniecie mi tu łatkę tego, który teraz walczy z PZW. O co to nie. W różnych miejscach Polski pomagam zarówno ludziom z PZW, jak i ludziom spoza PZW. Cenię swoją niezależność w tym zakresie, bo z nikim nie jestem na "stałe" związany. I uważam, że nie wszystko co złe jest w PZW, ale też nie wszystko co dobre jest w tym PZW i czasem PZW potrzebuje "klapsa", aby się zmienić. Mogę więc wybrać, czy warto komuś pomóc, czy też nie, kierując się wyłącznie własnymi przekonaniami bez patrzenia na to, czy ktoś jest od tych, czy od tamtych.   

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 162
  • Reputacja: 892
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zarybienie chorymi karpiami
« Odpowiedź #79 dnia: 10.11.2020, 08:55 »
Arku dziękuje za info.
Nie wnikam głebiej rozumiem cię.

Co do samego zagadnienia nie ma co generalizować i mówić wszem i wobec że wszystko jest źle....wiadomo uchybienia się zdarzają i będą zdarzać.
Dlaczego ciągłem co za woda bo to ważne z punktu widzenia ogółu. Na obecną chwilę nikomu moim zdaniem nie jest na ręke aby pojawiały się problemy... bo zadowoleni z obecnej układanki są pzw -wody -państwo...
Co do marszałków  - zagadnienia jakie przedstawiasz to teoria. Dla nich metr drogi jest ważniejszy niż hektar wody.... a ryby to już wogóle.

Co do mojego okręgu sie uśmiałem .... sie śledczy z ssr robią -powiem ci śmiech cała ta sytuacja , najpewniej nietoperzami zarybiają na bank.
Zastanawiam się co oprócz medialnego bicia z tych ich szokujących informacji wynika.... wszyscy normalni wędkarze szczą jak słyszą o nich.
Już drugi rok prężnie działają złapali kogoś grubego... przypomne skuteczność liczy się w momeńcie skazania...skutecznego.
A goscia którego obrali na cała polskę jako ich sukces - w walce nadal widać jak legalnie łowi.

Temu mówię śmiech...lepiej niech śmieci zbierają ... do następnej dużej wody bo medialnie to temet rzeka z przyborem.

Czemu jeste krytyczny remu ża cenie ich prace i podziwiam ale przez pomysły ich lidera inspirowanego przez pana D zabija się sens działania ssr. Szeregowi Chłopaki z ssrsu dają serducho swój czas a to wszystko wykorzystywane jest jak widać do walki z prezesem pzw.
Maciek

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienie chorymi karpiami
« Odpowiedź #80 dnia: 10.11.2020, 12:15 »
No właśnie. Z polskimi wodami jest ten problem, że trudno jest uciec od pewnego generalizowania. To nie jest tak, że wszystko co złe jest w PZW, że wszystko co złe pochodzi z IRŚ, że cały ten system zarządzania polskimi wodami jest do dupy. Tak nie jest.

Jednakże nie lubię tego pisać, ale po rozmowach z naprawdę różnymi ludźmi (nie jakimiś pieniaczami) sporo osób podnosi, że u nas w Polsce konkursy na duże obwody rybackie, są często z góry ustawione. Pisałem tu kiedyś o procedurze konkursowej. Jest ona mocno patologiczna. Cały ten system zarządzania rybami jest żywcem wzięty z czasów PRL i przeniesiony na czasy gospodarki rynkowej. Procedura odwoławcza jest równie patologiczna co sam konkurs. Z racji tego, że nikogo za rękę nie złapałem, to nie będę pisał dokładnie o patologiach, ale po argumentach naprawdę wielu osób siedzących w temacie, w mojej głowie mocno zakotwiczył obraz wielu "ustawionych" z góry konkursów ofert.

Dla mnie jest to niepojęte, bowiem skoro mamy do czynienia z majątkiem Skarbu Państwa i jesteśmy jednocześnie w Unii Europejskiej, a majątek Skarbu Państwa, czyli Nas wszystkich jest przyznawany w użytkowanie danej osobie na kilkanaście/kilkadziesiąt lat, to powinna być tu procedura znana nam z zamówień publicznych, ewentualnie należałoby stworzyć coś na jej kształt, a nie obecny "konkurs ofert", który naprawdę łatwo jest ustawić, a który rodzi jedną wielką patologię (sic!).

Wiecie na jak długie okresy czasu są nadal przyznawane w użytkowanie obwody rybackie na północy Polski, na terenie właściwości RZGW Warszawa, RZGW Gdańsk i RZGW Białystok ? Na przykład na 30 lat. Na przykład na 35 lat. Na przykład na 25 lat. Na przykład na 20 lat. Na ustawowe minimum 10 lat jest naprawdę mało umów użytkowania obwodów. A operat rybacki sporządza się raz na 10 lat. RAZ. Dosłownie RAZ :facepalm: Nawet w zeszłym roku RZGW ochoczo przedłużały umowy użytkowania na 30 lat. Przecież to jest totalna patologia.

Przez 30 lat możesz robić "wałki", czyniąc z wody jedną wielką pustynię tylko dlatego, że możesz czerpać z tego tytułu środki unijne :facepalm: I dla Ciebie dużo bardziej opłacalne staje się samo posiadanie danego zbiornika, aniżeli obrót rybami, czy też sprzedaż zezwoleń wędkarskich. Dzieje się tak, bowiem posiadanie zbiorników oznacza możliwość starania się o unijne dofinansowania z różnego rodzaju europejskich funduszy. Przecież to jest jedna wielka patologia, która niszczy  polskie środowisko. A znowu z eutrofizacją, to sobie sam walcz użytkowniku. Państwo ci nie pomoże. Tak właśnie wygląda polski system ochrony środowiska :facepalm: 

Użytkownik rybacki szczególnie tu na północy bezproblemowo może użytkować daną wodę przez pokolenia. I jeżeli nie wykaże się niezgodności jego działań z operatem rybackim, to jak w wodzie będzie nawet "pustynia", to i tak ty nic nie możesz zrobić, bo cholerne prawo pierwszeństwa blokuje jakąkolwiek możliwość zmian. Osobiście uważam, że prawo pierwszeństwa w takiej formie jak ta obecna, jest NIEKONSTYTUCYJNE. I gdybym miał czas i chęci, to poświęciłbym miesiąc czasu na napisanie porządnej skargi konstytucyjnej do Trybunału Konstytucyjnego (choć  też wiem jak on obecnie działa :facepalm:), bo ta komunistyczna ustawa o rybactwie śródlądowym posiada wiele takich "kwiatków", które naruszają Konstytucję i które wraz z całą tą patologiczną procedurą konkursową niszczą polskie środowisko.

Offline booohal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 993
  • Reputacja: 474
  • Płeć: Mężczyzna
  • Krzyś
  • Lokalizacja: Sieradz, Warta
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Zarybienie chorymi karpiami
« Odpowiedź #81 dnia: 10.11.2020, 12:23 »
Arku, bardzo dziękuję. Wiem gdzie i na co się powoływać :thumbup: :beer:
Czy w myśl tej nowelizacji aktualne operaty muszą być umieszczone w systemie? Czy tylko nowe, zaopiniowane po wrześniu?
Unia rządzi, unia radzi, unia nigdy was nie zdradzi!

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienie chorymi karpiami
« Odpowiedź #82 dnia: 10.11.2020, 12:47 »
Wiesz co to jest dobre pytanie :thumbup: Przyznam się, że nie wiem, bo na gruncie nowych przepisów jeszcze nie działałem, a one weszły w życie raptem ponad miesiąc temu. Moim zdaniem powinny tam być już wszystkie operaty i tak chyba jest albo przynajmniej będzie w niedalekiej przyszłości, bo te przepisy dopiero co weszły w życie, a w Polsce jest tak, że nie wszystko musi funkcjonować prawidłowo już z chwilą wejścia w życie przepisów ;) Musisz więc napisać do Wód Polskich. Korespondencja mailowa z urzędem (z imienia i nazwiska, podając w niej swój adres zamieszkania), jest skuteczna w polskim prawie administracyjnym w zakresie dostępu do informacji publicznej, więc nie trzeba jechać do urzędu.

Ja pomagałem już kilku osobom, w różnych częściach Polski, walczyć o dostęp do operatów rybackich. Jednakże robiliśmy to na gruncie jeszcze poprzednich przepisów. I była to droga przez mękę. W dwóch przypadkach skończyło się to w sądzie, który przyznał nam rację, że skoro ktoś użytkuje majątek Skarbu Państwa, to nie może zasłaniać się tajemnicą handlową, a autor operatu tajemnicą zawodową.

Obecnie będzie dużo łatwiej, bowiem ustawa Prawo Wodne w art. 332 wprost wskazuje, że system informacyjny gospodarowania wodami jest udostępniany do wglądu nieodpłatnie, a sporządzanie kopii dokumentów oraz ich przesyłanie odbywa się na podstawie przepisów ustawy z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Jednakże za udostępnianie tychże informacji mogą być też pobierane opłaty na mocy art. 333 Prawa wodnego, ale powinny być one niewielkie w przypadku operatu rybackiego.

Wejście w życie nowego rozporządzenia w sprawie operatu rybackiego, a dokładnie tego postanowienia "sporządzenie i zamieszczenie jego kopii w systemie informacyjnym gospodarowania wodami prowadzonym przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie" wprowadza dosłownie pełną jawność operatu rybackiego.

Tak jak już pisałem. Wcześniej nie było tak wyraźnej podstawy prawnej do możliwości żądania wglądu do operatu rybackiego i musiałem tworzyć rozbudowane koncepcje prawne, aby ten dostęp uzyskać ;)

Jak będziesz miał jakieś problemy to śmiało pisz do mnie, to Ci pomogę w rozmowach z Wodami Polskimi, jakby robili jakieś problemy, choć wątpię aby jakiekolwiek były.

Offline booohal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 993
  • Reputacja: 474
  • Płeć: Mężczyzna
  • Krzyś
  • Lokalizacja: Sieradz, Warta
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Zarybienie chorymi karpiami
« Odpowiedź #83 dnia: 10.11.2020, 14:12 »
Piękne dzięki :thumbup: :beer:
Jak wydobrzeje to przysiądę do tego.
Jestem niezmiernie ciekaw kilku operatów, szczególnie Jeziorska, szczególnie biorąc pod uwagę coroczne różnice w zarybieniach.
Chociaż największy wałek mój okręg najprawdopodobniej i tak robi na wodach poza obrębem rybackim. Kacze doły, w których ryb praktycznie zero, a zarybiane na papierze wielokrotnie lepiej niż zbiornik Próba czy Smardzew.
Żebym miał tylko tyle czasu co dwa/trzy/cztery lata temu...
Unia rządzi, unia radzi, unia nigdy was nie zdradzi!

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienie chorymi karpiami
« Odpowiedź #84 dnia: 10.11.2020, 15:11 »
Walcz, bo bardzo dobrze główkujesz ;) Jak to ktoś powiedział bardzo dawno temu: jesteśmy okłamywani pozorami prawdy ;) Przejrzałem już z kilkadziesiąt operatów i spora część z nich była kiepska. Podstawą zarybień karp, bo jest najtańszy i bardzo łatwy w hodowli. Ogólnie to kilka operatów nigdy nie powinno zostać pozytywnie zaopiniowanych. Przestał mnie więc już dziwić ogólny brak ryb, skoro system jest patologiczny i nie ma nad nim rzeczywistej kontroli. Jakieś elementy kontroli są jedynie w przypadku tych najcenniejszych gospodarczo ryb. Z drugiej strony te składki w PZW "rozpływające się w rozpasanych strukturach" PZW to kolejny temat rzeka. Warto próbować co zmienić, tym bardziej że ustawodawca dał nam w końcu choć jedno narzędzie do zapoznania się z rzeczywistością...przynajmniej tą "papierową". A to ona na chwilę obecną liczy się dla państwa i jego organów. 

Offline Bartek19

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 24
  • Reputacja: 4
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Zarybienie chorymi karpiami
« Odpowiedź #85 dnia: 10.11.2020, 22:37 »
Zarybienia wiosenne na dwóch zb. w tym roku też ryby(karp, leszcz) były chore, podobno to tzw. Posocznica i ponoć jest to wynikiem wpuszczenia ryby do innej wody niż w której była hodowana.
Posocznica ponoć nie szkodliwa dla człowieka.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zarybienie chorymi karpiami
« Odpowiedź #86 dnia: 11.11.2020, 09:40 »
Przyczyną chorób u ryb często jest ich osłabienie, zdrowe nie powinny chorować.

Wg mnie operaty rybackie wcale nie są dobre, bo wprowadzenie obowiązku zarybienia jakie spoczywa na użytkowniku rybackim sprawia, że często będzie on zarybiał kiepskiej jakości materiałem, byle wywiązać się z umowy dzierżawnej. U nas nie kładzie się nacisku na to czym się zarybia, to znaczy jakiej jakości narybkiem, kroczkiem, ale ma być odpowiednia ilość. I mamy potem różne choroby, bo ryby były źle przetrzymywane lub odłowione 'byle jak'. Do tego wyobraźcie sobie sytuację, gdzie należałoby chor ryby lub takie z uszkodzeniami oddzielić od ryb przewidzianych do zarybień. kto to niby zrobi? Gdyby wędkarze kontrolowali zarybienia od A do Z, to można by to dużo zdziałać, ale tego nie ma. Prywaciarz czy pracownik ośrodka zarybieniowego będzie często wciskał towar do 'wypchania'...

Kolejna rzecz to ośrodki zarybieniowe PZW. Ja uważam, że nie jest wcale dobra rzeczą utrzymywanie ich. Lepiej je sprzedać, tak aby koła same kupowały towar zarybieniowy. Wtedy nie trzeba brać tego co się ma, ale można kombinować skąd wziąć lepszą rybę. Obecnie mamy sytuację, że wszystko musimy akceptować co nam taki ośrodek zapoda, bo nie mamy innych opcji. A zarybić trzeba, aby nie utracić wody. Więc jak przyślą słabą i chorą rybę, to i tak trzeba nią zarybić, bo innej opcji nie ma. A kimś należałoby tu potrząsnąć :)

Oczywiście sprawa niczym kij ma dwa końce. Wskazywanie na nieprawidłowości w zarybieniach może sprawić, że Polskie Wody się do czegoś przyczepią, czego następstwem może być przeprowadzenie kolejnego przetargu, co może oznaczać utratę wody na rzecz innego użytkownika. Dlatego tak istotne jest aby wędkarze kontrolowali zarybienia swoich wód, bez zdawania się na okręg (w którego interesie może być wciśnięcie kiepskiej jakości ryby) i bez robienia medialnego szumu. W zarzą są ludzie, którym się muszą zgadzać cyferki, i w doopie mają jakość wód czy rybostan. Osobiście uważam, że gdyby wędkarze tutaj wzięli się do roboty, i zarybień przypilnowali odpowiednio, to wtedy ich wody byłyby o wiele bardziej zasobne. U nas niestety nie zwraca się uwagi na  to aby właściwie przeprowadzić zarybienia, zapewniając ich wysok skuteczność, u nas po prostu 'wali się ryby do wody', a im więcej tym lepiej.

Wyobraźmy sobie sytuację, gdzie mamy karpia, który przybywa w beczkowozie. Jeżeli woda w łowisku jest zimniejsza niż w zbiorniku samochodowym, to jest duże ryzyko chorób. Więc można tu jakoś zadziałać, aby ryba nie miała szoku. Do tego jak wędkarze byliby przy selekcji ryby, to wtedy można wyeliminować sztuki pokaleczone (przy większym kroczku), nie wspominam o dokładnym zważeniu całości lub przeliczeniu. Niestety u nas tego nie ma. Gdyby ktoś więc kombinowal w ośrodku zarybieniowym, to mógłby na każde łwisko wysłać o 50 kilo kroczka mniej, i przy 10 zbiornikach mamy już pół tony ryb do wyprowadzenia na lewo. Coś, co zapewne nie jest rzadkim 'zjawiskiem' w kraju gdzie się ostro kombinuje 8)
Lucjan

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienie chorymi karpiami
« Odpowiedź #87 dnia: 11.11.2020, 14:02 »
No u nas kombinuje się i to mocno. Ostatnio facet w okręgu toruńskim PZW będąc na spacerze znalazł worek z narybkiem. Więc go otworzył i wpuścił te mikro ryby do wody. Bodajże opisał to później w necie. Po kilku dniach wpłynęło do niego wezwanie do stawienia się na komisariacie, bo okręg PZW poczuł się pokrzywdzonym i stwierdził, że ów gość przywłaszczył sobie (wykroczenie z kodeksu wykroczeń) ten worek ryb :facepalm: Co z tego, że je wypuścił do wody PZW, przy której znalazł ten worek i gdzie nikogo z PZW odpowiedzialnego za te zarybienia nie było wówczas.  Jak umorzono ostatecznie postępowanie przeciwko niemu przed sądem, to okręg PZW nie odpuścił :) Skierowano bowiem wobec tego gościa kolejny wniosek o ukaranie, tym razem za nielegalne zarybienia (z ustawy o rybactwie śródlądowym) ;D :facepalm:
Poza tym jak widzę zarybienia szczupakiem prowadzone przez niektóre koła, gdy wpuszcza się prosto z brzegu te wszystkie mikroszczupaczki w jednym miejscu, to się zastanawiam, czy nie szkoda im kasy. Dlatego też uważam, że kasa w PZW powinna iść głównie na ichtiologów, a nie na działaczy.