Naprawdę trudno jest nie wiedzieć, że takie postępowanie będzie się toczyć
Unia Europejska swoimi regulacjami narzuciła państwom członkowskim konieczność poinformowania społeczeństwa o takich budowach, tak aby właśnie państwo nie robiło czegoś co szkodzi środowisku tak "po cichu", bez wiedzy obywateli.
Po pierwsze więc takie postępowanie nie może w ogóle się toczyć bez podania do publicznej wiadomości o:
1) przystąpieniu do przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko;
2) wszczęciu postępowania;
3) przedmiocie decyzji, która ma być wydana w sprawie;
4) organie właściwym do wydania decyzji oraz organach właściwych do wydania opinii i dokonania uzgodnień;
5) możliwościach zapoznania się z niezbędną dokumentacją sprawy oraz o miejscu, w którym jest ona wyłożona do wglądu;
6) możliwości składania uwag i wniosków;
7) sposobie i miejscu składania uwag i wniosków, wskazując jednocześnie 30-dniowy termin ich składania;
8 ) organie właściwym do rozpatrzenia uwag i wniosków;
9) terminie i miejscu rozprawy administracyjnej otwartej dla społeczeństwa, jeżeli ma być ona przeprowadzona;
Wymóg podania informacji do publicznej wiadomości oznacza, że organ informuje o tych wszystkich rzeczach opisanych w tych punktach:
- na stronie Biuletynu Informacji Publicznej organu,
- w siedzibie organu właściwego w sprawie
- poprzez ogłoszenie informacji w trybie obwieszczenia w sposób zwyczajowo przyjęty w miejscu planowanego przedsięwzięcia (np. przez plakatowanie okolicy),
- bardzo często też w prasie o odpowiednim zasięgu dla tej inwestycji (np. w lokalnej gazecie),
Organ (np. Wody Polskie, burmistrz, starosta, wojewoda itd.) zawsze więc informuje kiedy będzie budowa, gdzie można zapoznać się z dokumentacją dotyczącą danego przedsięwzięcia (w którym organie się ona znajduje, bo możesz sobie pójść do urzędu i przejrzeć dokładnie plany całej budowy). Organ też musi podać termin na złożenie uwag i wniosków. Wszystkie Twoje wnioski i uwagi muszą być rozpatrzone. Dodatkowo możesz jeszcze przyjść na rozprawę administracyjną prowadzoną przed organem np. przed burmistrzem, dyrektorem RZGW w Wodach Polskich itp. na której możesz jeszcze ustnie, tak jak inni mieszkańcy, składać wnioski i uwagi.
Mało możliwości, aby móc zrobić cokolwiek, aby wyrazić własne zdanie na temat budowy ? Wydaje mi się, że nie.
Skoro PZW ma głęboko w dupie stan polskich rzek, to trudno się dziwić temu, że Wody Polskie ochoczo je betonują, skoro nie ma ogólnospołecznego sprzeciwu odnośnie tego typu budowy (no może oprócz kilku ekologów). Samorządowcy mają to w dupie, bo im takie budowy są na rękę. Dzierżawca/użytkownik tej wody, czyli PZW ma to jeszcze głębiej w dupie. Zwykle jedynie kilku lokalnych mieszkańców pokrzyczy sobie publicznie (w tym i online) i tyle. Budowa trwa. A w UE (już nie mówię o Skandynawii) bardzo często blokuje się takie głupie budowy, które mocno ingerują w środowisko. No, ale tu jest Polska. Tu mentalność jest nadal PRL-owska, czyli jak wziąć kasę z UE i ustawić rodzinę, kolegów oraz swoją partię przy tej budowie.