Baitrunnery D, ale te większe modele (czyli 6000,8000,12000) są w miarę sensowne, czy jednak warte kwot jakie trzeba za nie płacić... hmmm... ja bym się nie skusił jednak.
Starsze produkcje, czy jeszcze japońskie Baitrunnery B można dostać zazwyczaj w niższych pieniądzach. Nawet jeśli nieco wyeksploatowane, to i tak przetrwają wiele, a naprawić, zregenerować nie trudno.
Baitrunner D wielkości 4000, to jednak sprzęt nie warty kwoty, którą za niego trzeba wyłożyć. Nie chodzi mi o to, że to lipa, tylko bardziej o stosunek cena = jakość.
Gdy się przyjrzeć wielkości 4000, to obudowa jest dokładnie taka jak w DL'u (czy XT FA), jednoczęściowy kabłąk, no i kuta przekładnia (nie odlew). Jednakże kuta z tego samego stopu co odlewy w DL'u (XT), brak szpuli zapasowej, zwykły klip do żyłki, te same bebechy, napęd... Nieco mocniejszy hamulec i pojedyncza korba, mogą to być atuty. Czy to jednak "to" ?