Zimą, kiedy na rzece nie ma kry i nie jest zamarznięta, jeżdżę na nocki na leszcze - właśnie z rosówkami. Rosówki zbieram jesienią, wkładam do wiaderka i do lodówki. Lodówkę mam do tego przystosowaną, czyli na drzwiach i od góry, od zamrażalnika oddzieliłem styropianem od chłodu. Lodówka na minimum i rosówki mam od jesieni do wiosny.
Podobnie jest z robakami czerwonymi.
W Twoim wypadku proponuję przetrzymywać w dużym pojemniku w miejscu na warzywa. Jeśli możliwe, to kup w aptece płaszcz ratunkowy (taki z jednej strony srebrny, z drugiej złoty - i owiń pojemnik z robakami.
Albo wiaderko z deklem (taką po farbie) zakop w ziemi na łowisku, na działce gdzieś pod drzewem w korzeniach. To samo, nie ruszy je mróz.