Od jakiegoś czasu nosiłem się z chęcią podzielenia się z Wami pewnymi patentami, które są stosunkowo proste, ale i również praktyczne.
Część z nas używa do łączenia zestawu końcowego (w wędkarstwie karpiowym) z przyponem strzałowym z plecionki, metody pętla-w-pętlę. Czasem zdarza się tak, że trzeba zmienić "ostatni metr", na który składa się leadcore z przyponem i haczykiem.
Wówczas czeka nas żmudne rozwiązywanie supła. Oczywiście można wszystko rozciąć, ale jeśli mamy gotowy zestaw, który możemy stosunkowo szybko zamienić, to czy jest sens cięcia? Stosuję pewnego rodzaju "trik", polegający na zawiązaniu dużej pętli (pętlę "zamykam" przy pomocy węzła ósemkowego), a na jej spodzie dodatkowo malutką pętelkę.
W chwili, gdy potrzebujemy zmienić ów wspomniany "ostatni metr" wystarczy pociągnąć za powstałą mikro-pętelkę i cały węzeł nam się bardzo ładnie luzuje, a co za tym idzie wymiana następuje bardzo sprawnie.
Zwłaszcza w nocy, gdzie czasem zaspani mamy problem z koordynacją ruchów, dodatkowo stymulowaną przez stratę ryby/zestawu. Wspomniany sposób można również z powodzeniem używać do łączenia pętla-w-pętlę w przypadku SPOMB-a, markera, agrafki.
Drugą kwestią, czy też bolączką, jest „spadanie" ciężarka z bezpiecznego klipsa w trakcie holu ryby. Możemy zastosować bardzo prosty patent, który w nieznacznym stopniu (w mojej opinii wręcz w znikomym) wpływa na komplikację zestawu.
Powszechnie budujemy bezpieczny zestaw w oparciu o łącznik z klipsem oraz krętlikiem.
Nierzadko zsuwa się „skuwka", która trzyma ciężarek na klipsie i ciężarek nam odpada. Niech argumentem przemawiającym za modyfikacją takiego zestawu będzie kwestia ochrony środowiska, oraz poniekąd też i finansowa. Zdaję sobie sprawę, że w tej pierwszej pojawią się głosy, że mamy ciężarki kamienne (co jest bardzo mocnym, niepodważalnym argumentem), jednakże w rzutowej metodzie ciężarki typu torpeda gwarantują najdalsze rzuty - z oczywistych względów.
Dlatego też do zestawów z ciężarkiem typu torpeda mocowanych do bezpiecznego klipsa, proponuję następującą modyfikację. Pomiędzy plastikowy klips, a silikonową „skuwkę” nasuwamy dużą agrafkę.
Zakładamy na agrafkę ciężarek w taki sposób, by oczko krętlika znajdowało się w jej węższej części. Szerszą część przesuwamy po leadcorze do plastikowego klipsa. Następnie nasuwamy na tulejkę, przez którą przechodzi leadcore. Całość blokujemy silikonową „skuwką”. Tak oto zmodyfikowany zestaw posiada w dalszym ciągu cechy zestawu bezpiecznego, a my będziemy rzadziej (o ile w ogóle) gubić ciężarki. A to, jak wspomniałem wcześniej, przełoży się na mniejsze zanieczyszczenie naszych wód metalami ciężkimi, a i nas portfel będzie miał lżej.
Zdaję sobie sprawę z tego, że może i nie odkryłem Ameryki, aczkolwiek nie spotkałem się do tej pory na Forum z podobnymi rozwiązaniami. Jeśli ktoś ma uwagi, propozycje, pytania - zapraszam do dyskusji.