Spławik i Grunt - Forum

NAD WODĄ => Nasze wyniki nad wodą => Wątek zaczęty przez: Luk w 02.10.2017, 13:08

Tytuł: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.10.2017, 13:08
Łowisko Pod Borem to woda, na której dane mi było łowić czwarty raz. Zbiornik ma prawie pięć hektarów powierzchni, i sporą populację karpia, wzmocnioną amurem i jesiotrem. Oprócz tego jest tam też i drobniejsza ryba, jak lin, okoń, płoć, wzdręga... Okazy karpi mają do 20 kilogramów, amury dorastają do 10 kilo, jesiotry podobnie, oczywiście wciąż rosnąc. Co ciekawe - pomimo, że ryby sporej jest dużo, to nie jest ona łatwa do złowienia. Niby koncentracja jej jest silna, a jednak nie każdy łowi...

Mój pierwszy wypad dwa lata temu to było tak naprawdę poznanie łowiska. Wybór białych robaków i zestawu z koszykiem do tego łowienia okazał się niewypałem, populacja drobnicy jest zbyt duża, mała głębokość łowiska wyklucza skuteczność tej techniki. Używanie spomba i mocne nęcenie dało umiarkowanie satysfakcjonujące wyniki, bo mogło być lepiej gdyż... No właśnie!

Piotr, który łowił tam kilka razy w tym roku, zawsze siekł ryby jak się patrzy. Zazwyczaj nie dawał rady obsłużyć dwóch wędek, pomagał mu nawet jego młodziutki syn w zmaganiach :) Karpiarze zazwyczaj mogli tylko zaciskać zęby w bezsilności, widząc jak on łowi na feedery i małe kołowrotki ryby, jakich oni łowić nie mogli. Wystarczy powiedzieć, że wpadł Piotrowi największy z karpi tego łowiska, ważący 19.60 kilograma.

(http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/924/5VCuKT.jpg) (https://imageshack.com/i/po5VCuKTj)
Piotr i jeden z karpi Ochabów.

W czym więc jest problem? Co sprawia, że łowił on tak dobrze, a karpiarze z łódkami tak słabo? Kilka testów dało mi zaskakujące wnioski, podobnie jak wcześniejsze wyniki, oczywiście nie tylko moje ale i naszych forumowiczów...

Przede wszystkim taktyką Piotra było łowienie podajnikami do Metody typowych rozmiarów, bez wstępnego nęcenia. Po prostu zarzut na sporą odległość, najlepiej w miejsce, gdzie ryba się spławia, dawał już rezultat. Późniejsze rzucanie w ten rejon, bez klipa lub z  nim , powodowało, że ryba się częściej pojawiała, dwie wędki trudno było obsłużyć, tym bardziej trzy (a zdecydowana większość karpiarzy łowi z użyciem trzech wędek). im więcej zarzutów, tym więcej pokarmu, co sprawia, że ryba się tam zatrzymuje na dłużej. Gdy zastosowałem ten sam patent, okazało się, że mam wyniki, praktycznie identyczne. Stopniowe wprowadzanie podajnikami kolejnych porcji 'jedzenia' powodowało, że brań było więcej, po prostu rzucając zestawy na około 50-60 metrów.

Jak  się okazuje, ryba z Ochabów jest bardzo podejrzliwa i sprytna. Ogólnie ucieka od źródeł hałasu, zwłaszcza od łódek zanętowych. Tam, gdzie łowisko ma większą głębokość, tam użycie łódek daje lepsze wyniki (stanowiska 1-4), lecz na płytszej części im więcej się ich używa, tym gorzej. Stąd te próby podjeżdżania pod druga stronę. Sfrustrowani karpiarze gonią spławiające się ryby wyjeżdżając dalej łódkami, nie rozumiejąc, że o wiele skuteczniejsze jest kładzenie zestawów na danej linii, na przykład na 50-60 metrach. Podobnie płoszy też spodowanie. Samo uderzenie spoda czy spomba o wodę nie jest chyba tak złe jak samo ściąganie zestawu. Dla mnie zazwyczaj oznaczało to brak brań przez godzinę do nawet czterech, choć czasem brania zdarzały się szybciej. Tutaj oczywiście należy zauważyć, że są dni, gdzie ryba bierze bardzo dobrze, nie jest ostrożna, i wszelkie zestawy praktycznie łowią, bez znaczenia jak się łowi praktycznie. Co do inteligencji ryb - sprytny jest karp, ale nie jesiotr, których liczebność jest  w stosunku do karpi to szacunkowo  1:20, a nawet 1:30, a pomimo tego łowione są często, co wskazuje, że nie są ostrożne i mądre. W wędkarskich wynikach jesiotra łowiliśmy jako co drugą lub trzecią rybę!

Moja teoria jest taka, że warkot śruby łódki lub zwijany spod, robią hałas, którego ryba na tak obleganym łowisku chce uniknąć. Dlatego właśnie obserwowaliśmy przemieszczanie się ryb, i spławy najczęściej tam, gdzie nie ma zestawów, czyli bez wędkarzy. To świadczy o inteligencji ryb, i o tym, że nie jest ona wcale taka łatwa do złowienia. Jak się można domyślić, o wiele rzadziej wpada ona w pułapkę, gdy szuka jedzenia tam gdzie jest cicho! Dlatego plusk podajnika to coś co jej nie płoszy, wręcz zachęca do szukania, gdyż zdecydowana większość łowiących tam to ludzie z łódkami. Dowodem na to jest częstotliwość brań, które następują do 15 minut po zarzuceniu. Z moich obserwacji, co trzecie następuje właśnie po zarzuceniu. Jak to jest, ze nie mamy żadnych wskazań przez dwie godziny, a po przerzuceniu mamy rybe w ciągu kilku minut? One muszą reagowac na taki plusk! Nie było tak natomiast z posiadaczami łódek. Kto wie, czy też trzy wędki im nie przeszkadzają jeszcze bardziej! Bo to przecież jeszcze więcej hałasu! Chyba wląśnie łódka na wielu wodach powoduje, że ma się drastycznie gorsze wyniki. Wędkarze myślą, ze to jest wielki plus i skok w suteczności, a tak naprawdę może być na odwrót.

(http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/923/wAmwSj.png) (https://imageshack.com/i/pnwAmwSjp)
Amur złowiony w maju tego roku na Ochabach.

Kolejna rzecz to rozmiar i rodzaj przynęt, miksy oraz rozmiar podajników. Używanie podajników ESP 56 gramów dawało mi tyle brań co Piotrowi z klasycznym Drennanem. O ile jemu łowiło jedno ziarno kukurydzy, mi łowiły dwa. U niego hak miał wielkość 12, u mnie 4 lub 6, wyniki podobne. Działały nam podobnie smaki kukurydzy - anansowy, czosnkowy, truskawkowy czy gumy balonowej. Dodatkowo rodzaj miksu nie miał znaczenia (Piotr miał dwie opcje miksu 50/50), jak u mnie pelletów karpiowych Skretting 2 mm, czy mieszanki pelletów owocowych Stalomax. Tak więc kolor pelletów czy kukurydzy nie miał większego znaczenia. Wnioski co do skuteczności też są zaskakujące. O ile wafters w kolorze pomarańczowym o smaku brzoskwini i pieprzu u mnie nie dawał żadnych brań, Jędrzej łowił na niego dobrze, w tym największego karpia (14 kg)! Sprawdziły mi się pellety pikantna kiełbasa również, w ogóle chłopakom wchodziły ryby na różne rzeczy...  Znaczenie miał mocno sposób prezentacji, lokalizacja i donęcone miejsce - te rzeczy robiły grę. Po prostu - każdy z nas miał inne przynęty i miksy, i każdemu łowiło coś innego :) Gdy ryba była w łowisku, łowiła każda przynęta. Jak się odsunęła, nie pomagały żadne kombinacje, w tym alpejskie ;) Na pewno jednak ma znaczenie jakość miksu. Coś takiego jak zanęta MMM, solidne pellety na mączkach, to rzecz bardzo istotna. Podobnie jak częste zarzuty, na różne odległości i w różne miejsca. Oczywiście zmiana miejscówki to też oczywista opcja. Spławy wyraźnie pokazują gdzie jest ryba ;)

Tu należy jednak napisać o zestawach. Zdecydowanie Metoda dawała ryby. Ale nie każdemu. Ryba nie lubi podchodzić pod brzeg jeżeli jest presja, i trzeba mieć zasięg (oczywiście są wyjątki, bo gdy nie ma nikogo obok, warto tak łowić). U mnie zastąpienie podajników 56 gramów (stracone w 'walce') wagą 70 gramów obniżyło wyraźnie skuteczność. Nie ma natomiast różnicy czy łowimy z torebkami PVA czy z zanętą według mnie. Bardziej znaczenie ma sprzęt i sposób łowienia. Trzeba się dobrze dopasować. W moim przypadku zdecydowanie przesadziłem z wielkością haków. Miałem sporo pustych brań, nie chciało mi się wiązać wielkości nr 8 lub 10 (używałem nr 6 i 4) :P

To co mnie dość dziwi, to wygoda wędkarzy. Standardem wydaje się łódka zanętowa. Zanikają umiejętności, zaczyna się łowienie w sposób trochę bezmyślny. 'Karpiarstwo' dla wielu sposób na uzbrojenie się w pewne 'wyposażenie podstawowe' jakim jest łódka, tripod, kije i kołowrotki o dużej pojemności szpuli, używanie pewnych gadżetów, samo podejście ryby i wnioski schodzą na dalszy plan. Dla mnie na ten przykład łódka zanętowa oprócz pewnych sytuacji (zasięg, dostępność - np gałęzie nad brzegiem) to recepta na mniejsze wyniki.  Taki Piotr musi wzbudzać nie lada sensację :D Łowi sobie cienkimi patyczkami a kosi jak rybak siecią :) Jednak nie chodzi tylko o samą Metodę (tę też można wywozić), ale o jakieś wnioski, ilości nęconych rzeczy, wiara w kulki proteinowe i kopce kreta sypane z różnej maści ziaren, pasz czy pelletów. Zdecydowanie na łowisku Pod Borem wygrywa nie ilość, a jakość i taktyka. Szukanie ryb, kombinowanie z przynętami i ich kolorami (chodzi o szukanie czegoś co pasuje tego dnia rybom), częste zarzuty, to podstawa.

(http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/924/Lr5N9u.jpg) (https://imageshack.com/i/poLr5N9uj)
Łódka zanętowa wcale nie gwarantuje lepszych wyników. Często może je wręcz znacząco obniżyć!

Co mnie dość dziwi to fakt, że w UK karpiarze korzystają jednak z łódek o wiele mądrzej niż wędkarze w Polsce. Wykorzystują maksymalnie ich zalety, rozumiejąc jak to przekuć na sukces, często zanim zasiądą, szukają ryb i decydują się gdzie rozbić namiot, są gotowi się przemieścić, nęcenie i zestawy dopasowane są do ryb. Bardzo ciężko jest być skuteczniejszym z zestawami gruntowymi jak Metoda. U nas łódka stała się gadżetem, poniekąd wyznacznikiem statusu i przynależności do tych co 'wożą'. Na dodatek dość fatalnie dobierają ilości nęconych kulek, pelletów i ziaren, jakby wychodząc z założenia, że im więcej tym lepiej, nie analizując kiedy to przynosi wręcz odwrotne skutki do oczekiwanych. Jeszcze bardziej przerażają mnie umiejętności i wiedza wędkujących. Kto wie, czy nie powstaje swojego rodzaju grupa 'niewolników łódek zanętowych', którzy bez 'wywózki' nie będą umieli niczego złowić, którzy uzależniają się od takiego sposobu łowienia. Obym się mylił :) Bo przecież można by użyć łódki tylko do zanęcenia sobie miejsca, później tam dorzucać zestawami, nieprawdaż? Ale tak nie łowił tam chyba nikt...



Tak więc ja mogę podsumować swoje obserwacje w skrócie tak:

- hałas szkodzi i wyraźnie odstrasza rybę, powodując jej oddalanie. Łowiąc łódką na różnych odległościach, trudno o branie na linii 'krótszej'. Najlepiej jest łowić na jednej odległości, aby ryba mogła powracać do nęconego miejsca gdzie leżą zestawy,

- ryby jest na tyle dużo, że pojedynczy podajnik i jego plusk już może ją zwabić. To może działać o wiele lepiej niż na przykład nęcenie spombem i robienie dywanu zanętowego. Częste przerzucanie buduje daną miejscówkę, pomimo olbrzymich możliwości jaką maja tamtejsze ryby jeżeli chodzi o ilość pokarmu jaki mogą wchłonąć

- regularne zarzuty to podstawa, plusk lądującego podajnika ma dużą moc jeżeli chodzi o zwabianie ryby,

- dobrej jakości miks zanętowy czy pellety łowią bez różnicy raczej, ważniejsze jet dopasowanie się do ryb wielkością przynęt, i ich kolorem, wielkością haków, odpowiednie zatopienie żyłki lub sama konstrukcja zestawu,

- feedery to wcale nie gorsza broń niż karpiówki, często wręcz mają nad nimi przewagę, z racji łatwości z jaką się przerzuca zestaw, widzi obecność ryb, mając wskazania,

- nie trzeba wcale nęcić dużo. Ilość nęconego towaru nie przekłada się wcale na ilość łowionych ryb. Skuteczniejszym się wydaje używanie zanęt lub worków PVA, niż zestawów karpiowych z nęceniem kulkami. Ryba ma doskonały węch, a mielona drobno zanęta czy pellety 2 mm dają świetną woń, jakim nie dorównają kulki,

- bardzo dobrą taktyką jest szukanie miejsc odosobnionych. Im dalej od ciżby i presji wędkarzy, tym lepiej. Warto maszerować na drugą, znacznie przyjemniejszą stronę łowiska, niż stawiać na wygodę. Za każdym praktycznie razem lepsze wyniki mają ci co są na brzegu drugim.


A jakie są Wasze przemyślenia? Co sądzicie o łódkach zanętowych, czy też zauważacie jak często dają one o wiele gorsze wyniki niż po prostu feeder lub zestawy miotane ręką? Zachęcam do dyskusji! ;)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 02.10.2017, 13:34
Zgadzam się, że łódki to zmora bo jest paru takich co bez pontonu, łódki nie potrafią złapać ryby, co do nęcenia jakością też się zgadzam bo nie zawsze ilość a jakość chyba, że łowi się amury bo te to potrafią jeść bez opamiętania.

Plusk - takie coś daje też nęcenie kobrą ale komu się chce ;)
Trzeba też zwrócić uwagę, że czasem plusk wabi a czasem odstrasza. To zależy od łowiska.

Szukanie miejsc: to jest najważniejsze! Nawet cudowna zanęta (chyba ale na 99%) nie ściągnie ryby tam gdzie nie chce przypłynąć. Często, gęsto takie miejsca są pod brzegiem gdzie nikt nie łowi. Cisza spokój to coś co lubi ryba ale trzeba też targać "klamoty" po trudnym terenie i nie siedzi się 2 metry od samochodu co "boli" niektórych wędkarzy.

Ogólnie z obserwacji nawet rybek akwariowych można się sporo nauczyć: z góry ryba widzi wszystko jako zagrożenie i ucieka nawet jak się je karmi natomiast włożona ręka do akwarium już im nie przeszkadza chyba, że się je goni. ;)


Edit:
Zapomniałem o wielkości: w tym roku największe ryby dały mi i moim kolegom małe przynęty co poprzednio nie zawsze się sprawdzało ale ten rok jest dziwny. Pellety 8 mm, kulki 10 mm czy jedna sztuka kukurydzy a nie duże kulki. Dlaczego to nie wiem ale małe przynęty w tym roku kosiły. Kolor już nie jest tak istotny.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mateusz Kujawski w 02.10.2017, 13:56
Podam na swoim skromnym doświadczeniu.
Łowiąc na łowisku Batorowka jeden Karpiarz przysiadl się obok mnie i ujął to tak " ja wsypuję do łódki 3 lub 4 puszki kukurydzy i wyprowadza swój zestaw i efekty mam 😆" siedząc od godziny 6 do 12 ja złapałem kilkanaście karpii w przedziale 2/5kg a on wraz z kolegą jednego karpia którego tak zacial że myślałem że Tytanica holuje. Siłowy hol wzbudza u mnie negatywne emocje wręcz się gotuje jak widzę z jakim impetem zacinaja ryby aby później się okazało że jest to karp 3/4kg. 😠
Kolejny przykład to lowisko "Zezuj"
Wybrałem się tam z braćmi 2tygodnie temu była to niedziela. Obok mnie również dwaj karpiarze. Jeden bodajże producent łodzi zanetowych. Na 7h łowienia dwa razy wjechał mi w zestawy 😠😠🤤
Wywozili spore ilości kul około 10lub15kg przez tak krótki okres. Ja spokojnie siedząc złapałem ponad 20szt karpi( waga 3/5kg)a oni zlapali jednego 6kg.
Wnioski wysuwają się same.. tyle i aż tyle w temacie.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.10.2017, 14:00
Dobrze piszecie, Panowie.
Mnie najbardziej rozwala ten mit, że trzeba kilogramami kukurydzę nawalić, to ryby będą. Nawet jeśli będą, to trzeba niezłego fuksa, żeby akurat naszą przynętę wciągnęły...
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 02.10.2017, 14:09
Drogi Lucjanie niechce byc ukrzyzowany za nie pojscie z twoim torem myslenia.... ale pewnie tak bedzie ...
ALE... co z twoją opinia ze ryby nie mysla... nagle zmieniles zdanie po spedzeniu dwich dob na komercjii... klasycznej wannie.. lub jak to nazywaja potocznie burdelu....
...... so ry ale chce to zagadnienie poznac z twojej strony...

Po drugie nie kazdy kto ma łodke umie i łowi ryby.....
I to wlasnie ludzie na ochabach...

Po trzecie fenomen 60 mb druga strona..... zadna finezja lodkowcy wyworza na ta odleglosc i ryby tam lubia byc....

Co do przemieszczania rybki to wiele czynnikow.. ale pokazalem ci to dwa lata temu jak sie lowi gdu sie splawiaja ....

Co do wynikow uwierzcie ze sa osiagane o wiele lepsze od lowcow bez lodek ... przez lowcow z lodkami.... poprostu trzeba trafic na odpowiednia ekipe to za 24 godz potrafia 500 kg ryby wyjac bez problemu...

To napoczatek....
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mateusz Kujawski w 02.10.2017, 14:25
Drogi Macieju.
Są "karpiarze" a KARPIARZE.
Według mnie w 90% Ci oto łowcy okazów z łódkami zanetowymi przybywają na zbiorniki komercyjne w celu pokazania że stać ich na taka łódkę tu wcale nie chodzi o łowienie ryb. Teraz się liczy tylko SZPAN. To moje zdanie.
Polamania
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 02.10.2017, 14:27
Drogi Macieju.
Są "karpiarze" a KARPIARZE.
Według mnie w 90% Ci oto łowcy okazów z łódkami zanetowymi przybywają na zbiorniki komercyjne w celu pokazania że stać ich na taka łódkę tu wcale nie chodzi o łowienie ryb. Teraz się liczy tylko SZPAN. To moje zdanie.
Polamania

Pełna zgoda !
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 02.10.2017, 14:30
Cyt.Bo przecież można by użyć łódki tylko do zanęcenia sobie miejsca, później tam dorzucać zestawami, nieprawdaż? Ale tak nie łowił tam chyba nikt...

Zaskocze cie.... w łowieniu 2017 w moim wykonaniu to standard ...spombowanie zajeżdża mi plery....
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 02.10.2017, 14:48
Nie mam bladego pojęcia o łódkach zanętowych, ale jedno wiem na pewno! W dniu naszej wyprawy na Ochabach, ryby ewidentnie miały coś przeciwko łódkom. Jak to tam bywa, uczynni koledzy karpiarze z przeciwnego brzegu, nie potrafią znieść porażki i podpływają modelami pod łowiska wędkarzy z przeciwnego/drugiego brzegu.
Zaraz gdy wyjąłem karpia, koleś wyrzucił z łódki zestaw niedaleko mojego. Zapadła godzinna cisza >:O Ryby natychmiast przestały się tam walać, nawet ocierki nie było. Chyba Maćkowi powiedziałem o tym fakcie?
Potem wszedł mi kolejny karp, sytuacja identyczna, ale inny koleś zajechał parowozem.
Szkoda mi bardzo, że musiałem wieczorem w sobotę zmiatać do domu, bo bym tam jeszcze porządził.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 02.10.2017, 14:51
Czyli nie tyle łódki to zło co Ci co ich używają i się "wcinają".
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 02.10.2017, 14:53
Czyli nie tyle łódki to zło co Ci co ich używają i się "wcinają".



Nie mam pojęcia, ale jak przepływali, to ryby zmiatały z tego miejsca.
I tak, te wcinanie :thumbup: O to chodzi głównie.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 02.10.2017, 14:55
Jedrus bo 95 procent zawodnikow to leszczyki bez urazy dla leszcza...
Poprostu tak jak pisze Mateusz.
Szpan....
Klucz....
Powiedzmy ze metoda to pierwszy krag.... to metoda , lodka i odpowiednie eteamy to 3 krag.... zwracam uwage na gradacje.
Ja z tego sezonu jeste mega zadowolony ostatnie moje wypady na ochaby to za 10 godz czystego lowienia to spokojnie kilkanascie szt. Bez wysilku potem ide spac... z wysoelkiem lepiej na forum nie pisac ile mozna zlowic bo po co....
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 02.10.2017, 15:44
Łowisko Pod Borem znam dość dobrze, łowiłem tam już co najmniej 30 razy w okresie kilku lat.
Znam też kilkudziesięciu wędkarzy co tam łowią, ponad 20 - dobrze.
Napiszę kilka swoich ogólnych wniosków w odniesieniu do tekstu Luka:

- hałas szkodzi i wyraźnie odstrasza rybę, powodując jej oddalanie. ---> hałas generalnie straszy ryby, ;) Ale od łódki, niekoniecznie.
Łowiąc łódką na różnych odległościach, trudno o branie na linii 'krótszej'.  ----> Niewątpliwie prawda
Najlepiej jest łowić na jednej odległości, aby ryba mogła powracać do nęconego miejsca gdzie leżą zestawy ---> Generalnie prawda, ale czasem trzeba szukać ryby.

- ryby jest na tyle dużo, że pojedynczy podajnik i jego plusk już może ją zwabić. To może działać o wiele lepiej niż na przykład nęcenie spombem i robienie dywanu zanętowego. ---> jeden ze sposobów, spomb też dobry i nęcenie dywanowe z łódki albo punktowe też dobre

- regularne zarzuty to podstawa, plusk lądującego podajnika ma dużą moc jeżeli chodzi o zwabianie ryby, ----> łódka też ma dużą moc zwabienia ryby
- dobrej jakości miks zanętowy czy pellety łowią bez różnicy raczej, ważniejsze jet dopasowanie się do ryb wielkością przynęt, i ich kolorem, wielkością haków, odpowiednie zatopienie żyłki lub sama konstrukcja zestawu, ----> mam inne wnioski, często pellety robią b. dużą różnicę, a przynęty działają też różne jeśli chodzi o wielkość i te 8 mm i jedno/dwa ziarnka kuku i kulki 20 mm
- feedery to wcale nie gorsza broń niż karpiówki, często wręcz mają nad nimi przewagę, z racji łatwości z jaką się przerzuca zestaw, widzi obecność ryb, mając wskazania, -----> prawda: znacznie lepsze wskazania brań, można stosować cieńsze żyłki, mniej spinek w czasie holu jak feeder jest w dobrych rękach

- nie trzeba wcale nęcić dużo. Ilość nęconego towaru nie przekłada się wcale na ilość łowionych ryb. Skuteczniejszym się wydaje używanie zanęt lub worków PVA, niż zestawów karpiowych z nęceniem kulkami. Ryba ma doskonały węch, a mielona drobno zanęta czy pellety 2 mm dają świetną woń, jakim nie dorównają kulki,
------> wszystkie te sposoby są dobre, dobre kulki (+ dobrze dobrana zanęta do łódki) w rękach dobrego karpiarza to także potężna broń i na Ochabach - widziałem to na własne oczy na tym łowisku

- bardzo dobrą taktyką jest szukanie miejsc odosobnionych. Im dalej od ciżby i presji wędkarzy, tym lepiej. Warto maszerować na drugą, znacznie przyjemniejszą stronę łowiska, niż stawiać na wygodę. Za każdym praktycznie razem lepsze wyniki mają ci co są na brzegu drugim. ------> często tak jest ale nie zawsze
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.10.2017, 18:00
Drogi Lucjanie niechce byc ukrzyzowany za nie pojscie z twoim torem myslenia.... ale pewnie tak bedzie ...
ALE... co z twoją opinia ze ryby nie mysla... nagle zmieniles zdanie po spedzeniu dwich dob na komercjii... klasycznej wannie.. lub jak to nazywaja potocznie burdelu....
...... so ry ale chce to zagadnienie poznac z twojej strony...

Po drugie nie kazdy kto ma łodke umie i łowi ryby.....
I to wlasnie ludzie na ochabach...

Po trzecie fenomen 60 mb druga strona..... zadna finezja lodkowcy wyworza na ta odleglosc i ryby tam lubia byc....

Co do przemieszczania rybki to wiele czynnikow.. ale pokazalem ci to dwa lata temu jak sie lowi gdu sie splawiaja ....

Co do wynikow uwierzcie ze sa osiagane o wiele lepsze od lowcow bez lodek ... przez lowcow z lodkami.... poprostu trzeba trafic na odpowiednia ekipe to za 24 godz potrafia 500 kg ryby wyjac bez problemu...

To napoczatek....

Maciek, moje uwagi odnoszą się do karpiarzy na podstawie tego co widziałem ostatnio wielokrotnie w Polsce, głównie na Śląsku. Absolutnie nie twierdzę, że karpiarze nie potrafią łowić, bardziej chodzi mi o pewien trend który teraz panuje, lub który ja zauważam, odwiedzając Polskę. Łódka zanętowa staje się nieodzownym wyposażeniem karpiarza, zarzucanie schodzi na dalszy plan, jest wywożenie. Mieszkam w UK i łowię co chwila obok karpiarzy, obserwuję ich. Jest wielka różnica w podejściu. Mało który nęci mocno, łódkę ma co trzeci może. Wielu zachowuje się niczym detektyw lub wyspecjalizowany łowca, szukający sposobu na przechytrzenie ryby. U nas natomiast z jednej strony jest lans i łowienie pośród banerów i flag, na 'najlepsze kulki świata', z drugiej łowienie bez przemyśleń, poprzez naśladownictwo. Tak jak rurka antysplątaniowa dla wielu feederowców to oczywista rzecz, tak dla wielu karpiarzy łódka to mus.
Sama łódka zanętowa ma wady i zalety. Zapewne na głębszej wodzie będzie się lepiej sprawować. Wcale nie twierdzę, że nie warto jej mieć. Bardziej, że ludzie stają się ich niewolnikami, i zamiast łowić skuteczniej, wchodzą w pewną ślepą uliczkę.

Co do samego łowiska, ciesze się, że tam łowiłem, bo kilka wypadów dało mi okazję coś zaobserwować i się czegoś nauczyć, wiele mi pokazałeś. Ten wypad dopełnił moje spostrzeżenia, zwłaszcza co do łódek i rozprzestrzeniania się ryb na łowisku tej wielkości. Myślę, że warto podnieść taki temat, zwłaszcza jeżeli jest spora grupa ludzi, goniących w pietkę :) Bo nie łowi wcale sama Metoda ani jakaś przynęta. To jest wypadkowa wielu rzeczy. Gorzej jak ludzie nie chcą się uczyć, natomiast próbują grać nie fair, podpływając zwłaszcza komuś kto łowi ryby, łódką. Zamiast pomyśleć.

Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.10.2017, 18:06
Maciek, niepotrzebnie bierzesz takie uwagi do siebie. Łódki zanętowe to przydatne narzędzie dla ludzi, którzy potrafią łowić także bez nich. Wiadomo nie od dziś, czego dowody prezentujesz po każdej sesji, że jesteś świetnym wędkarzem. Więc jak ktoś pisze, o matołkach i ich sprzęcie, a tak się składa, że Ty też danego używasz (czy zanęty, przynęty, techniki...), to przecież nie jest to atak na Ciebie.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 02.10.2017, 18:26
Cyt. Bo nie łowi wcale sama Metoda ani jakaś przynęta.
Wiesz w tym sezonie z tym bywa roznie czasem detal w postaci nuty kolorku robi robote.
 Cyt.Jest wypadkowa wielu rzeczy. Gorzej jak ludzie nie chcą się uczyć, natomiast próbują grać nie fair, podpływając zwłaszcza komuś kto łowi ryby, łódką. Zamiast pomyśleć
Pełna zgoda Lucek swiat sklada sie z debili.....
A co do rybek dobrze wiesz ze my cuda mozemy robic a rybki i tak maja nas przewaznie w pompie..

Z lodkami masz racje w jednych rekach to gupota..... w drugich potezne narzedzie.
Miroslaw zapoznal mnie w tym roku ze swym przyjacielem.
To topowa liga wedkarska lodz w jego rekach to narzedzie niczym różdżka poprotu perfekcja.
Ja 20 lat lowie z echo i rozumielismy sie po 5 min.
Jak to mowi jeden z najlepszych locatolion.... location..... location .... to podstawa, plus obserwacja ruchu na wodzie ..... a dopiero inne itemy robia robote.

Co do calego tematu to ciezki temat i trudno tak po lebkach to ogarnac....
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 02.10.2017, 18:29
Maciek, niepotrzebnie bierzesz takie uwagi do siebie. Łódki zanętowe to przydatne narzędzie dla ludzi, którzy potrafią łowić także bez nich. Wiadomo nie od dziś, czego dowody prezentujesz po każdej sesji, że jesteś świetnym wędkarzem. Więc jak ktoś pisze, o matołkach i ich sprzęcie, a tak się składa, że Ty też danego używasz (czy zanęty, przynęty, techniki...), to przecież nie jest to atak na Ciebie.

Michal brachu chyba sie nie zrozumielismy....
A ni Lucek to atakujacy , a ni ja broniacy.... ja mam w pompie jak kto lowi dziele sie moimi przemysleniami dla wszystkich.....

W przyszlym roku lepiej poddac badaniu uroczysko jest trudne i tam mozna po explorowac rybostan....
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 02.10.2017, 18:56
Drogi Lucjanie niechce byc ukrzyzowany za nie pojscie z twoim torem myslenia.... ale pewnie tak bedzie ...
ALE... co z twoją opinia ze ryby nie mysla... nagle zmieniles zdanie po spedzeniu dwich dob na komercjii... klasycznej wannie.. lub jak to nazywaja potocznie burdelu....
...... so ry ale chce to zagadnienie poznac z twojej strony...

Po drugie nie kazdy kto ma łodke umie i łowi ryby.....
I to wlasnie ludzie na ochabach...

Po trzecie fenomen 60 mb druga strona..... zadna finezja lodkowcy wyworza na ta odleglosc i ryby tam lubia byc....

Co do przemieszczania rybki to wiele czynnikow.. ale pokazalem ci to dwa lata temu jak sie lowi gdu sie splawiaja ....

Co do wynikow uwierzcie ze sa osiagane o wiele lepsze od lowcow bez lodek ... przez lowcow z lodkami.... poprostu trzeba trafic na odpowiednia ekipe to za 24 godz potrafia 500 kg ryby wyjac bez problemu...

To napoczatek....

Maciek, moje uwagi odnoszą się do karpiarzy na podstawie tego co widziałem ostatnio wielokrotnie w Polsce, głównie na Śląsku. Absolutnie nie twierdzę, że karpiarze nie potrafią łowić, bardziej chodzi mi o pewien trend który teraz panuje, lub który ja zauważam, odwiedzając Polskę. Łódka zanętowa staje się nieodzownym wyposażeniem karpiarza, zarzucanie schodzi na dalszy plan, jest wywożenie. Mieszkam w UK i łowię co chwila obok karpiarzy, obserwuję ich. Jest wielka różnica w podejściu. Mało który nęci mocno, łódkę ma co trzeci może. Wielu zachowuje się niczym detektyw lub wyspecjalizowany łowca, szukający sposobu na przechytrzenie ryby. U nas natomiast z jednej strony jest lans i łowienie pośród banerów i flag, na 'najlepsze kulki świata', z drugiej łowienie bez przemyśleń, poprzez naśladownictwo. Tak jak rurka antysplątaniowa dla wielu feederowców to oczywista rzecz, tak dla wielu karpiarzy łódka to mus.
Sama łódka zanętowa ma wady i zalety. Zapewne na głębszej wodzie będzie się lepiej sprawować. Wcale nie twierdzę, że nie warto jej mieć. Bardziej, że ludzie stają się ich niewolnikami, i zamiast łowić skuteczniej, wchodzą w pewną ślepą uliczkę.

Co do samego łowiska, ciesze się, że tam łowiłem, bo kilka wypadów dało mi okazję coś zaobserwować i się czegoś nauczyć, wiele mi pokazałeś. Ten wypad dopełnił moje spostrzeżenia, zwłaszcza co do łódek i rozprzestrzeniania się ryb na łowisku tej wielkości. Myślę, że warto podnieść taki temat, zwłaszcza jeżeli jest spora grupa ludzi, goniących w pietkę :) Bo nie łowi wcale sama Metoda ani jakaś przynęta. To jest wypadkowa wielu rzeczy. Gorzej jak ludzie nie chcą się uczyć, natomiast próbują grać nie fair, podpływając zwłaszcza komuś kto łowi ryby, łódką. Zamiast pomyśleć.

Po analizie to swietny post !
W kilku zdaniach przekazales meritum.
Ale podkreslam to ciezki i nie latwy temat...
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Michal w 02.10.2017, 19:47
:D : :D :D :'( Odnosząc się do pierwszego posta. Dzięki Luk naprowadziłęś mnie na właściwą drogę.

Jedynie do czego się przyczepię to to, że na sprężynę zanętową i rurkę antyspontaniową to trza umić łowić. Znam kilku gości którzy Cię ośmieszą na łowiskach PZW. Po prostu nie poznałeś wystarczająco tej metody. Przykro mi :)

Maciek ja w 2018 spuszczam do kibla  wszystkie przynęty i zanęty. Zostaje tylko qq i MMM. Słowo harcerza.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.10.2017, 19:57

Maciek ja w 2018 spuszczam do kibla  wszystkie przynęty i zanęty. Zostaje tylko qq i MMM. Słowo harcerza.

Nie lepiej oddać komuś z forum? ;)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: jaco w 02.10.2017, 21:44
Bardzo ciekawy temat ,znajomy karpiarz posiadający łódkę, widząc jak duże ryby łowię z żoną na metodą przy pomocy delikatnych zestawów, zaczął kręcić nosem  ,że męczymy ryby długim holem itd,itp .Jak do tej pory nie zauważyłem by ryby wracały do wody w złej kondycji.Jedno co zauważyłem to to ,że metoda sprawdziła mi się na małym zbiorniku z dużą populacją dużych ryb.Obfite nęcenie powodowało odwrotny efekt zero brań , a widok wędkarzy używających łódki zanętowej na tak małym zbiorniku komiczny :facepalm:  tam naprawdę wszędzie można zarzucić zestaw ;).Co do łódek zanętowych nie za bardzo mnie to rusza mam na myśli popularność i ilość użytkowników :P niech używają wędkarze do bólu tak jak piszecie łódka nie jest gwarancją sukcesu.Znajomy doświadczony karpiarz niejednokrotnie wywozi swoje zestawy z PVA w którym jest parę kulek i nic więcej.Bezmyślne wywożenie dużych ilości kulek jet nagminne  ,oglądałem filmiki gdzie wywożona była ciężka metoda z sukcesami.Jeszcze jest sprawa specyfiki łowiska ,mam na myśli  zbiorniki PZW .Na niektórych łowiska na które jeżdżę ryby są poza zasięgiem rzutu ,i tu chciałby użyć łódki.Osobiście jeżdżę na krótkie zasiadki i jak na razie metoda i karpiowe zestawy z PVA bez obfitego nęcenia sprawdziły idealnie .Przy dłuższych zasiadkach skłaniał bym się ku łódce. Na marginesie jedną łódkę mam na oku i jak dobrze pójdzie od wiosny zestawy będą wywożone ,karpiowe jak i metoda.Niechlubnie dołączę do ludzi uzależnionych od łódek, obym później nie musiał się leczyć :P   
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 02.10.2017, 22:05
Kiedyś testowałem nową piankę do nurkowania tak na swój sposób (nadmienię, że była to woda PZW ;)) "Siedziałem" sobie chwilę pod wodą obserwując rybki, uważając jednocześnie na głowę, a kumpel walił w to miejsce z pomostu zaklipowanym na żyłce podajnikiem. Nawet jak w końcu stadko wigilijnych karpi przyzwyczaiło się do mojej osoby, to po uderzeniu podajnika w wodę robiło w tył zwrot, nie patrząc na smakowite kąski lecące z góry. Co innego drobnica - ta to się zaczęła zachowywać jak co niektórzy klienci Media Markt, gdy w sklepie jest promocja telewizorów ;) Wydaję mi się, że łódka na płytkim łowisku na komercji w znacznym stopniu ograniczy na jakiś czas ilość brań, no chyba że jest to kanał żeglowny ;) Z drugiej strony są jednak i łowiska na których bez łódki raczej się nie połowi, przynajmniej nie tych dużych miśków.     
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Piotr T w 02.10.2017, 22:32
A mnie to cieszy że właśnie przyjeżdżamy z kumplami z forum i się wyróżniamy :)

Minus metody (nie dla mnie bo lubię) jest wyselekcjonowanie tylko większych ryb.

 Mój wniosek taki:
Zakładając różańce z kukurydzy na włosie czy też kulki ponad 20mm na haku nr1 jaki np. znaleźliśmy pod Borem na przyponie z powrozu PO PROSTU NAJZWYCZAJNIEJ W ŚWIECIE ODSTRASZA RYBY. Do tego jeszcze łódka zanętowa :facepalm:  kilogram kukurydzy i kulek :facepalm: Czasami trafiają się jakieś ślepe i głodne osobniki które połykają takie cuda. Ale ile ich jest? Możecie sami za obserwować  na łowisku. Nie widziałem jeszcze by taki xxx co wywozi miał branie za braniem.
Są różne filmy podwodne na których możemy zaobserwować jak sprytny jest duży karp który potrafi wypluć przynętę i hak, lecz metoda mu na to nie pozwala gdyż krótki przypon i malutki hak zacina rybę.

Ktoś tu pisze że łatwo jest na komercji bo to wanna z rybami... grubo się myli, tam ryba jest mega ostrożna gdyż została już kilkanaście razy złowiona, zna różne pułapki. Logiczne że na wodach PZW nie złowicie 10 kabanów za 5 godzin bo po prostu tej ryby tam nie ma albo jest jej bardzo malutko.

Niech każdy łowi jak uważa bo to właśnie w tym wędkarstwo jest fascynujące. My tylko sobie wysuwamy wnioski jakie doświadczamy wszędzie nie tylko na Ochabach.
A na takim łowisku pod borem gdzie jest dużo wielkich klocków można właśnie porównać skuteczność metody to metody karpiowej: 10:1 :D :D
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 02.10.2017, 22:45
A na takim łowisku pod borem gdzie jest dużo wielkich klocków można właśnie porównać skuteczność metody to metody karpiowej: 10:1 :D :D

Nie będę się wdawał w szczegóły ale spotkałem i na tym łowisku wędkarzy łowiących łódką, którzy zaprzeczają Twojej tezie.
Niektórzy z Nich także czytają to forum i pewnie się z tego wątku śmieją. Niniejszym Ich pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 02.10.2017, 22:52
Ja rowniez ich pozdrawiam !

A co do ciagniecia rybki co 5 min z wykorzystaniem lodki ....
No coz polecam częstsze  wypady i moze traficie na fachowcow.... w koncu oni lowia na sznurki i kulki 20mm

Michal qq i mmm to F1 .... 8) ja juz dawno wszystko rozdalem i zapomnialem jak to wogole sie nazywalo.i co to bylo....
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 02.10.2017, 22:54
Luk bez urazy Chłopie ale temat zastępczy którym sam sobie zaprzeczasz bo przecież to Ty jeszcze nie dawno głosiłeś że trzeba iść z duchem czasu i się rozwijać a nie cofać, :) a może to takie sondowanie na zlecenie :P :-X
Lepiej byś napisał jak tam pracę nad super najlepszą zanętą na świecie :D ;D O:)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Piotr T w 02.10.2017, 23:19
Ja rowniez ich pozdrawiam !

A co do ciagniecia rybki co 5 min z wykorzystaniem lodki ....
No coz polecam częstsze  wypady i moze traficie na fachowcow.... w koncu oni lowia na sznurki i kulki 20mm

Michal qq i mmm to F1 .... 8) ja juz dawno wszystko rozdalem i zapomnialem jak to wogole sie nazywalo.i co to bylo....

Byłem 9 razy w tym roku ale nie było mi dane zaobserwować tych fachowców i moim zdaniem za 5 minut nie zdążysz załadować wywieść, i mieć branie. Ale po co te nerwy, my tylko wysuwamy wnioski, że na takim łowisku jak Ochaby łódka jest niepotrzebna by dobrze połowić. Doświadczamy to za każdym razem, więc warto o tym napisać, szczególnie na tym forum.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 02.10.2017, 23:34
Ja rowniez ich pozdrawiam !

A co do ciagniecia rybki co 5 min z wykorzystaniem lodki ....
No coz polecam częstsze  wypady i moze traficie na fachowcow.... w koncu oni lowia na sznurki i kulki 20mm

Michal qq i mmm to F1 .... 8) ja juz dawno wszystko rozdalem i zapomnialem jak to wogole sie nazywalo.i co to bylo....

Byłem 9 razy w tym roku ale nie było mi dane zaobserwować tych fachowców i moim zdaniem za 5 minut nie zdążysz załadować wywieść, i mieć branie. Ale po co te nerwy, my tylko wysuwamy wnioski, że na takim łowisku jak Ochaby łódka jest niepotrzebna by dobrze połowić. Doświadczamy to za każdym razem, więc warto o tym napisać, szczególnie na tym forum.

Jakie nerwy .... ja sie doskonale bawie czytajac posty.
Jak przesledzisz losy forum to natkniesz sie  na wnioski z mojej strony o ktorych piszecie.... ameryki nie odkryles ze na komercjach do 5 ha lodki nie potrzeba.... ja czy tam lowie lodka czy bez nie narzekam....

Co do cudow nad woda.... no coz nie bede wdawal sie w pyskowki... wiesz lepiej ze lodka w 5 min nie wywieziesz 8)

Lubie stac pod wiatr....
Lubie samotne walki....
Lubie sam lowic ......
Lubie nie miec racji.....

A.co do wynikow.... no coz juz dawno temu najlepszy federowiec jakiego znam powiedzial .... szkoda toczyc slow na sigu.... sa madrzejsi .... a udowadnianie kto ma wieksze jaja nie ma sensu....
Wiec idac tym torem i ja pasuje.... bo to nie ma sensu ...
W szak ziarno kuku ma moc .... jaka dupna roslina z niego rosnie i do tego ma kolby..... 8) :P :'(
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 02.10.2017, 23:35
Osobiście przestrzegam przed tym żebyśmy na forum nie wzbili się zanadto w pychę.

Jak ktoś umie łowić przy pomocy łódki to i na Ochabach połowi porządnie, a lepiej niż większość "feederowców" łowiących karpiówkami (ja też tak w 90% łowię) czy też standardową wersją Feeder Method.
Jeden z kolegów forumowiczów połowi tam porządnie i na wyśmianą "rurkę antysplątaniową", nieraz z Nim łowiłem (choć wtedy używał głównie koszyków do metody).
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 02.10.2017, 23:40
Osobiście przestrzegam przed tym żebyśmy na forum nie wzbili się zanadto w pychę.

Jak ktoś umie łowić przy pomocy łódki to i na Ochabach połowi porządnie, a lepiej niż większość "feederowców" łowiących karpiówkami (ja też tak w 90% łowię) czy też standardową wersją Feeder Method.
Jeden z kolegów forumowiczów połowi tam porządnie i na wyśmianą "rurkę antysplątaniową", nieraz z Nim łowiłem (choć wtedy używał głównie koszyków do metody).


Maciej, Mirek! Przestrzegasz? Przed czym? Kurcze chłopaki! Co się Wam dzieje? Ja Was nie poznaję?
Wy jesteście zazdrośni, że Piotr świetnie łowi czy jak? O co tu chodzi?
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 02.10.2017, 23:53
Wysnuwasz niewłaściwy wniosek.

Chodzi o to, że wyniki zależą od wędkarza , metody jaką dobierze do łowiska oraz warunków atmosferycznych i potrafi się nią dobrze posługiwać.
Jeśli Ktoś umie łowić łódką - to połowi, FM -połowi, rurką antyspalinową - też połowi, może słabiej.

 ;) Nie napisałem na forum, że komuś zazdroszczę jakiś wyników. Nawet żartem. Z żadnego powodu, ani z tego, że sam jako tako też sobie radzę.

Obyśmy tylko nie stali się "towarzystwem wzajemnej adoracji" ...
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 02.10.2017, 23:58
Wysnuwasz niewłaściwy wniosek.

Chodzi o to, że wyniki zależą od wędkarza , metody jaką dobierze do łowiska oraz warunków atmosferycznych i potrafi się nią dobrze posługiwać.
Jeśli Ktoś umie łowić łódką - to połowi, FM -połowi, rurką antyspalinową - też połowi, może słabiej.

 ;) Nie napisałem na forum, że komuś zazdroszczę jakiś wyników. Nawet żartem. Z żadnego powodu, ani z tego, że sam jako tako też sobie radzę.

Obyśmy tylko nie stali się "towarzystwem wzajemnej adoracji" ...



Dziwnie to wszystko wygląda i jakoś tak... :-\ Tak czy inaczej, jest jak mówisz, to wędkarz łowi nie sprzęt.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 03.10.2017, 00:00
:) spoko
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Studnik w 03.10.2017, 00:13
Byłem z wami w sobotę na łowisku Pod Borem i też odniosłem wrażenie że łódki płoszyły ryby a większość ich używających stosowała je chaotycznie wywożąc zestawy tam gdzie ktoś akurat holował ryby. Ale mimo i że jestem fanatykiem federa i nie zamierzam nigdy typowo karpiować czy łowić z wywózki to jeśli finanse kiedyś mi pozwolą to na pewno kupie sobie łódkę z dobrą ehosondą i gpsem.
Pozwoli mi ona :
- Szybko i dokładnie poznać ukształtowanie dna i stanowiska ryb
- przy długo terminowym nęceniu szybkie podanie zanęty bez rzucania się w oczy spombując czy strzelając z procy 10 minut
Generalnie wierzę ,że mądre i umiejętne jej użycie da wędkarzowi przewagę jednak nie zawsze i nie w każdych warunkach.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 03.10.2017, 00:15
Byłem z wami w sobotę na łowisku Pod Borem i też odniosłem wrażenie że łódki płoszyły ryby a większość ich używających stosowała je chaotycznie wywożąc zestawy tam gdzie ktoś akurat holował ryby. Ale mimo i że jestem fanatykiem federa i nie zamierzam nigdy typowo karpiować czy łowić z wywózki to jeśli finanse kiedyś mi pozwolą to na pewno kupie sobie łódkę z dobrą ehosondą i gpsem.
Pozwoli mi ona :
- Szybko i dokładnie poznać ukształtowanie dna i stanowiska ryb
- przy długo terminowym nęceniu szybkie podanie zanęty bez rzucania się w oczy spombując czy strzelając z procy 10 minut
Generalnie wierzę ,że mądre i umiejętne jej użycie da wędkarzowi przewagę jednak nie zawsze i nie w każdych warunkach.

I to jest wniosek :bravo: :bravo:
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 03.10.2017, 00:18
Byłem z wami w sobotę na łowisku Pod Borem i też odniosłem wrażenie że łódki płoszyły ryby a większość ich używających stosowała je chaotycznie wywożąc zestawy tam gdzie ktoś akurat holował ryby. Ale mimo i że jestem fanatykiem federa i nie zamierzam nigdy typowo karpiować czy łowić z wywózki to jeśli finanse kiedyś mi pozwolą to na pewno kupie sobie łódkę z dobrą ehosondą i gpsem.
Pozwoli mi ona :
- Szybko i dokładnie poznać ukształtowanie dna i stanowiska ryb
- przy długo terminowym nęceniu szybkie podanie zanęty bez rzucania się w oczy spombując czy strzelając z procy 10 minut
Generalnie wierzę ,że mądre i umiejętne jej użycie da wędkarzowi przewagę jednak nie zawsze i nie w każdych warunkach.


Tez mi sie to ustrojstwo podoba :thumbup: Ale ta kasa :'(
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 03.10.2017, 00:21
Osobiście przestrzegam przed tym żebyśmy na forum nie wzbili się zanadto w pychę.

Jak ktoś umie łowić przy pomocy łódki to i na Ochabach połowi porządnie, a lepiej niż większość "feederowców" łowiących karpiówkami (ja też tak w 90% łowię) czy też standardową wersją Feeder Method.
Jeden z kolegów forumowiczów połowi tam porządnie i na wyśmianą "rurkę antysplątaniową", nieraz z Nim łowiłem (choć wtedy używał głównie koszyków do metody).


Maciej, Mirek! Przestrzegasz? Przed czym? Kurcze chłopaki! Co się Wam dzieje? Ja Was nie poznaję?
Wy jesteście zazdrośni, że Piotr świetnie łowi czy jak? O co tu chodzi?

Jedrus chlopie lubie cie :beer:
Ale nie pisz takich glupot bo mi przykro to czytac....

Zazdrosc ... komus ... cos.... ryb .... no nie tekst ponizej kolan....
O jak by to byla brunetka o wzorcowych ksztaltach..... to tak....ale co innego.... no wiesz .... bez jaj.
Ranisz me serducho.....

Z mojej strony chce to poukladac....
Ryby sa glupie
Pod borem to burdel
Spomb to super rozwiazanie
Dywanowanie ma sens
Mmm i qq to formula jeden

A lodki i wszyscy inni oprocz nas sa fe i nie umia lowic.....

Szanujmy sie i nie piszmy glupot .... bo ktos sie w tym wszyskim poglubil...
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.10.2017, 01:22
Luk bez urazy Chłopie ale temat zastępczy którym sam sobie zaprzeczasz bo przecież to Ty jeszcze nie dawno głosiłeś że trzeba iść z duchem czasu i się rozwijać a nie cofać, :) a może to takie sondowanie na zlecenie :P :-X


Nie napisałem, że łódki są złe. Ale widzę, że czytasz co chcesz przeczytać. Mówię o pewnej tendencji jaka obserwuję, zwłaszcza na tym łowisku. W UK mam małe szanse na wyniki lepsze niż łódkarze, bo ci goście naprawdę wiedza co robią, biją mnie zasięgiem i taktyką. I wielu polskich karpiarzy tez wie co robi. Więc nie ma co doszukiwać  się uogólnień. Z drugiej strony nie da się ukryć, że w polskim karpiarstwie wywózka stanowi podstawę, stąd pewna ślepa uliczka, która podążają wędkarze ulegający reklamom i modzie.


Lepiej byś napisał jak tam pracę nad super najlepszą zanętą na świecie :D ;D O:)

Do przodu. Prace się posuwają. Ostatnio porównywałem z Harisonem. Jest już pięć  razy lepsza :D ;D O:)

A na takim łowisku pod borem gdzie jest dużo wielkich klocków można właśnie porównać skuteczność metody to metody karpiowej: 10:1 :D :D

Nie będę się wdawał w szczegóły ale spotkałem i na tym łowisku wędkarzy łowiących łódką, którzy zaprzeczają Twojej tezie.
Niektórzy z Nich także czytają to forum i pewnie się z tego wątku śmieją. Niniejszym Ich pozdrawiam.


Ja też pamiętam łódkarzy co mieli tam dobre wyniki. Myślę, że dyskusja zmierza w złą stronę trochę. Bo sama łódka to narzędzie, które samo z siebie nie gwarantuje sukcesu, zaś od jego użycia wiele zależy. Na pewno tam sporo wędkarzy nie wysuwa pewnych wniosków. To co chciałem przekazać, Piotrek również, to fakt, że łódka płoszy, przynajmniej na płytszej części łowiska (na stanowiskach 1-4  jest już inna bajka). Co niektórzy mogą więc spróbować innej taktyki więc, nawet z użyciem łódki. Na przykład jak łowi Maciek - zanęcić nią a później tam rzucać, ewentualnie trzymać się jednej linii, nie gonić łódkami spławiających się ryb, coraz dalej od własnego stanowiska, lub też wstrętnie wbijać się komuś kto ma rybę, po drugiej stronie łowiska. Wielu to rozumie i tak łowi, spora jednak grupa nie chce przyjąć tego do wiadomości i sama sobie utrudnia łowienie.

Na pewno łódka ma zalety, które trudno pobić w pewnych warunkach, jak chociażby zasięg, umieszczenie zestawu w centrum nęconego miejsca czy też udźwig. Na wielu jednak wodach, tych mniejszych, jak Ochaby, Batorówka, Bażyna uwydatnić się mogą jej wady. Warto więc kombinować jak je niwelować.


Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.10.2017, 01:43

Obyśmy tylko nie stali się "towarzystwem wzajemnej adoracji" ...

Tutaj też chodzi o dyskusje o łódkach i jak to widzicie, nie o wyśmiewanie tych co maja łódki lub nie łowią feederami :)

Mnie po prostu rozwaliła różnica pomiędzy wynikami feederowca a przeciętnego karpiarza z łódką. Na tej wodzie o wiele bardziej ważną jest taktyka niż sam dobór zanęt i przynęt (mowa o odpowiedniej półce), takie jest moje zdanie. Jak ryba podejdzie (a to jest problem użycia łódki), to jest i bierze na różne przynęty i miksy. To czego żałuję, to brak konopi na sesji, zapomniałem wyjąć jej z zamrażalnika. Mają one wielką moc, i moje spodowanie było znacząco mniej skuteczne.

Inna sprawa to relacje Piotra z jego wypraw tam, gdy siedział w różnych miejscach, obok  karpiarzy również. Zawsze była miażdżąca przewaga jego Selektorów i Metody. Jak się dołoży resztę, to powstaje dość wyraźny obraz ;)

I ja też rozpatrywałem zakup łódki. Przy polowaniu na grubsza rybę, na wymagających łowiskach. Teraz mój zapał osłabł, jednak mam świadomość, jak często dałoby mi to o wiele większe możliwości, zwłaszcza zimą, gdy jest sposobność podpięcia sondy, a znalezienie skupisk ryb znacząco podnosi szanse na sukces. Są też takie wody, gdzie się łowi na przykład kładąc zestaw na drugim brzegu, gdzie się nie da dorzucić lub tez gałęzie to uniemożliwiają. Na takim Old Lake w kompleksie Bury Hill można złowić więc karpie, które są tam ciężkie do przechytrzenia. Na moich kilkanaście sesji na tej wodzie, nigdy go nie złowiłem. A widziałem co czyni łódka :)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: toms2m w 03.10.2017, 01:56
Ostatnio na forum zauważyłem falę negatywnych emocji, która ciągle się nawarstwia. Zaczynając od tematów SSR, aż do łódek na łowiskach. Wydaje mi się, że jest to spowodowane jesienną, chroniczną depresją wędkarzy, którzy czując powiew zimna na plecach wiedzą, że zbliża się zima, a co się z tym wiążę kilka miesięcy przerwy w łowieniu. I wtedy w wielu z nas pojawia się nutka frustracji, smutku, zwątpienia, którą próbujemy z siebie wyrzucić... Panowie! Zamiast się kłócić o pierdoły, wykorzystajmy ostatki słońca na łowienie :) Od tego jest forum, aby dzielić się opiniami, obserwacjami, a nie w dążeniu do konfrontacji bo ktoś ma inne zdanie niż "Ja". Więcej spokoju Panowie ;)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.10.2017, 02:14
Jedynie do czego się przyczepię to to, że na sprężynę zanętową i rurkę antyspontaniową to trza umić łowić. Znam kilku gości którzy Cię ośmieszą na łowiskach PZW. Po prostu nie poznałeś wystarczająco tej metody. Przykro mi :)

Ale dlaczego przykro? ;)

Nie podchodziłbym do tego w taki sposób :) Nie ma co ukrywać, że jest to rodzaj zestawu który przegrywa z tymi nowymi, tak jak kosę zastąpił kombajn czy zwykłą żarówkę światło LED. Staje się ona 'przeżytkiem' i jej dni lub lata raczej są policzone. Bo Metoda, czy helikopter to nie tylko sama wyższość ich działania, to też postęp odnośnie ilości zanęt jakie stosujemy, czystości, wygody. Nadchodzą czasy, gdzie trzeba na to zwracać uwagę :)

Też rozumiem, że są konserwatyści, a łowić można na co się chce, poza tym ważna jest frajda z samego wędkowania. Jeżeli ktoś lubi sprężynę lub rurkę, i ma wiarę w ich skuteczność, to nie widzę powodu aby coś zmieniał :D Sama rurka jednak to pewien symbol :)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 03.10.2017, 07:47
W kwestii uporządkowania ...
Bo wiem ilu ludzi czyta siga - a nie chce aby po tym temacie powstał syf w ich głowach...
Więc dla uważnych uczesników forum ... swego czasu był temat w którym był poruszany temat czy ryba jest mądra czy głupia.... ja uważam że ta co trafia do gara jest z oczywistych przyczyn bez pamięci...
ALE - większe bydlaki zwłaszcza te dziko rosnące lub w komercji ( choć te w przedziałach 5-9 kg walą do wszystkiego tylko aura je dozuje ) również mają zakodowane pewne sytuacje które zniechęcają je do pobierania pokarmu...
To pierwsza kwestia...
Druga hałas...
To oczywista oczywistość wekend LUDZIE !!!! ruch samochody - to wszystko wpływa na jakość ryb - i tu pozwolicie że przytocze nick nowego kultoweo łowcy obserwuje działania Piotra szacun robisz kupe roboty - ALE bez jaj że ty nie umiesz łowisz - stary wykorzystujesz pogode + miejsca które dobierasz do pogody + etemy przynętowo - zanętowe... takie wyniki nie robią sie same...
Poprostu jak na każdej komercji małej to ma wpływ na rybki i wybierają miejsca gdzie jest spokojniej... ( żadnej ameryki nie odkryliście....)

Co do miejsc pokazaliśmy wam miejsca uni sex... są dobre bo rybka tam przechodzi i dlatego macie fale.... spróbujcie w skrajnych rejonach... i miejsca z drugiej strony stawu na płytkim są równie dobre jak zatoka .... poprostu wszystko zależy od warunków.... -  które Piotr umiejętnie wykożystuje ... plus miejsca i macie przepis na sukce... poprostu umiejętnie wykorzystuje dni kiedy rybka fajnie współpracuje... Ta prawdę trzeba było opisać !

Co do spomowania ..... a może zły dobór eteamów do spomba był przyczyną braku brań ... dopiero wyżarcie tego towaru przez inne drobne rybki powodowało branie .. a nie spłoszenie spombem - przytocze wnioski MACIEJA - uważam że najczeźwiejsze !!! skromny post ale dający dużo info - i to bardzo cennych .... ( zresztą Maciej to wytrawny łowca którego mocno dopinguje !)
Czyli kolejna sprzeczność - to trzeba było napisać......

Co do fenomenu federów ... Panowie przecież to oczywista oczywistość!!! FEDER robi nie ziemską przewagę a w doskonałych rękach to broń !!! grubego kalibru !!! tak jak pisałem najlepszy feederowiec jakiego znam i jest tu z nami ukryty na komercjach robi rzeźnie feederowe !!!  a rozpisywanie a kulcie nowego idola sigu - no bez przesady....
Mechanika jest prosta zresztą Lucek wiele razy już o tym pisaliśmy... po prostu robote robi koszyk z towarem a to przysłowiowe ziarno jest w ciągane jako przy okazji... po prostu wszystkie małe etemy są zasysane ... a wawters właśnie specjalnie po to wymyślono by bez oporów był zasysany.... pozostaje pytanie czy rzeczywiście ten cud miód w koszu to kultowy MMM czy wersajaa pod rasowana  .. czy może co sik zupełnie innego .... to już tajemnica łowiących....

Co do łódek - wielokrotnie pisałem po zbirnikiach do 5 ha nie powinny pływać łódki ... i tyle ... ale jak można to trza z nich kożystać

Co do łódkarzo - karpiarzo - wędkarzy  ... tak jak pisałem zależy od tego kto , jak , i na co łowi.... weś my team dwu osobowy w ciągu dwóch dób złowili na tym łowisku trzy tony ryby podkreślam trzy tony !!! jest wynik jest - to specjaliści - i nie ma co się rozpisywać że wytłukliście dupy innym - bo w 95 % przypadkach łowią tam dupy ... a Piotr że łowił tam 9 razy i nigdy nie trafił na zawodowców... polecam łowienie w nocy - w nocy oczy nie widzą ... a ci co chcą zobaczyć to zobaczą .... - to prostę są zawodnicy którzy nie epatują wynikami na FB , w necie nawet i w dniu łowienia na łowisku jest im to nie potrzebne !!!! mają to w dupie !!! - to trzeba było napisać...

Co do samej mechaniki łowienia - już dawno w większosći albo fachowcy po uciekali z sigu , lub nie piszą .... - poprostu sig jest zbyt popularny i szkoda się wywnętrzać bo straci sie przewagę... ( takie podejście panuje w świadku ) . ALE - są świetni wędkarze którzy nawet teraz podają przysłowiowy numer buta ... po łowieniu... - i to trzeba było napisać...

Pod jołem ten temat jako pontnik - bo pewne sprawy należy prostować -  po prostu trzeba pisać prawdę - i ZGADZAM SIĘ z MIROSŁAWEM  - nie unośmy się nad stan w którym jesteśmy poprostu to ma być relax !!! po co spinki i udowadnianie jakie kto ma jaja i kto ile złowił ( ja w sumie nie umiem łowić np. ...... ) i jest spoko ...
A pompowanie balonika - jaki wynik - jakie cuda , jakie cós..... no cóż to też potrzebne !!!

Jednym słowem tak jak pisałem to nie takie proste jak pisałem - łódka to postęp , metoda to postęp , wszystko co robimy nad wodą inaczej niż do tej pory ale posuwa nas w wynikach do przodu to postęp !!!

Ja w swych wyprawach kłade nacisk na relax oraz na pielęgnowanie przyjaźni !!! ( mamy zgrany team w którym się dobrze czuje - dzięki PANOWIE ) 

Trzy karki zapisane - i dalej jesteśmy w punkcie wyjścia co i jak z tymi rybami .....


Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 03.10.2017, 08:43
ja tylko przypominam, że MjMaciek jest dyslektykiem i pisze z telefonu (chyba ;) )

Proponuję potraktujmy te wpisy jako naukę i nie żywmy wobec siebie żadnej urazy, ;)
za rok się spotkamy i to opijemy, przywiozę na Ochaby skrzynkę jakiegoś mojego ulubionego niemieckiego :beer:
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.10.2017, 09:05

Mechanika jest prosta zresztą Lucek wiele razy już o tym pisaliśmy... po prostu robote robi koszyk z towarem a to przysłowiowe ziarno jest w ciągane jako przy okazji... po prostu wszystkie małe etemy są zasysane ... a wawters właśnie specjalnie po to wymyślono by bez oporów był zasysany.... pozostaje pytanie czy rzeczywiście ten cud miód w koszu to kultowy MMM czy wersajaa pod rasowana  .. czy może co sik zupełnie innego .... to już tajemnica łowiących....


Tę właśnie zależność badałem na Ochabach jak i na Bażynie. I to co sie okazało, to że na duże przynęty też brały ryby. Ja nie złowiłem nic na waftersa na obydwu wodach, jeden raz tylko był to wafters 10 mm podbity kukurydzą z Cukka, więc dużym ziarnem. Używałem dużych haków nr 4 i 6 i miałem długie włosy. Miałem ryby na pellety 14 a jedną na 16 mm jak i na dwa ziarna kukurydzy. Miałem momenty zmęczenia i nie chciało mi się przerzucać zestawów, i nie miałem brań. Przerzucenie zestawów dwa razy i bach, jest! Na to samo. To czego właśnie nie udało mi się znaleźć na Ochabach, to idealnej przynęty. Niczego faworyzowanego nie odnalazłem. Jak ryba miała chęć to brała. To co mi się nie sprawdzało działało innym, zaś to co nie działało czasem innym, wchodziło u mnie.

Bardziej więc wysnuwałem zależność, pomiędzy ilością tego czym nęcimy i to co zostaje na dnie. Idealną sprawą jest takie położenie dywaniku, aby ryby odnajdywały przynęty. Zbyt dużo towaru i już mamy mniej brań.


Co do miejsc pokazaliśmy wam miejsca uni sex... są dobre bo rybka tam przechodzi i dlatego macie fale.... spróbujcie w skrajnych rejonach... i miejsca z drugiej strony stawu na płytkim są równie dobre jak zatoka .... poprostu wszystko zależy od warunków.... -  które Piotr umiejętnie wykożystuje ... plus miejsca i macie przepis na sukce... poprostu umiejętnie wykorzystuje dni kiedy rybka fajnie współpracuje... Ta prawdę trzeba było opisać !

Maciek, rzecz w tym, że Piotr łowił na różnych stanowiskach, ja również je zmieniałem. Do tego mieliśmy szóstkę nas w jednym szeregu i też mieliśmy pokaz tego co robi presja feederowców. Nakłada się na to zmęczenie miejsca, tam gdzie połowiłem ja i Piotr, wyniki później osłabły, natomiast łowne były miejscówki 'nieużywane'. Dane miejsce odpoczywa i są znów wyniki.

Nie zauważyłem tam żadnej miejscówki 'uni sex' od trzcin po groblę po której się idzie. Łowią każde miejsca, w zależności od presji i... No własnie, czasami jest coś, że ludzie nie mają brań. Facet łowiący na miejscu niby idealnym, łowi jedną rybę przy naszych 18 z Piotrem, pomimo trzech wędek. Nie pomogły świetne trzciny. W kolejna noc kilku wędkarzy siedzących tam łowi dwie bodajże ryby, przy sześciu Maćka.

Według mnie drugi brzeg jest równy, w przeciwieństwie do tego przy domkach. Stanowiska 1 do 4 to głęboka woda przy wypływie stawu, i tam jest koncentracja ryb, tam łódki nie będą  więc tak płoszyć, tam tez można rzucać zestawy przy brzegu z trzcinami, co jest idealnym miejscem. Jednak też feeder robi grę - Piotr mówił, że właśnie na 4 miał eldorado, podczas gdy schodzący jeden karpiarz z 1 bodajże zaliczył blank po 2 czy 3 nockach. To właśnie pokazuje, że coś tam nie gra. Jasne, że Piotr to świetny wędkarz, ale dlaczego zawsze odstawał od innych, pomimo, że łowił w różnych miejscach? Nie mówię nawet o drugim brzegu, na którym był pierwszy raz. Na jego bodajże pięć wizyt każda kończyła się dobrymi wynikami, bodajże jedna dała 'tylko' kilka ryb.

Jednym z moich 'zadań' w Polsce było sprawdzenie jak Metoda ESP z PVA działa z dużymi przynętami i hakami. W UK z jednej strony uciekałem od leszczy, które ta po prostu łowi idealnie, tutaj zaś chciałem zobaczyć jak to wpływa na spore karpie, których ja nie mam u siebie, które należą do rzadkości (na takim Badshot Lea, łowisku sześć razy większym od Ochabów, jest ich 300, od kilku kilo do 20, więc jest ich dziesięć razy mniej). Na Bażynie, gdzie jest muł, waftersy nie dały mi ryb, za to największego karpia złowiłem na największą przynętę, na Ochabach zaś ostatnio powiedzmy, że nie odstawałem od innych mocno.

Dlatego własnie uważam, że lokalizacja to podstawa sukcesu, drugi 'filar' to dobre podanie mieszanki rybom, na odpowiedniej odległości. Łódki zanętowe spychają ją na linię przesuniętą od środka ze 20 metrów w stronę drugiego brzegu, i takie zarzuty dają wyniki. Miks i przynęty zaś to już kolejna rzecz, jak w trójkącie potrzeb Maslowa. Ważniejszymi od nich jest gdzie kładziemy zestaw. Brak łódkarzy na drugim brzegu w sobotę sprawił, że miejscówki naprzeciw przestały mieć wyniki (czyli nasze), łowne zaś były te naprzeciw gości z łódkami :)

Oczywiście tez jest teren niezbadany, jak pop upy i różne zig rigi, które mogą po prost kosić. Ale znów, muszą być podane w pewne miejsca. Bo łowił ten, co machnął na pewien dystans :)


I to uważam za moje wnioski i obserwacje, niech więc ktoś się nie denerwuje jeżeli myśli inaczej i ma odmienne. Zachęcam do dyskusji jakby co i pokazanie własnych doświadczeń. Jak dla mnie to był świetny poligon i spora grupa łowiących i dłuższa zasiadka pozwoliły mi na takie ciekawe obserwacje. Pojedyncze sesje nie dają takiego wglądu :) Warto też zwrócić uwagę na łowienie przy pomocy łódek i ich wielka nieskuteczność, zwłaszcza przy łowieniu bez dobrego planu i przy gonieniu ryb po całym łowisku, wchodząc zwłaszcza na zestawy łowiących. Bo wcale nie trzeba tego robić aby połowić wg mnie, przynajmniej na Ochabach.




Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 03.10.2017, 09:09
A mnie to cieszy że właśnie przyjeżdżamy z kumplami z forum i się wyróżniamy :)

Minus metody (nie dla mnie bo lubię) jest wyselekcjonowanie tylko większych ryb.

 Mój wniosek taki:
Zakładając różańce z kukurydzy na włosie czy też kulki ponad 20mm na haku nr1 jaki np. znaleźliśmy pod Borem na przyponie z powrozu PO PROSTU NAJZWYCZAJNIEJ W ŚWIECIE ODSTRASZA RYBY. Do tego jeszcze łódka zanętowa :facepalm:  kilogram kukurydzy i kulek :facepalm: Czasami trafiają się jakieś ślepe i głodne osobniki które połykają takie cuda. Ale ile ich jest? Możecie sami za obserwować  na łowisku. Nie widziałem jeszcze by taki xxx co wywozi miał branie za braniem.
Są różne filmy podwodne na których możemy zaobserwować jak sprytny jest duży karp który potrafi wypluć przynętę i hak, lecz metoda mu na to nie pozwala gdyż krótki przypon i malutki hak zacina rybę.

Ktoś tu pisze że łatwo jest na komercji bo to wanna z rybami... grubo się myli, tam ryba jest mega ostrożna gdyż została już kilkanaście razy złowiona, zna różne pułapki. Logiczne że na wodach PZW nie złowicie 10 kabanów za 5 godzin bo po prostu tej ryby tam nie ma albo jest jej bardzo malutko.

Niech każdy łowi jak uważa bo to właśnie w tym wędkarstwo jest fascynujące. My tylko sobie wysuwamy wnioski jakie doświadczamy wszędzie nie tylko na Ochabach.
A na takim łowisku pod borem gdzie jest dużo wielkich klocków można właśnie porównać skuteczność metody to metody karpiowej: 10:1 :D :D
Tak w skrócie - czy karpiowi ktoś kiedyś powiedział, że to coś to haczyk a to drugie to przypon? Łowię na haki 1/0 z pletką minimum 25 lb. Wyobraź sobie, że w tym roku po powrocie do korzeni czyli jak wyżej mam więcej brań, większe ryby :-)
Pierwsze słyszę, że karp nie wypluje metody bo mały haczyk. Własnie krótki przypon powoduje, że karp ma problem z zassaniem przynęty.
Na PZW w tym roku się udało połowić :-) Już o nas legendy krążą a miejsce wydeptane jak pole bramkowe ;-)
JK
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 03.10.2017, 09:44
cyt. " Maciek, rzecz w tym, że Piotr łowił na różnych stanowiskach, ja również je zmieniałem. Do tego mieliśmy szóstkę nas w jednym szeregu i też mieliśmy pokaz tego co robi presja feederowców. Nakłada się na to zmęczenie miejsca, tam gdzie połowiłem ja i Piotr, wyniki później osłabły, natomiast łowne były miejscówki 'nieużywane'. Dane miejsce odpoczywa i są znów wyniki. 
- ot normalna  kolej rzeczy ... ale żeby testować wszystko - mając do dyspozycji piątek , nockę z piątku- na sobotę , sobotę , nockę z soboty na niedzielę , i część niedzieli - trza było siedzieć w jednym miejscu.... ja bym tak zrobił ja mam tą przypadłość że jak tam jade to ryba zazwyczaj nie bierze - i musze sie ucharować żeby se połowić .... łowienie w różnych miejscach i wyciąganie w niosków - to dla mnie .... troszke za szybkie .... tym bardziej utwierdzam sie w fakcie że etamy z dywanu kaliły wyniki - i wyżarcie ich przez inne ryby dopiero poprawiały sytuacje...

Co do innych stanowisk - przeanalizuj wpisy - porównaj pogody i miejsca gdzie łowił - i znajdziesz klucz do sukcesu Piotra....... ( mi tego nie trzeba tłumaczyć ja to wiem.)


Nie zauważyłem tam żadnej miejscówki 'uni sex' od trzcin po groblę po której się idzie. Łowią każde miejsca, w zależności od presji i... No własnie, czasami jest coś, że ludzie nie mają brań. Facet łowiący na miejscu niby idealnym, łowi jedną rybę przy naszych 18 z Piotrem, pomimo trzech wędek. Nie pomogły świetne trzciny. W kolejna noc kilku wędkarzy siedzących tam łowi dwie bodajże ryby, przy sześciu Maćka.   

- złe wnioski wędkarze leszczyki ..... nie porównujcie ich do was bo to niema sensu.....

Według mnie drugi brzeg jest równy, w przeciwieństwie do tego przy domkach. Stanowiska 1 do 4 to głęboka woda przy wypływie stawu, i tam jest koncentracja ryb, tam łódki nie będą  więc tak płoszyć, tam tez można rzucać zestawy przy brzegu z trzcinami, co jest idealnym miejscem. Jednak też feeder robi grę - Piotr mówił, że właśnie na 4 miał eldorado, podczas gdy schodzący jeden karpiarz z 1 bodajże zaliczył blank po 2 czy 3 nockach. To właśnie pokazuje, że coś tam nie gra. Jasne, że Piotr to świetny wędkarz, ale dlaczego zawsze odstawał od innych, pomimo, że łowił w różnych miejscach? Nie mówię nawet o drugim brzegu, na którym był pierwszy raz. Na jego bodajże pięć wizyt każda kończyła się dobrymi wynikami, bodajże jedna dała 'tylko' kilka ryb.

- miejsce jeden a cztery ( nie porównój bo nie ma sensu .... to inny świat - po zatym co to za ludzie łowili na 1 znacie ich może leszczyki....)  - co do reszty posta jak wyżej....

Jednym z moich 'zadań' w Polsce było sprawdzenie jak Metoda ESP z PVA działa z dużymi przynętami i hakami. W UK z jednej strony uciekałem od leszczy, które ta po prostu łowi idealnie, tutaj zaś chciałem zobaczyć jak to wpływa na spore karpie, których ja nie mam u siebie, które należą do rzadkości (na takim Badshot Lea, łowisku sześć razy większym od Ochabów, jest ich 300, od kilku kilo do 20, więc jest ich dziesięć razy mniej). Na Bażynie, gdzie jest muł, waftersy nie dały mi ryb, za to największego karpia złowiłem na największą przynętę, na Ochabach zaś ostatnio powiedzmy, że nie odstawałem od innych mocno.

- to temat nie na forum ... kiedyś opowiem ci moje doświadczenia.

Dlatego własnie uważam, że lokalizacja to podstawa sukcesu, drugi 'filar' to dobre podanie mieszanki rybom, na odpowiedniej odległości. Łódki zanętowe spychają ją na linię przesuniętą od środka ze 20 metrów w stronę drugiego brzegu, i takie zarzuty dają wyniki. Miks i przynęty zaś to już kolejna rzecz, jak w trójkącie potrzeb Maslowa. Ważniejszymi od nich jest gdzie kładziemy zestaw. Brak łódkarzy na drugim brzegu w sobotę sprawił, że miejscówki naprzeciw przestały mieć wyniki (czyli nasze), łowne zaś były te naprzeciw gości z łódkami :)

- i czy ryby nie uczą sie pobierać pokarmu  spuszczanego z łódek... sam dochodzisz do tych wniosków.. .  - przypomne ci że kiedyś pisałeś że na angielskich łowiskach ryba zna dzwięk wpadania spomba do wody - i jak gość spombuje to rybka przypływa...... to jak to zagadnienie ma się do wniosku że śruba płoszy , łódka płoszy , spomb płoszy .... ?

Oczywiście tez jest teren niezbadany, jak pop upy i różne zig rigi, które mogą po prost kosić. Ale znów, muszą być podane w pewne miejsca. Bo łowił ten, co machnął na pewien dystans :)

- dobry temat ...

I to uważam za moje wnioski i obserwacje, niech więc ktoś się nie denerwuje jeżeli myśli inaczej i ma odmienne. Zachęcam do dyskusji jakby co i pokazanie własnych doświadczeń. Jak dla mnie to był świetny poligon i spora grupa łowiących i dłuższa zasiadka pozwoliły mi na takie ciekawe obserwacje. Pojedyncze sesje nie dają takiego wglądu :) Warto też zwrócić uwagę na łowienie przy pomocy łódek i ich wielka nieskuteczność, zwłaszcza przy łowieniu bez dobrego planu i przy gonieniu ryb po całym łowisku, wchodząc zwłaszcza na zestawy łowiących. Bo wcale nie trzeba tego robić aby połowić wg mnie, przynajmniej na Ochabach.

W 2017 doszedłem do maxymalizacji wykorzystania czasu na sesje 12 godz tyle potrzebuje by połowić - i dalej będe minimalizował czas potrzebny do złowienia rybki....
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: jaco w 03.10.2017, 10:04
Zauważmy, że sytuacja dotyczy niedużego zbiornika o dużej presji, więc jakoś mnie nie dziwi skuteczność metody. Duży zbiornik PZW powiedzmy, że z dużymi rybami (jeszcze takie łowiska są ;) ) to inna sprawa, co nie znaczy, że metoda nie będzie skuteczna.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: jurek w 03.10.2017, 10:08
Śledzę ten wątek i coraz bardziej skłaniam się ku tezie, że choć wielu fachowców uciekło z SiG - u,  to dla mnie -  ' na całe szczęście ". ;) Nie wyobrażam sobie,
gdyby Was było więcej...... W żadnym z postów nie ma wzmianki o przyrodzie, o relaksie, o przyjemnośći, o zresetowaniu skołatanych nerwów, nic tylko wyczyn, wyczyn , wyczyn i do tego jeszcze tak wyśrubowany. Z kim się tak ścigacie ? I żeby nie było - bardzo lubię czytać Wasze fachowe teksty, porady, po prostu sam jestem  " cienki Bolo " przy Was i o wielu aspektach nie miałem nawet pojęcia. :facepalm: Ale ja moje hobby uprawiam w zupełnie innym celu.
TO NIE JEST KRYTYKA Waszego podejścia do wędkarstwa, po prostu raczej - zdziwienie. Siłą tego portalu jest właśnie konglomerat różnych postaw. Mi akurat bliżej do romantycznego traktowania swojego hobby. / Lucjan nie daj się sprowokować :D /.
Załączam ukłony :D
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Piotr T w 03.10.2017, 10:09
Panowie trzeba wyluzować.
Dzięki właśnie opiniom i wnioskom można się wiele nauczyć. Po to właśnie mamy to forum by się dzielić doświadczeniami. Po to chyba tu jesteśmy. Tu jest encyklopedia wiedzy. Logiczne, że wszystkich nie możemy wrzucać do jednego worka. Luk tylko opisał wniosek ze spotkania.
Z moich znajomych to 50% Karpiarze i 50% inne techniki. Nikt nie ma do nikogo żalu. Razem łowimy jest sympatyczne i wesoło. I o to chyba chodzi nad wodą. Jedna technika jest aktywna inna bardziej luźna każdy musi łowić jak mu wygodnie.
Dla mnie wędkarstwo to odpoczynek i ładowanie baterii w dobrym towarzystwie :-)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 03.10.2017, 10:16
Śledzę ten wątek i coraz bardziej skłaniam się ku tezie, że choć wielu fachowców uciekło z SiG - u,  to dla mnie -  ' na całe szczęście ". ;) Nie wyobrażam sobie,
gdyby Was było więcej...... W żadnym z postów nie ma wzmianki o przyrodzie, o relaksie, o przyjemnośći, o zresetowaniu skołatanych nerwów, nic tylko wyczyn, wyczyn , wyczyn i do tego jeszcze tak wyśrubowany. Z kim się tak ścigacie ? I żeby nie było - bardzo lubię czytać Wasze fachowe teksty, porady, po prostu sam jestem  " cienki Bolo " przy Was i o wielu aspektach nie miałem nawet pojęcia. :facepalm: Ale ja moje hobby uprawiam w zupełnie innym celu.
TO NIE JEST KRYTYKA Waszego podejścia do wędkarstwa, po prostu raczej - zdziwienie. Siłą tego portalu jest właśnie konglomerat różnych postaw. Mi akurat bliżej do romantycznego traktowania swojego hobby. / Lucjan nie daj się sprowokować :D /.
Załączam ukłony :D

Jureczku aby nie było w jednym z moich powyższych ...

cyt "Ja w swych wyprawach kłade nacisk na relax oraz na pielęgnowanie przyjaźni !!! ( mamy zgrany team w którym się dobrze czuje - dzięki PANOWIE ) "

 :beer: :beer: :beer: :sun:
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: kucus22 w 03.10.2017, 10:16
Panowie trzeba wyluzować.
Dzięki właśnie opinią i wnioskom można się wiele nauczyć. Po to właśnie mamy to forum by się dzielić doświadczeniami. Po to chyba tu jesteśmy. Tu jest encyklopedia wiedzy. Logiczne że wszystkich nie możemy wrzucać do jednego worka. Luk tylko opisał wniosek ze spotkania.
Z moich znajomych to 50% Karpiarze i 50% inne techniki. Nikt nie ma do nikogo żalu. Razem łowimy jest sympatyczne i wesoło. I o to chyba chodzi nad wodą. Jedna technika jest aktywna inna bardziej luźna każdy musi łowić jak mu wygodnie.
Dla mnie wędkarstwo to odpoczynek i ładowanie baterii w dobrym towarzystwie:-)

 :bravo: :thumbup: :beer:
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: jurek w 03.10.2017, 10:30
Śledzę ten wątek i coraz bardziej skłaniam się ku tezie, że choć wielu fachowców uciekło z SiG - u,  to dla mnie -  ' na całe szczęście ". ;) Nie wyobrażam sobie,
gdyby Was było więcej...... W żadnym z postów nie ma wzmianki o przyrodzie, o relaksie, o przyjemnośći, o zresetowaniu skołatanych nerwów, nic tylko wyczyn, wyczyn , wyczyn i do tego jeszcze tak wyśrubowany. Z kim się tak ścigacie ? I żeby nie było - bardzo lubię czytać Wasze fachowe teksty, porady, po prostu sam jestem  " cienki Bolo " przy Was i o wielu aspektach nie miałem nawet pojęcia. :facepalm: Ale ja moje hobby uprawiam w zupełnie innym celu.
TO NIE JEST KRYTYKA Waszego podejścia do wędkarstwa, po prostu raczej - zdziwienie. Siłą tego portalu jest właśnie konglomerat różnych postaw. Mi akurat bliżej do romantycznego traktowania swojego hobby. / Lucjan nie daj się sprowokować :D /.
Załączam ukłony :D

Jureczku aby nie było w jednym z moich powyższych ...

cyt "Ja w swych wyprawach kłade nacisk na relax oraz na pielęgnowanie przyjaźni !!! ( mamy zgrany team w którym się dobrze czuje - dzięki PANOWIE ) "

 :beer: :beer: :beer: :sun:

Maciej , - :facepalm: :facepalm: :facepalm: :-[ :D
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: jaco w 03.10.2017, 10:31
Panowie trzeba wyluzować.
Dzięki właśnie opiniom i wnioskom można się wiele nauczyć. Po to właśnie mamy to forum by się dzielić doświadczeniami. Po to chyba tu jesteśmy. Tu jest encyklopedia wiedzy. Logiczne, że wszystkich nie możemy wrzucać do jednego worka. Luk tylko opisał wniosek ze spotkania.
Z moich znajomych to 50% Karpiarze i 50% inne techniki. Nikt nie ma do nikogo żalu. Razem łowimy jest sympatyczne i wesoło. I o to chyba chodzi nad wodą. Jedna technika jest aktywna inna bardziej luźna każdy musi łowić jak mu wygodnie.
Dla mnie wędkarstwo to odpoczynek i ładowanie baterii w dobrym towarzystwie :-)
.

I o to chodzi , trzeba czerpać to co najlepsze w naszym hobby bez względu na to czy przypomocy łódek zanętowych czy mega wypasionych feederów.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 03.10.2017, 10:32
;) & :beer:
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 03.10.2017, 10:41
-"Do przodu. Prace się posuwają. Ostatnio porównywałem z Harisonem. Jest już pięć  razy lepsza :D ;D O:) "
A to spoko już myślałem że przynajmniej 10 ;D
Gdzie my malutka firma mamy porównywać się do Ciebie :) O:)
Mam dla Ciebie propozycje nazwy "LUKas"
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.10.2017, 10:48
-"Do przodu. Prace się posuwają. Ostatnio porównywałem z Harisonem. Jest już pięć  razy lepsza :D ;D O:) "
A to spoko już myślałem że przynajmniej 10 ;D
Gdzie my malutka firma mamy porównywać się do Ciebie :) O:)
Mam dla Ciebie propozycje nazwy "LUKas"

Trzeba żartować aby nie zwariować :)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 03.10.2017, 10:50
Dokładnie ale jak już będziesz miał gotowy produkt to chętnie się wymienię ( przetestujemy się nawzajem ) :)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: jurek w 03.10.2017, 10:57
-"Do przodu. Prace się posuwają. Ostatnio porównywałem z Harisonem. Jest już pięć  razy lepsza :D ;D O:) "
A to spoko już myślałem że przynajmniej 10 ;D
Gdzie my malutka firma mamy porównywać się do Ciebie :) O:)
Mam dla Ciebie propozycje nazwy "LUKas"

Trzeba żartować aby nie zwariować :)

Moja propozycja - " LTM : Luk torpeda method " :D
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.10.2017, 11:24
Panowie, ten wątek ma pewien cel, aby dyskutować o pewnych aspektach naszego łowienia. Trochę więc nie rozumiem jakiegoś napięcia. Ostatnio brakuje takich dyskusji, gdzie moglibyśmy dochodzić do pewnych wniosków :) Dlatego chciałem podzielić się swoimi i nie tylko obserwacjami.

Śledzę ten wątek i coraz bardziej skłaniam się ku tezie, że choć wielu fachowców uciekło z SiG - u,  to dla mnie -  ' na całe szczęście ". ;) Nie wyobrażam sobie,
gdyby Was było więcej...... W żadnym z postów nie ma wzmianki o przyrodzie, o relaksie, o przyjemnośći, o zresetowaniu skołatanych nerwów, nic tylko wyczyn, wyczyn , wyczyn i do tego jeszcze tak wyśrubowany. Z kim się tak ścigacie ? I żeby nie było - bardzo lubię czytać Wasze fachowe teksty, porady, po prostu sam jestem  " cienki Bolo " przy Was i o wielu aspektach nie miałem nawet pojęcia. :facepalm: Ale ja moje hobby uprawiam w zupełnie innym celu.
TO NIE JEST KRYTYKA Waszego podejścia do wędkarstwa, po prostu raczej - zdziwienie. Siłą tego portalu jest właśnie konglomerat różnych postaw. Mi akurat bliżej do romantycznego traktowania swojego hobby. / Lucjan nie daj się sprowokować :D /.
Załączam ukłony :D

Nie daję :) Mnie oprócz relaxu fascynuje rozszyfrowywanie pewnych zależności. I te staram się rozpoznawać. Nie stwierdzać tylko, że Metoda jest skuteczna, ale dlaczego jest tak skuteczna. Kto wie, czy nie kręciłoby mnie szukanie nowych patentów i nowych sposobów na zestawy.

W Polsce na pewno łatwiej o testy. Łowiska specjalne lub komercyjne maja o wiele lepszy rybostan niż te w UK, jakość wody jest też lepsza. Więc i łatwiej o testy.

Tak w ogóle to nasze wędkowanie często opiera się na przypuszczeniach. Im ich mniej tym łowimy lepiej. Z drugiej strony jesteśmy coraz bardziej zalewani masą podajników, zanęt, przynęt, dipów, sripów i tak dalej. Często więc znajdując odpowiedzi na jedne pytania, wpadamy w gąszcz następnych. Dlatego dobrze jest czasami dojść do czegoś i mieć mniej tych rozważań.

Tutaj mamy specyficzne pole - bo mowa o dużych rybach. O ile wafters 10 mm to coś co może mieć wielkie znaczenie w łowieniu ryb do kilku kilo, to jak to jest z rybami mającymi ich ponad 7-8? Przecież jest to coś odmiennego od łowienia ryb jak na brytyjskiej komercji! Takich tematów właśnie nie ma wiele, tym bardziej, ze oni nie maja takich łowisk, bo karpie o takiej wadze się oddziela.

Dlatego proszę traktować ten wątek jako miejsce gdzie wymieniamy się doświadczeniami. Ja sam koryguję swoje podejście i wciąż się uczę. Na ten przykład małe i duże podajniki... W tych małych spory karp może zasysać całą zawartość i przynęta może mieć drugorzędne znaczenie, zaś w przypadku dużych, z pakunkami PVA zwłaszcza, trzeba kombinować z przynętą którą ryba chce 'łyknąć'. To są teorie, ale może właśnie bardzo istotne i warto to posprawdzać?

I jeszcze jedno. Dlaczego tak wiele osób odbiera takie obserwacje jako jakiś atak? Dlaczego nie podyskutować dając jakieś konkretne argumenty jeżeli już? ;) Co ma do rzeczy to, że ktoś na ten przykład ośmieszy mnie z rurką antysplątaniową na wodzie PZW? :) Przecież każdy zestaw działa w jakiś sposób. Jeżeli rozumiemy jak on działa, jak go modyfikować pod kątem danego rybostanu, to będziemy łowić lepiej... Bez tego łowimy w sposób niedoskonały...  To nie moja wina, że łódka zanętowa na Ochabach daje tak marne wyniki większości tam łowiących, ja to tylko zaobserwowałem i o tym napisałem. To moja obserwacja, co w tym złego? Czy po prostu nie powinno się niczego krytykować lub zauważać? Jak więc coś zmieniać, iść naprzód? Na dodatek postępowanie właścicieli łódek to często brak fundamentalnej kultury, jaką jest rzucanie zestawów komuś kto łowi w jego polu nęcenia. Jak nie będziemy o takich rzeczach pisać i dyskutować, to trudno o szeroki postęp. Będziemy łykać to co wyprodukują Angole jak pelikany, sami zaś korzystając z podróbek lub jakiś modyfikacji, wierząc w cudowne przynęty i zanęty, dając się ogłupiać. A taki jest przemysł wędkarski, w wielu jego aspektach mamy do czynienia ze ściemą.

Dlatego takie dyskusje uważam za bardzo ważne, ale jeżeli są podparte jakimiś sensownymi uwagami, własnymi doświadczeniami. Bo jeżeli chodzi o łódki zanętowe, to te wcale nie są złe. Wszystko zależy jak ich ktoś używa. Na Ochabach najwyraźniej bardziej przeszkadzają niż pomagają. Więc istotą jest znalezienie odpowiedzi dlaczego tak się dzieje, nie zaś dywagacje czy to sprzęt dobry lub nie sam w sobie. Jedni wolą karpiówki i siedzenie w wygodnym fotelu, na ten przykład z puszką piwa, pełen relax, inni zaś łowią aktywnie. Ale nie to jest istotne kto jak woli łowić, ale dlaczego akurat feedery tak młócą zaś łódki nie. Bo nie wierzę w to, ze ktoś przyjeżdża na ryby z chęcią, aby siedzieć w fotelu i nie mieć brań. Każdy z nas chce wyników! :)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 03.10.2017, 11:43
Jeśli posiadacz łódki traktują ją li tylko jako środek transportu zanęty i przynęty mając możliwość sondowania dna to wcale mnie nie dziwi że nie łowi. Mimo że nie posiadam łódki czasami gdy nie mam na tyle czasu by przesondować łowisko manualnie, pożyczam takie cudo i korzystam zapamiętując ciekawe miejsca i tworząc własną mapę łowiska.
A wracając do konkretnego łowiska to może karpiarze przegrywają z feederowcami minimalizmem zestawów czy podanej zanęty, która jak wiemy na tzw. "burdelach" powinna być podana według zasady mało ale premium.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 03.10.2017, 11:53
" Dlatego takie dyskusje uważam za bardzo ważne, ale jeżeli są podparte jakimiś sensownymi uwagami, własnymi doświadczeniami. Bo jeżeli chodzi o łódki zanętowe, to te wcale nie są złe. Wszystko zależy jak ich ktoś używa. Na Ochabach najwyraźniej bardziej przeszkadzają niż pomagają. Więc istotą jest znalezienie odpowiedzi dlaczego tak się dzieje, nie zaś dywagacje czy to sprzęt dobry lub nie sam w sobie. Jedni wolą karpiówki i siedzenie w wygodnym fotelu, na ten przykład z puszką piwa, pełen relax, inni zaś łowią aktywnie. Ale nie to jest istotne kto jak woli łowić, ale dlaczego akurat feedery tak młócą zaś łódki nie. Bo nie wierzę w to, ze ktoś przyjeżdża na ryby z chęcią, aby siedzieć w fotelu i nie mieć brań. Każdy z nas chce wyników! :)"

Luk to rzuć feederem 200 m i zapytaj dlaczego feedery tak łowią...
Jak dla mnie porównywanie feedera i karpiówki z łódką mija się z celem. Dwie zupełnie odrębne metody, sposoby łowienia.
Zobacz co "powie" woda PZW a nie jakieś komercje o feederze. Tam gdzie jeżdżę na PZW spotykam wędkarza, który łowi feederami "method feeder". Z rozmowy z nim wnioskuję, że na prawdę ma pojęcie o metodzie. Pytanie brzmi - dlaczego nie łowi na tej wodzie skoro nad nią mieszka? Dosłownie - 20 m do wody. Zapytałem - bo tu jest sam drobiazg a nie mam czasu czekać jak wy na okazy. Bo są okazy ( złowione, udokumentowane ) wypuszczone, ale jest plaga leszczy. Leszczyków... >:(  Skoro method feeder jest tak skuteczny dlaczego odpuścił ?
JK
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 03.10.2017, 11:57
Jedni wolą karpiówki i siedzenie w wygodnym fotelu, na ten przykład z puszką piwa, pełen relax, inni zaś łowią aktywnie. -----> najlepiej to lubię połączyć jedno i drugie, dodatkowo oprócz siedzenia także leżenie i małe (lub duże) kimonko
Ale nie to jest istotne kto jak woli łowić, ale dlaczego akurat feedery tak młócą zaś łódki nie. -----> chyba mamy już odpowiedź: zależy to od ... wędkarza, często dobry feederowiec - łódkowiec 5:1 (10:1), ale widziałem przypadki gdy było ... prawie odwrotnie i to na Ochabach
Bo nie wierzę w to, ze ktoś przyjeżdża na ryby z chęcią, aby siedzieć w fotelu i nie mieć brań. -----> dobre ;D

Każdy z nas chce wyników! -----> no właśnie, pytanie jakich?:
1) jedziemy na maxa - ilość średnich ryb 4-12 kg, i walka totalna
2) polujemy na okazy 15 kg+ i walka, spokojniejsza bo generalnie "trochę" mniejsza aktywność
3) a może kilka rybek + fajny relax nad wodą,

Ja w przeszłości robiłem tak: 60% wyjazdów - opcja 1), 10% opcja 2) i 30% opcja 3).
Teraz zmiana: na jesień od września tylko opcja 2 i 3.
Plan na przyszły rok: 10% opcja 1) 30% opcja 2) reszta opcja 3). No 1 --- RELAX
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 03.10.2017, 12:13
-"Do przodu. Prace się posuwają. Ostatnio porównywałem z Harisonem. Jest już pięć  razy lepsza :D ;D O:) "
A to spoko już myślałem że przynajmniej 10 ;D
Gdzie my malutka firma mamy porównywać się do Ciebie :) O:)
Mam dla Ciebie propozycje nazwy "LUKas"

Mam lepszą propozycję ;) LUCJAN CZERWONY i logo znajdzie się też fajne
 (http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2017/10/3/9565732_Red-Snapper-Charters.jpg)   
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.10.2017, 16:17


Luk to rzuć feederem 200 m i zapytaj dlaczego feedery tak łowią...
Jak dla mnie porównywanie feedera i karpiówki z łódką mija się z celem. Dwie zupełnie odrębne metody, sposoby łowienia.
Zobacz co "powie" woda PZW a nie jakieś komercje o feederze. Tam gdzie jeżdżę na PZW spotykam wędkarza, który łowi feederami "method feeder". Z rozmowy z nim wnioskuję, że na prawdę ma pojęcie o metodzie. Pytanie brzmi - dlaczego nie łowi na tej wodzie skoro nad nią mieszka? Dosłownie - 20 m do wody. Zapytałem - bo tu jest sam drobiazg a nie mam czasu czekać jak wy na okazy. Bo są okazy ( złowione, udokumentowane ) wypuszczone, ale jest plaga leszczy. Leszczyków... >:(  Skoro method feeder jest tak skuteczny dlaczego odpuścił ?
JK

Janusz, Ochaby to mniejsze łowisko, więc wiadomo, że daleko się nie zarzuca, szerokość to jakieś 160-180 metrów. Chodzi więc o słabsze wyniki łódką w porównaniu z feederem. Nie rozpatruję wód dużych, bo wiadomo, że zasięg łódki to wielki plus, tak jak i jej dokładność, umieszczenie zestawu pośrodku nęconych partykuł czy kulek. Dlaczego jednak na tym łowisku ryba woli feedery lub karpiówki 'rzucane'? ;)

 

A wracając do konkretnego łowiska to może karpiarze przegrywają z feederowcami minimalizmem zestawów czy podanej zanęty, która jak wiemy na tzw. "burdelach" powinna być podana według zasady mało ale premium.

Hm, to fakt, że tutaj może być różnica... Jednak większość z nich miała słabe wyniki, przy trzech wędkach, podczas gdy u nas łowiły dwie. Na pewno kilku karpiarzy używa dobrych zestawów samozacinających, więc coś powinni mieć, gdyby ryba podeszła. Myślę też, że nie każdy używa słabej jakości rzeczy. Kto wie, czy nie używają też i Metody :)

Z drugiej strony na zawodach feederowych podobno też była cisza :)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Michal w 03.10.2017, 19:00
Jedynie do czego się przyczepię to to, że na sprężynę zanętową i rurkę antyspontaniową to trza umić łowić. Znam kilku gości którzy Cię ośmieszą na łowiskach PZW. Po prostu nie poznałeś wystarczająco tej metody. Przykro mi :)

Ale dlaczego przykro? ;)

Nie podchodziłbym do tego w taki sposób :) Nie ma co ukrywać, że jest to rodzaj zestawu który przegrywa z tymi nowymi, tak jak kosę zastąpił kombajn czy zwykłą żarówkę światło LED. Staje się ona 'przeżytkiem' i jej dni lub lata raczej są policzone. Bo Metoda, czy helikopter to nie tylko sama wyższość ich działania, to też postęp odnośnie ilości zanęt jakie stosujemy, czystości, wygody. Nadchodzą czasy, gdzie trzeba na to zwracać uwagę :)

Też rozumiem, że są konserwatyści, a łowić można na co się chce, poza tym ważna jest frajda z samego wędkowania. Jeżeli ktoś lubi sprężynę lub rurkę, i ma wiarę w ich skuteczność, to nie widzę powodu aby coś zmieniał :D Sama rurka jednak to pewien symbol :)

Lucjanie wypowiadasz się o sposobie wędkowania, którego wystarczająco nie poznałeś :) Piszesz, że to przeżytek, relikt pewnej epoki. Pytam się więc czy masz  odpowiednią praktykę w tej materii, czy umiesz prawidłowo zbudować zestaw, czy odpowiednio potrafisz dobrać  i zaprezentować przynętę itd. Bo właśnie poskładanie tych i innych rzeczy w całość powoduje, że coś działa czy nie.  Ryby nie czytają SiG i gdy chcą żryć to żrą i mają cały postęp w okolicach płetwy odbytowej. Weszła methoda i co? Sprężyna nie działa? ???  Lucjan przejedź się do Czech, na Węgry zobacz sobie półki sklepów wędkarskich. Zobacz jaki jest asortyment do methody, a jaki do klasycznego koszyczka czy sprężyny.
Też uważam, że do zbudowania zestawu z klasycznym koszyczkiem rurka jest zbędna, bo fajniej się wszystko prezentuje.
Ja nie przywiązuje się do jednego sposobu łowienia, często mam dwa różne zestawy. Na jednej wodzie sprężyna jest najlepsza. Na Ochabach jest słabiutka za to na niektórych wodach bije methode na łeb, na innych jest odwrotnie. Wciąż jednak jest skuteczna mimo postępu i innowacji. Ba, sprężyna w moim wykonaniu dalej się rozwija.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Tench_fan w 03.10.2017, 20:17
Panowie.
Pragnę przypomnieć, że niedawno obchodziliśmy 3 rocznicę Portalu.
O czym wtedy pisaliśmy ?, czy przez ten czas który upłynął, nagle wszystko się zmieniło.

Lucjan jest "dużym chłopcem".
Wypowiadał się w tym wątku, słów mu nigdy nie brakowało, więc chyba adwokata nie potrzebuje.
Gdy widzi taką potrzebę reaguje stanowczo i zdecydowanie.
Kiedy uznaje to za stosowne tonuje atmosferę i robił tu wszystko, aby tak się stało.

Zdaje się, że portal i forum ma łączyć, a nie dzielić i nie widzę potrzeby by szukać na siłę agentów, wrogów.
Po co tyle niepotrzebnych, przykrych słów.
Coś ostatnio za dużo złego się zaczyna się dziać i bardzo tego żałuję. :(
Nie tego oczekuję od Najlepszego forum w Polsce.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.10.2017, 20:26

Lucjanie wypowiadasz się o sposobie wędkowania, którego wystarczająco nie poznałeś :) Piszesz, że to przeżytek, relikt pewnej epoki. Pytam się więc czy masz  odpowiednią praktykę w tej materii, czy umiesz prawidłowo zbudować zestaw, czy odpowiednio potrafisz dobrać  i zaprezentować przynętę itd. Bo właśnie poskładanie tych i innych rzeczy w całość powoduje, że coś działa czy nie.  Ryby nie czytają SiG i gdy chcą żryć to żrą i mają cały postęp w okolicach płetwy odbytowej. Weszła methoda i co? Sprężyna nie działa? ???  Lucjan przejedź się do Czech, na Węgry zobacz sobie półki sklepów wędkarskich. Zobacz jaki jest asortyment do methody, a jaki do klasycznego koszyczka czy sprężyny.
Też uważam, że do zbudowania zestawu z klasycznym koszyczkiem rurka jest zbędna, bo fajniej się wszystko prezentuje.
Ja nie przywiązuje się do jednego sposobu łowienia, często mam dwa różne zestawy. Na jednej wodzie sprężyna jest najlepsza. Na Ochabach jest słabiutka za to na niektórych wodach bije methode na łeb, na innych jest odwrotnie. Wciąż jednak jest skuteczna mimo postępu i innowacji. Ba, sprężyna w moim wykonaniu dalej się rozwija.

Michał, nie wiem po co te nerwowe wpisy. Nie da się tego napisać bez spiny? Bo przeciez każdy z nas może mieć swoje zdanie, ważne aby wyrażać je w wyważony sposób.

Napisz mi proszę na czym polega przewaga sprężyny nad Metodą. Wyjaśnij gdzie i kiedy łowi lepiej. Dodam, że Metoda nie służy do łowienia małych ryb, ale średnich i większych, nawet do 20kg. Myślę, że możemy podyskutować tutaj o budowie zestawu i plusach i minusach, bez wpisów dziwnych. Bo zapewniam Cię że na Ochabach wcale nie będzie słaba, i nikt tego tu nie napisał, zresztą watek jest o czym innym, o tym co przeszkadza w skutecznym łowieniu.

W moim wędkowaniu przełom nastąpił gdy się zresetowałem i zacząłem łowić używając kilku zestawów, które przede wszystkim starałem się zrozumieć jak działają. Bo wcześniej łowiłem z rurką antysplataniową, bezmyślnie. I otwarły się wody przede mną... :)

Dlatego nie ma co tutaj wprowadzać nerwowej atmosfery. Bo Metoda to nie wszystko i ma swoje ograniczenia, i to niemałe. Jak najbardziej sprężyna będzie czasami od niej lepsza, na przykład na rzece, wodzie głębszej itd... To, że jest ona na półkach na Węgrzech wcale nie znaczy, że jest super i najlepsza, u nas również jest wszędzie. Poza tym nie słyszałem aby ktoś na zawodach feederowych  typu Matrix używał takowych, skoro tam łowią jedni z najlepszych, dlaczego nie używają jej?

Zapewniam, że można zostać mistrzem sprężyny i łowić bardzo skutecznie. Nie będzie jednak to to samo co Metoda. I nie muszę tego sprawdzać wcale łowiąc namiętnie w ten sposób. Tak jak nie muszę wynajdywać koła od początku czy wsadzać rękę w ogień aby przekonać się, że parzy. Dlatego zapraszam do merytorycznej dyskusji jeżeli już, nie zaś pisania o ośmieszaniu kogoś na wodach PZW z rurką, skoro wątek jest absolutnie o czym innym.

Tak na marginesie dodam, że Metoda to ewolucja sprężyny. Bo podajnik karpiowy ze skrzydełkami, który był jakby początkiem wszystkiego, to nic innego jak odpowiednik sprężyny właśnie. Teraz zaś się odbywa jej ciągły rozwój, aczkolwiek mocniej na polu komercyjnego łowienia karpi do około 5kg.

Panowie, czy można dyskutować bez nerwów, na spokojnie? Czy można poruszać pewne tematy czy ma to być tabu???
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 03.10.2017, 20:27
Panowie, "wyzerujmy w tym miejscu licznik".
Po co te dziwne swary. Wszystko jest dla ludzi, każdy łowi, jak chce. Jeśli mam 20 brań, a wokół 10 osób ani jednego, to mogę stwierdzić, że moja zanęta/przynęta/technika jest skuteczniejsza. Dlaczego musi to od razu budzić sprzeciw osób, które łowią inaczej? Bo u nich na wodzie akurat tamta przynęta/zanęta/technika jest skuteczna?
Zupełnie nie rozumiem takiego stawiania sprawy.

Miała być dyskusja o tym dlaczego było, jak było. I wyciągnięcie z tego wniosków. Dlaczego było jak było! A nie dlaczego mogło być inaczej, gdyby babcia  miała wąsy i łódką skręcała w prawo, a nie do góry.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: jaco w 03.10.2017, 20:28
Luk zadał konkretne pytanie  " Dlaczego jednak na tym łowisku ryba woli feedery lub karpiówki 'rzucane'? ;) "  niż zestawy wywożone łódkami leżące na kupie kulek i innego towaru.Może ryby unikają tych stert towaru ,kojarzą z czymś niebezpiecznym ;) może wolą mniejsze kąski .Na małym zbiorniku na którym łowie, jest duża populacja dużych ryb  (co ciekawe jest mało leszczy i płoci),wędkarze nęcą tonami kukurydzy ,kulek itp.Robiłem podobnie i w miejscu nęconym nie złapałem żadnej ryby ,sytuacja zmieniła  się po użyciu zestawów karpiowych z małym PVA wypełnionym pelletem Skretting 6mm karp 4,5kg i 13kg :P
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Michal w 03.10.2017, 21:22

Lucjanie wypowiadasz się o sposobie wędkowania, którego wystarczająco nie poznałeś :) Piszesz, że to przeżytek, relikt pewnej epoki. Pytam się więc czy masz  odpowiednią praktykę w tej materii, czy umiesz prawidłowo zbudować zestaw, czy odpowiednio potrafisz dobrać  i zaprezentować przynętę itd. Bo właśnie poskładanie tych i innych rzeczy w całość powoduje, że coś działa czy nie.  Ryby nie czytają SiG i gdy chcą żryć to żrą i mają cały postęp w okolicach płetwy odbytowej. Weszła methoda i co? Sprężyna nie działa? ???  Lucjan przejedź się do Czech, na Węgry zobacz sobie półki sklepów wędkarskich. Zobacz jaki jest asortyment do methody, a jaki do klasycznego koszyczka czy sprężyny.
Też uważam, że do zbudowania zestawu z klasycznym koszyczkiem rurka jest zbędna, bo fajniej się wszystko prezentuje.
Ja nie przywiązuje się do jednego sposobu łowienia, często mam dwa różne zestawy. Na jednej wodzie sprężyna jest najlepsza. Na Ochabach jest słabiutka za to na niektórych wodach bije methode na łeb, na innych jest odwrotnie. Wciąż jednak jest skuteczna mimo postępu i innowacji. Ba, sprężyna w moim wykonaniu dalej się rozwija.

Michał, nie wiem po co te nerwowe wpisy. Nie da się tego napisać bez spiny? Bo przeciez każdy z nas może mieć swoje zdanie, ważne aby wyrażać je w wyważony sposób.

Napisz mi proszę na czym polega przewaga sprężyny nad Metodą. Wyjaśnij gdzie i kiedy łowi lepiej. Dodam, że Metoda nie służy do łowienia małych ryb, ale średnich i większych, nawet do 20kg. Myślę, że możemy podyskutować tutaj o budowie zestawu i plusach i minusach, bez wpisów dziwnych. Bo zapewniam Cię że na Ochabach wcale nie będzie słaba, i nikt tego tu nie napisał, zresztą watek jest o czym innym, o tym co przeszkadza w skutecznym łowieniu.

W moim wędkowaniu przełom nastąpił gdy się zresetowałem i zacząłem łowić używając kilku zestawów, które przede wszystkim starałem się zrozumieć jak działają. Bo wcześniej łowiłem z rurką antysplataniową, bezmyślnie. I otwarły się wody przede mną... :)

Dlatego nie ma co tutaj wprowadzać nerwowej atmosfery. Bo Metoda to nie wszystko i ma swoje ograniczenia, i to niemałe. Jak najbardziej sprężyna będzie czasami od niej lepsza, na przykład na rzece, wodzie głębszej itd... To, że jest ona na półkach na Węgrzech wcale nie znaczy, że jest super i najlepsza, u nas również jest wszędzie. Poza tym nie słyszałem aby ktoś na zawodach feederowych  typu Matrix używał takowych, skoro tam łowią jedni z najlepszych, dlaczego nie używają jej?

Zapewniam, że można zostać mistrzem sprężyny i łowić bardzo skutecznie. Nie będzie jednak to to samo co Metoda. I nie muszę tego sprawdzać wcale łowiąc namiętnie w ten sposób. Tak jak nie muszę wynajdywać koła od początku czy wsadzać rękę w ogień aby przekonać się, że parzy. Dlatego zapraszam do merytorycznej dyskusji jeżeli już, nie zaś pisania o ośmieszaniu kogoś na wodach PZW z rurką, skoro wątek jest absolutnie o czym innym.

Tak na marginesie dodam, że Metoda to ewolucja sprężyny. Bo podajnik karpiowy ze skrzydełkami, który był jakby początkiem wszystkiego, to nic innego jak odpowiednik sprężyny właśnie. Teraz zaś się odbywa jej ciągły rozwój, aczkolwiek mocniej na polu komercyjnego łowienia karpi do około 5kg.

Panowie, czy można dyskutować bez nerwów, na spokojnie? Czy można poruszać pewne tematy czy ma to być tabu???

Lucjanie drogi. Nie mam zamiaru nikogo tutaj atakować. Również niezwykle spokojny jestem :) Po prostu nie pasuje mi, żeś się tej rurki antysploniowej uczepił. Mogę mieć własne zdanie ? Czy trzeba ci przytakiwać w każdym wątku. To ty twierdzisz, że coś jest do bani,  że wędkarz który stosuje rurkę to jakiś zacofany konserwatysta.  Nikt ci również tu ryb złowionych na Ochabach nie zazdrości. Łów jak najwięcej, po to są :)
Sprężyna na Ochabach nie sprawdza się, helikopter też słabiutko. Dla picu robię sobie tam przeróżne doświadczenia, bo samą metodą i woreczkami pva bym się tam zanudził. :)
Sprężyna na większości komercji przegrywa z metodą . Na wodach PZW z mniejszą ilością ryb wychodzi różnie. Dlatego próbuje różne zestawy. W tamtym roku łowiąc na pewnej Węgierskiej komercji sprawdziły się klasyczne zestawy karpiowe, metoda przynosiła ryby do 7 kg. Sprawdziłem to kilkukrotnie.
Nie sprawdza mi się za to w ogóle helikopter. Zestaw sporządziłem na wzór twojego. Nie wiem może robię coś tak, a może po prostu na moich wodach nie działa.      Nie twierdze jednak, że jest to sposób do bani. Może przyjdzie jeszcze na niego pora.
Rurkę stosuję w pełni świadomie, z premedytacją. Mi się sprawdza. Podziwiam również starszych wędkarzy, którzy wypracowali sobie własny styl wędkowania, bez gazet  wędkarskich i internetu.

Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Piotr T w 03.10.2017, 21:25
To ja też coś napiszę jeszcze od siebie. Mi metoda sprawdza się wszędzie, mało tego im większa ryba jak pod borem czy na bazynie czy na czeskich wodach czy na zbiorniku dzikim no kill  czy PZW czy Odrze łowi wzorowo. W zeszłym roku na Słowacji łowiłem na ok 15m głębokości i efekty były zaskakujące( opisałem na forum). Duże ryby zapinają się perfekcyjnie im większa ryba tym mniej pustych brań. Uczęszczam regularnie co dwa tygodnie na zawodach amatorskich gdzie również łowi się kloce po 10 kg.Tam jest mega presja ale dużo się człowiek uczy od innych. Chciałem też przytoczyć wątek zawodów gdzie technika jest dowolna, w tym roku nikt juz z 35 zawodników nie łowi inaczej jak na metodę bo miażdżyła każde zestawy. Mam kilku wspaniałych kumpli co łowią mega dobrze na metodę niestety nie ma ich na forum, pokazałem tylko jak to się robi i teraz mają mega efekty. Pod borem jest dużo ryby więc tam można naprawdę dobrze poćwiczyć i popróbować zestawy. Skuteczność jest naprawdę powalająca na 10 brań zdarza się jedno lub dwa pudła, teraz jak byłem z lukiem to nie miałem nawet pustego brania, jedną spinkę. 
Nie piszę tego posta po to by ktoś znowu się obrażał czy też myślał że sugeruje by sprzedać łódkę:-) NIE sam posiadam taki sprzecik oraz kije karpiowe ale od trzech lat feederem i metodą jestem zarażony. Dzielę się na forum efektami.  Czemu??
BO WŁAŚNIE TO FORUM MNIE WSZYSTKIEGO NAUCZYŁO ;)
Piotr
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Michal w 03.10.2017, 21:35
Wędki typu feeder są super. Można łowić delikatniej. Jednak łowiąc w pobliżu zaczepów, nie połowisz.  Kaper w takich warunkach zaparkuje w zawadzie. 
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.10.2017, 07:09
Luk zadał konkretne pytanie  " Dlaczego jednak na tym łowisku ryba woli feedery lub karpiówki 'rzucane'? ;) "  niż zestawy wywożone łódkami leżące na kupie kulek i innego towaru.Może ryby unikają tych stert towaru ,kojarzą z czymś niebezpiecznym ;) może wolą mniejsze kąski .Na małym zbiorniku na którym łowie, jest duża populacja dużych ryb  (co ciekawe jest mało leszczy i płoci),wędkarze nęcą tonami kukurydzy ,kulek itp.Robiłem podobnie i w miejscu nęconym nie złapałem żadnej ryby ,sytuacja zmieniła  się po użyciu zestawów karpiowych z małym PVA wypełnionym pelletem Skretting 6mm karp 4,5kg i 13kg :P

Tu się zgodzę. Masz zupełną rację! Pomimo dużej koncentracji ryby i teoretycznego jej głodu, ta unika dużych ilości towaru. Dlatego nie jest wcale taka łatwa do złowienia jak się niektórym wydaje. Z drugiej strony kto wie, czy nie spowodowane jest to też tym, że ryba wybiera coś innego niż nasz zestaw (spomiędzy 1000 ziaren kuku ryba ma wybrać nasze 3 ziarna na włosie - pytanie kiedy to nastąpi). Wiele karpi na filmach podwodnych za cholerę też nie chce połknąć bałwanka z pop upem, łykając inne rzeczy dookoła. Dlatego może być to wypadkowa tych rzeczy. Pytanie tylko czy oni zawsze dużo wożą? ;)

Lucjanie drogi. Nie mam zamiaru nikogo tutaj atakować. Również niezwykle spokojny jestem :) Po prostu nie pasuje mi, żeś się tej rurki antysploniowej uczepił. Mogę mieć własne zdanie ?

Michał, jasne, że każdy powinien mieć własne zdanie i je wyrażać. Ważne aby w wyważony sposób i w ramach dyskusji a nie kłótni. Rurka dla mnie jest symbolem polskiego zacofania, jakie mieliśmy kilka lat temu jeszcze. Bo patent na rzekę używano na wodach stojących, z wędkami skierowanymi do góry :) Tak widziałem łowi czołowy polski youtuber. Myśl co chcesz, ale to świadczy o nierozumieniu jak działa taki zestaw. Wędkarz nie wie jak działa zestaw w takiej sytuacji - więc skąd maja być wyniki??? Dlaczego o tym nie pisać? I o czym to świadczy? Ludzie nie rozumieją, że sama żyłka idąca pod kątem to powód, że ryba ocierając się o nią ucieka. Przesiadka na Metodę i wielka zmiana! Tu sam fakt położenia zestawu na dnie zmienia diametralnie skuteczność, zwiększając ją o duży procent. Dodatkowo polskie firmy jak Wirek też stanęły w miejscu, klepiąc rurki i koszyki. A teraz mało kto o nich słyszał już, gdyby nie Jaxon... Stracili masę rynku na rzecz Angoli. Sporo odzyskali, ale klepiąc podróbki, grając nie fair. Zamiast szukać własnych rozwiązań! To przecież właściciele firm powinni trzymać rękę na pulsie. Teraz Mikado z własnymi podajnikami śmiało może uważać się za lidera pod względem ilości sprzedawanych sztuk. I tu jest rozwiązanie, tu jest postęp, to jest kierunek! :)

Dla mnie rurka wcale taką złą nie jest. Aczkolwiek dla wielu wędkarzy stała się nieodzownym elementem zestawu, bez którego by sobie nie poradzili lub skazani by byli na sprężynę. Sama nazwa wprowadza ich w przekonanie, że to ważna rzecz (bez tego zestaw się plącze).  I te forumowe spory o to który koniec powinien być na początku :) Jak się okazuje nagminną rzeczą jest brak zrozumienia jak działa zestaw. Co lepsze, nie rozumieją tego też producenci jak Wirek, którzy w moim przekonaniu nie są wędkarzami a rzemieślnikami, co klepią wędkarskie rzeczy, nie mają też menadżerskich zdolności, takich jak właściciele Atlasa, co wyszli z garażu i mieszania jakiś klejów w betoniarce.

I nie oznacza to, że nie mamy dobrych wędkarzy. Bo tych jest całkiem sporo, jest wielu utalentowanych grunciarzy, ich rzesza rośnie, wystarczy zerknąć na forum 8) 8) 8) Ja za żadnego mistrza się nie uważam jakby co, jestem zwykłym wyrobnikiem, na dodatek nie startując w zawodach nie mam odpowiedniej praktyki i wprawy. Aczkolwiek nie oznacza to, że nie zwracam uwagi na pewne aspekty, dość istotne.


Sprężyna na większości komercji przegrywa z metodą . Na wodach PZW z mniejszą ilością ryb wychodzi różnie. Dlatego próbuje różne zestawy. W tamtym roku łowiąc na pewnej Węgierskiej komercji sprawdziły się klasyczne zestawy karpiowe, metoda przynosiła ryby do 7 kg. Sprawdziłem to kilkukrotnie.
Nie sprawdza mi się za to w ogóle helikopter. Zestaw sporządziłem na wzór twojego. Nie wiem może robię coś tak, a może po prostu na moich wodach nie działa.      Nie twierdze jednak, że jest to sposób do bani. Może przyjdzie jeszcze na niego pora.

Michał, i tu można podyskutować merytorycznie... :)

Sprężyna na Ochabach będzie miała ten problem, że jest tam wielka ilość drobnicy. Użycie klasycznej sprężyny i zanęty więc może spowodować, ze woda się 'zagotuje'. Mnie zaskoczyła ilość tej płoci i wzdręgi, na białe brania miałem natychmiast po tym jak podajnik lądował na dnie, pomimo ładowania po 100 -150 robaków do koszyka. Dlatego znacznie lepsze będą rzeczy które wyłączą drobnicę. Mi koszyk z krótkim przyponem łowił  dobrze, na pierwszej mojej sesji tak udało mi się złowić dwa z trzech karpi. I teraz myk. Koszyk przelotowy z Guru, z przyponem 20 cm. Działa na samozacięciu, można ładować do niego grubsze rzeczy i zamykać miksem, dodatkowo dodając mały pakunek PVA, robiąc coś na wzór Metody. Nie zadziała? :D Według mnie zadziała, kto wie czy czasem nie pobije Metody nawet. Obecnie jestem na etapie szlifowania podajników z amortyzatorem, ale za rok już będę kombinował z innymi zestawami. Bo ten wcale często nie ustępuje Metodzie, Na stojącej Tamizie szedł jak burza.

I moje pytanie teraz. Czym się różni ten koszyk od sprężyny? Jak się okazuje niewiele, zestaw jest praktycznie identyczny, jednak tu mamy plastikowy wałek zamiast drucianej sprężyny. Koszyk ma zaletę, bo ładuje się miksem i partykułami, i wysypuje je szybko, jednak i sprężyna może dać efekty przy odpowiedniej mieszance zanętowej, dodatek pelletu halibutowego 2,3,4 mm może tez wiele pomóc (nie ruszy go drobnica), a i pakunek PVA nie ugryzie jak zawiesimy go na haku. Teraz tylko dopasować się di ryb, łowiąc na dalszej odległości, nie nęcąc zbyt mocno i powinny być efekty. Tak przynajmniej mówi 'teoria' i ja wiem co będę sprawdzał w przyszłym roku!

Co do helikoptera. Według mnie jest niedoskonały ze względy na mocowanie przyponu i niszczącą się rurkę. Zestaw z koszykiem przelotowym jest o wiele lepszy, do tego może funkcjonować jako zestaw bezpieczny, gdzie ryba się z niego uwolni po zerwaniu całości, czego nie można powiedzieć o helikopterze. Tego bym więc nie polecał z kilku powodów, i sam używam go do ryb takich jak płoć, okoń i leszcz, ewentualnie lin i karaś. Przy karpiach jest demolka, nie wspominając o amurach i jesiotrach. Po wyjęciu zestawu z podbieraka i wypięciu haka, możemy mieć sporo roboty przy naprawach zestawu. Przy Metodzie czy koszyku przelotowym tego nie ma.

Mam nadzieję, że taka forma dyskusji będzie panować już w tym wątku i innych. Śmiało piszcie o własnych wizjach i tym jakie widzicie plusy i minusy takich rozwiązań, bez ścieżek emocjonalnych ;)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.10.2017, 07:23
Z drugiej strony kto wie, czy nie spowodowane jest to też tym, że ryba wybiera coś innego niż nasz zestaw (spomiędzy 1000 ziaren kuku ryba ma wybrać nasze 3 ziarna na włosie - pytanie kiedy to nastąpi). Wiele karpi na filmach podwodnych za cholerę też nie chce połknąć bałwanka z pop upem, łykając inne rzeczy dookoła.

Od dawna tkwię w niezłomnym przekonaniu, że tak właśnie jest. Myślę też, że dlatego karpiarze często czekają dobę albo i dwie na branie. Czyste prawdopodobieństwo, kiedy w końcu ryba odnajdzie na tym kopcu z ziaren, pelletów, kulek i cholera wie, czego tam jeszcze nawalą... nasz zestaw.

Jak łowią obecni u nas dobrzy karpiarze? Mjmaciek czy JK? No właśnie niewiele nęcąc. I łowią po kilka kabanów na sesję.
Chłopaki, dobrze piszę?
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Piotr T w 04.10.2017, 07:27
Bardzo dobrze :thumbup:
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Piotr T w 04.10.2017, 07:38
A nastepnym razem wezmę  łódkę i bede wywozic podajniki do metody i sprawdzimy czy to taktycznie  halas łódki straszy ryby.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.10.2017, 07:50
A nastepnym razem wezmę  łódkę i bede wywozic podajniki do metody i sprawdzimy czy to taktycznie  halas łódki straszy ryby.

Dobry pomysł! :thumbup:
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 04.10.2017, 08:10
Z drugiej strony kto wie, czy nie spowodowane jest to też tym, że ryba wybiera coś innego niż nasz zestaw (spomiędzy 1000 ziaren kuku ryba ma wybrać nasze 3 ziarna na włosie - pytanie kiedy to nastąpi). Wiele karpi na filmach podwodnych za cholerę też nie chce połknąć bałwanka z pop upem, łykając inne rzeczy dookoła.

Od dawna tkwię w niezłomnym przekonaniu, że tak właśnie jest. Myślę też, że dlatego karpiarze często czekają dobę albo i dwie na branie. Czyste prawdopodobieństwo, kiedy w końcu ryba odnajdzie na tym kopcu z ziaren, pelletów, kulek i cholera wie, czego tam jeszcze nawalą... nasz zestaw.

Jak łowią obecni u nas dobrzy karpiarze? Mjmaciek czy JK? No właśnie niewiele nęcąc. I łowią po kilka kabanów na sesję.
Chłopaki, dobrze piszę?

Bo trzeba dopisać ja łowię na wodach PZW i skupiam się na miejscu. Jak znajdę dobre miejsce to nie muszę dużo nęcić ani tym bardziej nęcić tydzień.
JK
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.10.2017, 09:15
Ja nie mam nic przeciwko nęceniu tydzień. Tutaj nie o to chodzi. Co innego nęcenie długotrwałe, by przyzwyczaić rybę do stołówki. Nęcimy przez jakiś okres codziennie lub co dwa dni, a dwa dni przed łowieniem nie nęcimy i potem przychodzimy, wrzucamy troszkę towaru i łowimy.
A co innego przyjście i nawalenie 10 kilo kukurydzy na zestaw.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.10.2017, 09:29
A nastepnym razem wezmę  łódkę i bede wywozic podajniki do metody i sprawdzimy czy to taktycznie  halas łódki straszy ryby.

To będzię dobry test! :thumbup:

Ja nie mam nic przeciwko nęceniu tydzień. Tutaj nie o to chodzi. Co innego nęcenie długotrwałe, by przyzwyczaić rybę do stołówki. Nęcimy przez jakiś okres codziennie lub co dwa dni, a dwa dni przed łowieniem nie nęcimy i potem przychodzimy, wrzucamy troszkę towaru i łowimy.
A co innego przyjście i nawalenie 10 kilo kukurydzy na zestaw.

Problem często jest taki, że kilka karpi plus jakieś leszcze, mogą nasz nęcony dywan zeżreć w oka mgnieniu wręcz. Dlatego trzeba się dopasować z ilością. Takie 10 karpi do 10 kilogramów, nie licząc leszczy, pochłonie kilka kilo towaru bez żadnego problemu. Dlatego trzeba się dopasować. Na pewno są sytuacje, gdzie spore ilości się sprawdzą, z drugiej jest to spore ryzyko...

Ale to sypanie kukurydzy mnie zaskakuje. Jakie jest prawdopodobieństwo sukcesu? Nie lepiej zanęcić kilkoma kilogramami konopi i mniejszą ilością ziaren i pelletów, z kładzeniem wyróżniających się przynęt? Mamy świetny dywan wtedy, z mała ilością grubych frakcji, co powinno dawać szybsze brania.

Na pewno jednak problemem jest leszcz. Są wody, gdzie ich stada, takich łopat do 2-3 kilo maja po kilkadziesiąt sztuk, nawet ze 100. Dla nich opędzlować miejscówkę to chwila moment. Dlatego konopie powinny wg mnie dominować, nie kukurydza.

W UK nie obserwowałem chyba  nigdy aby ktoś nęcił wielkimi ilościami, za wyjątkiem tych, co nastawiali się na grube łopaty. Nie jest to na pewno norma. Też wyraźnie dominuje zachowanie pewnych zdroworozsądkowych ilości.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Ostap w 04.10.2017, 11:13
Ja nie mam nic przeciwko nęceniu tydzień. Tutaj nie o to chodzi. Co innego nęcenie długotrwałe, by przyzwyczaić rybę do stołówki. Nęcimy przez jakiś okres codziennie lub co dwa dni, a dwa dni przed łowieniem nie nęcimy i potem przychodzimy, wrzucamy troszkę towaru i łowimy.
A co innego przyjście i nawalenie 10 kilo kukurydzy na zestaw.
Teraz powiedz czy kiedykolwiek nęciłeś tak jak tu napisałeś?

Są łowiska, że ryby są do tego przyzwyczajone i inaczej nie połowisz.


Piszecie o tym, że łódka odstrasza.
Trzeba to trochę sprostować.

Łódka źle wykonana ze złymi podzespołami - TAK odstrasza, pod tym podpiszę się rękami i nogami.

Łódka dobrze wykonana hałasuje w wodzie jak kaczka, która moim zdaniem nie odstrasza ryb.


Łódka nie daje gwarancji połowienia.

Bardzo często wywózkę robię tylko z największym ESP, bez towaru dodatkowego. Często nęcę łódką i ją chowam do końca łowienia, rzucam sobie.

Ogólnie dziwny trochę temat a szczególnie tytuł.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.10.2017, 11:59
Łukasz, czy łódki powinny hałasować czy być też jak najbardziej ciche, bo nie zrozumiałem do końca...
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.10.2017, 13:02
Łukasz, ale po co ja mam tak nęcić, jak widzę wokół tak nęcących, którzy potem czekają na branie cały dzień, a ja w tym czasie 10 ryb wyciągam?
Owszem, ja nie nastawiam się na największe kabany w zbiorniku. Ale nastawianie się na taką czy inną rybę nie zmienia faktu, że leży stos żarcia na dnie i zanim ryba znajdzie nasz zestaw to mija dzień. Poza tym osoby, które obserwuję i wyniki mają super, nie nęcą tonami towaru.
Zobacz sobie filmy np. Topnika. Chłopak przyjeżdża dzień-dwa przed zasiadką. Wsypuje parę garści swoich kulek i jedzie do domu. Potem w dniu łowienia po garści na zestaw mieszanki ziaren i kulek i łowi. I ma wyniki piękne.
I chłopaki tutaj też tak robią. I mają wyniki.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 04.10.2017, 13:26
Łukasz, ale po co ja mam tak nęcić, jak widzę wokół tak nęcących, którzy potem czekają na branie cały dzień, a ja w tym czasie 10 ryb wyciągam?
Owszem, ja nie nastawiam się na największe kabany w zbiorniku. Ale nastawianie się na taką czy inną rybę nie zmienia faktu, że leży stos żarcia na dnie i zanim ryba znajdzie nasz zestaw to mija dzień. Poza tym osoby, które obserwuję i wyniki mają super, nie nęcą tonami towaru.
Zobacz sobie filmy np. Topnika. Chłopak przyjeżdża dzień-dwa przed zasiadką. Wsypuje parę garści swoich kulek i jedzie do domu. Potem w dniu łowienia po garści na zestaw mieszanki ziaren i kulek i łowi. I ma wyniki piękne.
I chłopaki tutaj też tak robią. I mają wyniki.

Nie do końca: zobacz film Warmuza tytuł chyba Jak nie łowić leszczy i tam mają nagrane co się dzieje na niektórych łowiskach jak nęcisz kukurydzą nawet dużo. Przypływa stado leszczy i płoci i mają stół zastawiony przez 10 min bo później już nie ma QQ. Dlatego niektórzy nie łowią z QQ tylko same kulki.

Druga sprawa karpiarze mają zazwyczaj zestaw samozacinający z ciężarem około 100 gr więc żeby ruszyć takie "cuś" to już musi być coś większego i to raczej karp lub amur bo leszcz potrafi się uwolnić z przyponu o długości np. 30 cm.
Metoda to jednak zestaw lżejszy (OK są i tak ciężkie) ale przypon krótki i to może robić robotę.

Tutaj mamy dwa sposoby łowienia, dwie metody nastawione na różne ryby choć ryby jak ryby lubią zaskakiwać bo w tym sezonie złowiłem leszcza (chyba albo krąpia) na kulkę 18 mm o długości ryby do 10 cm, hak odpowiednio duży :)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.10.2017, 13:36
No więc jaki jest cel nęcenia tą kukurydzą? Sypać, aż leszcze odpłyną napompowane jak balony i wtedy przypłynie karp, który zassie naszą przynętę, bo leszcze nie dały rady?
No to chyba lepiej od razu sypnąć garść kulek, których leszcze nie ruszą. A jak sypniesz tych kulek za dużo, to i karp się nażre i odpłynie. Przy okazji ciężko mu będzie pośród tych wszystkich kulek odnaleźć Twoją.
Ja na swojej wodzie mam problem z drobnicą. Jak mi wejdą w nęcone miejsce żyletki, to ciężko łowić. Bo podajnik rozwalony w sekundy. Może w przyszłym sezonie pobawię się właśnie kulkami 15-18 mm. I wtedy będę sypał garść na miejscówkę. A nie 10 kilo kuku plus 2 kulek i czekanie na karpia jak na ponowne przyjście Jezusa.

Tak już abstrahując od tego, czy jest to skuteczne czy nie... ja jestem za wprowadzeniem zakazu sypania kilogramów futru do wody. Ale jak napisałem, to nie jest tematem dyskusji. Rozmawiamy o skuteczności takiej taktyki.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Ostap w 04.10.2017, 13:38
Łukasz, czy łódki powinny hałasować czy być też jak najbardziej ciche, bo nie zrozumiałem do końca...
Oczywiście, że te które nie hałasują ;) moim zdaniem są lepsze, a pchanie do nich silników bezszczotkowych i pływanie w ślizgu to nic dobrego
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.10.2017, 13:55
Łukasz, ale po co ja mam tak nęcić, jak widzę wokół tak nęcących, którzy potem czekają na branie cały dzień, a ja w tym czasie 10 ryb wyciągam?
Owszem, ja nie nastawiam się na największe kabany w zbiorniku. Ale nastawianie się na taką czy inną rybę nie zmienia faktu, że leży stos żarcia na dnie i zanim ryba znajdzie nasz zestaw to mija dzień. Poza tym osoby, które obserwuję i wyniki mają super, nie nęcą tonami towaru.
Zobacz sobie filmy np. Topnika. Chłopak przyjeżdża dzień-dwa przed zasiadką. Wsypuje parę garści swoich kulek i jedzie do domu. Potem w dniu łowienia po garści na zestaw mieszanki ziaren i kulek i łowi. I ma wyniki piękne.
I chłopaki tutaj też tak robią. I mają wyniki.



Z tym nęceniem małymi ilościami towaru, to nie jest do końca tak jak wszyscy myślą. Jest teraz moda, aby pokazywać tu i ówdzie, jaki to chojrak jestem, i jakie kabany będę łowił z marszu, nęcąc garścią kulek i trzema ziarnami kukurydzy. Robią to nieliczni na dobrych wodach ( nie mówię o łatwych  komercjach), albo bardzo doświadczeni i mądrzy wędkarze.

Panowie, trzeba powiedzieć sobie jasno, że wszystko zależy od warunków panujących na łowisku i aktualnego apetytu ryb. Wiele razy nęciłem długotrwale, najczęściej były to ziarna kukurydzy i grochu gotowane al dente. Jak ryba mocno żerowała na jeziorach ( mowa o leszczach, karpiach do 5-8 kg, linach, karasiach i czasem gruntowych płociach ponad kilogram) to codziennie do wody szło 15 litrów ziaren. Uwierzcie mi, że czasem musiałem dosypywać, bo ryby wyjadały i się wycofywały z łowiska.

Na Odrze, podwajaliśmy wagę zanęty z jezior, była dokładnie identyczna sytuacja. Czasem normalnie zostawaliśmy z ręką w nocniku. Brakowało nam towaru do nęcenia! Niestety to stare, dobre czasy i nie zapowiada się aby wróciły.

Do czego zmierzam zapytacie? Chodzi o to, że to apetyt ryb nam dyktuje, ile mamy sypać towaru do wody. Oczywiście każdy wie, że najlepiej, aby ryba spędzała w naszym wytypowanym miejscu jak najwięcej czasu. Genialnie, jak ma tam jeszcze czym się pożywić. Wtedy przyzwyczaja się do placu i przebywa tam chętniej i częściej.
Ktoś powie, że jadę, sypię i nie mam wiedzy czy ryba żeruje ostro czy słabo. To jest racja :thumbup: Dlatego, należy iść w bezpiecznym kierunku i sypać mniej, aby nie zepsuć wody i miejscówki.

Optymalnym jednak rozwiązaniem według mnie, jest nęcenie długotrwałe z kontrola dna. Wiele razy jako młodziak pływałem z maska i sprawdzałem na górkach, czy ziarna są wyjedzone. To świetne rozwiązanie, oczywiście nie dla wszystkich dostępne i to rozumiem. Niestety, pod takimi działaniami kryje się pułapka, przykra niespodzianka :( Nurkujesz, a tam zero ziaren, wszystko wyjedzone, a w nocy nie było ani skubnięcia ;D Kurw... czary!? Nie! Coś spapraliśmy z zestawem albo przynętą.

Więc Koledzy, nie można kategorycznie potępiać ludzi, którzy sypią dużo. Może, aktualnie jest taka potrzeba i chłopak wie co robi? Rozumiem jak baran jeden z drugim, dosypuje wiadrami jak mu nic nie bierze, ale przy kumatych operatorach karpiówek, taki problem nie istnieje. Tutaj kłania się obeznanie z wodą, z zachowaniem ryb i zdroworozsądkowe myślenie. 
Trzeba ludzi uświadamiać i uczyć, kiedy należy, a kiedy nie powinno się dużo sypać.

Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.10.2017, 13:59
O, i tak wygląda merytoryczny kontrargument :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 04.10.2017, 14:02
Proponują założyć nowy watek pod innym tytułem.
Temat rozwinął się szerzej poza tą konkretną dość małą komercję.
Przecież całkiem inne warunki są na: dużych komercjach (np. Uroczysko karpiowe), PZW (jak napisali np.: JKarp czy Ostap), na rzekach (Jędrula) czy dużych zbiornikach zaporowych, szczególnie z dużą ilością leszcza.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 04.10.2017, 14:37
Łukasz, ale po co ja mam tak nęcić, jak widzę wokół tak nęcących, którzy potem czekają na branie cały dzień, a ja w tym czasie 10 ryb wyciągam?
Owszem, ja nie nastawiam się na największe kabany w zbiorniku. Ale nastawianie się na taką czy inną rybę nie zmienia faktu, że leży stos żarcia na dnie i zanim ryba znajdzie nasz zestaw to mija dzień. Poza tym osoby, które obserwuję i wyniki mają super, nie nęcą tonami towaru.
Zobacz sobie filmy np. Topnika. Chłopak przyjeżdża dzień-dwa przed zasiadką. Wsypuje parę garści swoich kulek i jedzie do domu. Potem w dniu łowienia po garści na zestaw mieszanki ziaren i kulek i łowi. I ma wyniki piękne.
I chłopaki tutaj też tak robią. I mają wyniki.



Z tym nęceniem małymi ilościami towaru, to nie jest do końca tak jak wszyscy myślą. Jest teraz moda, aby pokazywać tu i ówdzie, jaki to chojrak jestem, i jakie kabany będę łowił z marszu, nęcąc garścią kulek i trzema ziarnami kukurydzy. Robią to nieliczni na dobrych wodach ( nie mówię o łatwych  komercjach), albo bardzo doświadczeni i mądrzy wędkarze.

Panowie, trzeba powiedzieć sobie jasno, że wszystko zależy od warunków panujących na łowisku i aktualnego apetytu ryb. Wiele razy nęciłem długotrwale, najczęściej były to ziarna kukurydzy i grochu gotowane al dente. Jak ryba mocno żerowała na jeziorach ( mowa o leszczach, karpiach do 5-8 kg, linach, karasiach i czasem gruntowych płociach ponad kilogram) to codziennie do wody szło 15 litrów ziaren. Uwierzcie mi, że czasem musiałem dosypywać, bo ryby wyjadały i się wycofywały z łowiska.

Na Odrze, podwajaliśmy wagę zanęty z jezior, była dokładnie identyczna sytuacja. Czasem normalnie zostawaliśmy z ręką w nocniku. Brakowało nam towaru do nęcenia! Niestety to stare, dobre czasy i nie zapowiada się aby wróciły.

Do czego zmierzam zapytacie? Chodzi o to, że to apetyt ryb nam dyktuje, ile mamy sypać towaru do wody. Oczywiście każdy wie, że najlepiej, aby ryba spędzała w naszym wytypowanym miejscu jak najwięcej czasu. Genialnie, jak ma tam jeszcze czym się pożywić. Wtedy przyzwyczaja się do placu i przebywa tam chętniej i częściej.
Ktoś powie, że jadę, sypię i nie mam wiedzy czy ryba żeruje ostro czy słabo. To jest racja :thumbup: Dlatego, należy iść w bezpiecznym kierunku i sypać mniej, aby nie zepsuć wody i miejscówki.

Optymalnym jednak rozwiązaniem według mnie, jest nęcenie długotrwałe z kontrola dna. Wiele razy jako młodziak pływałem z maska i sprawdzałem na górkach, czy ziarna są wyjedzone. To świetne rozwiązanie, oczywiście nie dla wszystkich dostępne i to rozumiem. Niestety, pod takimi działaniami kryje się pułapka, przykra niespodzianka :( Nurkujesz, a tam zero ziaren, wszystko wyjedzone, a w nocy nie było ani skubnięcia ;D Kurw... czary!? Nie! Coś spapraliśmy z zestawem albo przynętą.

Więc Koledzy, nie można kategorycznie potępiać ludzi, którzy sypią dużo. Może, aktualnie jest taka potrzeba i chłopak wie co robi? Rozumiem jak baran jeden z drugim, dosypuje wiadrami jak mu nic nie bierze, ale przy kumatych operatorach karpiówek, taki problem nie istnieje. Tutaj kłania się obeznanie z wodą, z zachowaniem ryb i zdroworozsądkowe myślenie. 
Trzeba ludzi uświadamiać i uczyć, kiedy należy, a kiedy nie powinno się dużo sypać.

Jędrek a na takiej Bażynie teraz ile i czegoś w sadził do spomba.....
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.10.2017, 14:44
Łukasz, ale po co ja mam tak nęcić, jak widzę wokół tak nęcących, którzy potem czekają na branie cały dzień, a ja w tym czasie 10 ryb wyciągam?
Owszem, ja nie nastawiam się na największe kabany w zbiorniku. Ale nastawianie się na taką czy inną rybę nie zmienia faktu, że leży stos żarcia na dnie i zanim ryba znajdzie nasz zestaw to mija dzień. Poza tym osoby, które obserwuję i wyniki mają super, nie nęcą tonami towaru.
Zobacz sobie filmy np. Topnika. Chłopak przyjeżdża dzień-dwa przed zasiadką. Wsypuje parę garści swoich kulek i jedzie do domu. Potem w dniu łowienia po garści na zestaw mieszanki ziaren i kulek i łowi. I ma wyniki piękne.
I chłopaki tutaj też tak robią. I mają wyniki.



Z tym nęceniem małymi ilościami towaru, to nie jest do końca tak jak wszyscy myślą. Jest teraz moda, aby pokazywać tu i ówdzie, jaki to chojrak jestem, i jakie kabany będę łowił z marszu, nęcąc garścią kulek i trzema ziarnami kukurydzy. Robią to nieliczni na dobrych wodach ( nie mówię o łatwych  komercjach), albo bardzo doświadczeni i mądrzy wędkarze.

Panowie, trzeba powiedzieć sobie jasno, że wszystko zależy od warunków panujących na łowisku i aktualnego apetytu ryb. Wiele razy nęciłem długotrwale, najczęściej były to ziarna kukurydzy i grochu gotowane al dente. Jak ryba mocno żerowała na jeziorach ( mowa o leszczach, karpiach do 5-8 kg, linach, karasiach i czasem gruntowych płociach ponad kilogram) to codziennie do wody szło 15 litrów ziaren. Uwierzcie mi, że czasem musiałem dosypywać, bo ryby wyjadały i się wycofywały z łowiska.

Na Odrze, podwajaliśmy wagę zanęty z jezior, była dokładnie identyczna sytuacja. Czasem normalnie zostawaliśmy z ręką w nocniku. Brakowało nam towaru do nęcenia! Niestety to stare, dobre czasy i nie zapowiada się aby wróciły.

Do czego zmierzam zapytacie? Chodzi o to, że to apetyt ryb nam dyktuje, ile mamy sypać towaru do wody. Oczywiście każdy wie, że najlepiej, aby ryba spędzała w naszym wytypowanym miejscu jak najwięcej czasu. Genialnie, jak ma tam jeszcze czym się pożywić. Wtedy przyzwyczaja się do placu i przebywa tam chętniej i częściej.
Ktoś powie, że jadę, sypię i nie mam wiedzy czy ryba żeruje ostro czy słabo. To jest racja :thumbup: Dlatego, należy iść w bezpiecznym kierunku i sypać mniej, aby nie zepsuć wody i miejscówki.

Optymalnym jednak rozwiązaniem według mnie, jest nęcenie długotrwałe z kontrola dna. Wiele razy jako młodziak pływałem z maska i sprawdzałem na górkach, czy ziarna są wyjedzone. To świetne rozwiązanie, oczywiście nie dla wszystkich dostępne i to rozumiem. Niestety, pod takimi działaniami kryje się pułapka, przykra niespodzianka :( Nurkujesz, a tam zero ziaren, wszystko wyjedzone, a w nocy nie było ani skubnięcia ;D Kurw... czary!? Nie! Coś spapraliśmy z zestawem albo przynętą.

Więc Koledzy, nie można kategorycznie potępiać ludzi, którzy sypią dużo. Może, aktualnie jest taka potrzeba i chłopak wie co robi? Rozumiem jak baran jeden z drugim, dosypuje wiadrami jak mu nic nie bierze, ale przy kumatych operatorach karpiówek, taki problem nie istnieje. Tutaj kłania się obeznanie z wodą, z zachowaniem ryb i zdroworozsądkowe myślenie. 
Trzeba ludzi uświadamiać i uczyć, kiedy należy, a kiedy nie powinno się dużo sypać.

Jędrek a na takiej Bażynie teraz ile i czegoś w sadził do spomba.....



Ostatnio łowiłem pod brzegiem, wiec sypnąłem z ręki 1 litr kuku gotowanej, pelletów 3 mm dwie garście, wszystko dosmaczone Jum Jumem i czosnkiem. Teraz, nie nęciłbym wcale.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 04.10.2017, 14:52
Łukasz, ale po co ja mam tak nęcić, jak widzę wokół tak nęcących, którzy potem czekają na branie cały dzień, a ja w tym czasie 10 ryb wyciągam?
Owszem, ja nie nastawiam się na największe kabany w zbiorniku. Ale nastawianie się na taką czy inną rybę nie zmienia faktu, że leży stos żarcia na dnie i zanim ryba znajdzie nasz zestaw to mija dzień. Poza tym osoby, które obserwuję i wyniki mają super, nie nęcą tonami towaru.
Zobacz sobie filmy np. Topnika. Chłopak przyjeżdża dzień-dwa przed zasiadką. Wsypuje parę garści swoich kulek i jedzie do domu. Potem w dniu łowienia po garści na zestaw mieszanki ziaren i kulek i łowi. I ma wyniki piękne.
I chłopaki tutaj też tak robią. I mają wyniki.



Z tym nęceniem małymi ilościami towaru, to nie jest do końca tak jak wszyscy myślą. Jest teraz moda, aby pokazywać tu i ówdzie, jaki to chojrak jestem, i jakie kabany będę łowił z marszu, nęcąc garścią kulek i trzema ziarnami kukurydzy. Robią to nieliczni na dobrych wodach ( nie mówię o łatwych  komercjach), albo bardzo doświadczeni i mądrzy wędkarze.

Panowie, trzeba powiedzieć sobie jasno, że wszystko zależy od warunków panujących na łowisku i aktualnego apetytu ryb. Wiele razy nęciłem długotrwale, najczęściej były to ziarna kukurydzy i grochu gotowane al dente. Jak ryba mocno żerowała na jeziorach ( mowa o leszczach, karpiach do 5-8 kg, linach, karasiach i czasem gruntowych płociach ponad kilogram) to codziennie do wody szło 15 litrów ziaren. Uwierzcie mi, że czasem musiałem dosypywać, bo ryby wyjadały i się wycofywały z łowiska.

Na Odrze, podwajaliśmy wagę zanęty z jezior, była dokładnie identyczna sytuacja. Czasem normalnie zostawaliśmy z ręką w nocniku. Brakowało nam towaru do nęcenia! Niestety to stare, dobre czasy i nie zapowiada się aby wróciły.

Do czego zmierzam zapytacie? Chodzi o to, że to apetyt ryb nam dyktuje, ile mamy sypać towaru do wody. Oczywiście każdy wie, że najlepiej, aby ryba spędzała w naszym wytypowanym miejscu jak najwięcej czasu. Genialnie, jak ma tam jeszcze czym się pożywić. Wtedy przyzwyczaja się do placu i przebywa tam chętniej i częściej.
Ktoś powie, że jadę, sypię i nie mam wiedzy czy ryba żeruje ostro czy słabo. To jest racja :thumbup: Dlatego, należy iść w bezpiecznym kierunku i sypać mniej, aby nie zepsuć wody i miejscówki.

Optymalnym jednak rozwiązaniem według mnie, jest nęcenie długotrwałe z kontrola dna. Wiele razy jako młodziak pływałem z maska i sprawdzałem na górkach, czy ziarna są wyjedzone. To świetne rozwiązanie, oczywiście nie dla wszystkich dostępne i to rozumiem. Niestety, pod takimi działaniami kryje się pułapka, przykra niespodzianka :( Nurkujesz, a tam zero ziaren, wszystko wyjedzone, a w nocy nie było ani skubnięcia ;D Kurw... czary!? Nie! Coś spapraliśmy z zestawem albo przynętą.

Więc Koledzy, nie można kategorycznie potępiać ludzi, którzy sypią dużo. Może, aktualnie jest taka potrzeba i chłopak wie co robi? Rozumiem jak baran jeden z drugim, dosypuje wiadrami jak mu nic nie bierze, ale przy kumatych operatorach karpiówek, taki problem nie istnieje. Tutaj kłania się obeznanie z wodą, z zachowaniem ryb i zdroworozsądkowe myślenie. 
Trzeba ludzi uświadamiać i uczyć, kiedy należy, a kiedy nie powinno się dużo sypać.

Jędrek a na takiej Bażynie teraz ile i czegoś w sadził do spomba.....

 :thumbup:

A na tej Bażynie jak jest populacja rybki :
5-10 kg
10-12 kg
15 plus

podaj w procentach
 a reszte określ jako inne..
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 04.10.2017, 15:04
Nie jestem karpiarzem i nigdy nie będę aczkolwiek kilka miśków w życiu udało mi się wyciągnąć na karpiówki, ale będę powtarzał do śmierci również w przypadku tych dużych osobników, że 90% roboty robi lokalizacja, a niekoniecznie już ściąganie ryb tonami towaru.  Takie stanowisko sobie wyrobiłem po naprawdę wielu nurkowaniach w różnych wodach nie tylko Polski. Podam Wam przykład. Rzeka Ebro. Samemu tam nie wędkowałem, ale byłem nad nią 2 razy, w tym raz przez kilka godzin z osobą, którą łowiła, więc mogłem wysłuchać hiszpańskich opowieści (mocno łamaną angielszczyzną) i z pomocą tłumacza w osobie chłopaka kuzynki mojej dziewczyny dowiedziałem się, że nad Ebro są 2 typy wędkarzy. Jedni, którzy szukają i większość czasu obserwują, sondują wodę oraz drudzy, którzy walą na wstępie tonę towaru licząc, że tym ściągną karpie. Oba te typy wędkarzy łowią ryby. Jednak znacznie skuteczniej wychodzi to tym co szukają tych ryb. Było to tak na jesieni zeszłego roku. Po powrocie do Polski w zimowe miesiące oglądałem masę filmów wędkarskich, w tym tych dotyczących połowów karpi w Ebro. I wtedy przypomniałem sobie o tej rozmowie. O czym mówię.
Film numer 1 ( od 1:55 minuty do 2:13)
   
Film numer 2 (od 14:10 minuty do 15:21)


Dla nieznających angielskiego lub madziarskiego tłumaczę, że Gábor Döme się dziwi, jak to jest, że na tak dużej rzece pokroju Ebro na 5-cio godzinne łowienie miśków przy 4 wędkach wystarczyły im 2 paczki zanęty ( wielkość paczek jest pokazana na filmie). I jego znajomy wprost mówi, że nie trzeba wielodniowych zasiadek, ton pelletu, gdy wiesz gdzie mogą przebywać ryby w danej części roku. Możesz odnieść sukces nawet z dwoma paczkami zanęty. To z jednej strony jest tak proste a z drugiej tak trudne :) 
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 04.10.2017, 15:19



1-10 kg  50 %
10-12 kg 35 %
15 + 10 %
20 + 5 %
Ale znam to tylko ze słyszenia, sam byłem tam dwa razy.

Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: jurek w 04.10.2017, 15:20
Nie jestem karpiarzem i nigdy nie będę aczkolwiek kilka miśków w życiu udało mi się wyciągnąć na karpiówki, ale będę powtarzał do śmierci również w przypadku tych dużych osobników, że 90% roboty robi lokalizacja, a niekoniecznie już ściąganie ryb tonami towaru.  Takie stanowisko sobie wyrobiłem po naprawdę wielu nurkowaniach w różnych wodach nie tylko Polski. Podam Wam przykład. Rzeka Ebro. Samemu tam nie wędkowałem, ale byłem nad nią 2 razy, w tym raz przez kilka godzin z osobą, którą łowiła, więc mogłem wysłuchać hiszpańskich opowieści (mocno łamaną angielszczyzną) i z pomocą tłumacza w osobie chłopaka kuzynki mojej dziewczyny dowiedziałem się, że nad Ebro są 2 typy wędkarzy. Jedni, którzy szukają i większość czasu obserwują, sondują wodę oraz drudzy, którzy walą na wstępie tonę towaru licząc, że tym ściągną karpie. Oba te typy wędkarzy łowią ryby. Jednak znacznie skuteczniej wychodzi to tym co szukają tych ryb. Było to tak na jesieni zeszłego roku. Po powrocie do Polski w zimowe miesiące oglądałem masę filmów wędkarskich, w tym tych dotyczących połowów karpi w Ebro. I wtedy przypomniałem sobie o tej rozmowie. O czym mówię.
Film numer 1 ( od 1:55 minuty do 2:13)
   
Film numer 2 (od 14:10 minuty do 15:21)


Dla nieznających angielskiego lub madziarskiego tłumaczę, że Gábor Döme się dziwi, jak to jest, że na tak dużej rzece pokroju Ebro na 5-cio godzinne łowienie miśków przy 4 wędkach wystarczyły im 2 paczki zanęty ( wielkość paczek jest pokazana na filmie). I jego znajomy wprost mówi, że nie trzeba wielodniowych zasiadek, ton pelletu, gdy wiesz gdzie mogą przebywać ryby w danej części roku. Możesz odnieść sukces nawet z dwoma paczkami zanęty. To z jednej strony jest tak proste a z drugiej tak trudne :)

Ale jakże fascynujące i wciągające, bo tak naprawdę to większości chodzi o to aby wytropić zajączka ... :D
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Tench_fan w 04.10.2017, 15:37
Na karpiarstwie nie znam się zupełnie, ale tak mi się wydaje, że opcja przewidująca odnalezienie, odszukanie ryby sprawi iż więcej się można nauczyć.
Efektem będzie lepsze poznanie rybich zwyczajów, samego zbiornika.
Nie jest to bynajmniej proste i nie koniecznie każdemu może odpowiadać.
Chodzi tu o kwestie logistyki, poświęconego czasu.
Tropienie, szukanie, a może jednak relaks w oczekiwaniu, aż karpie znajdą stołówkę.
To jakby 2 różne filozofie i podejścia.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 04.10.2017, 16:42



1-10 kg  50 %
10-12 kg 35 %
15 + 10 %
20 + 5 %
Ale znam to tylko ze słyszenia, sam byłem tam dwa razy.

Ciekawa woda !
Czytałem regulamin - fajny i jedno dniowki sa.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: jaco w 04.10.2017, 18:43
Na karpiarstwie nie znam się zupełnie, ale tak mi się wydaje, że opcja przewidująca odnalezienie, odszukanie ryby sprawi iż więcej się można nauczyć.
Efektem będzie lepsze poznanie rybich zwyczajów, samego zbiornika.
Nie jest to bynajmniej proste i nie koniecznie każdemu może odpowiadać.
Chodzi tu o kwestie logistyki, poświęconego czasu.
Tropienie, szukanie, a może jednak relaks w oczekiwaniu, aż karpie znajdą stołówkę.
To jakby 2 różne filozofie i podejścia.

Tench fan takie postrzeganie tematu bardzo mi się podoba :thumbup: Na kolejnym zbiorniku PZW 18 h na który najczęściej jeżdżę ,mam ulubione miejsce ,mała zatoczka z pasem trzcin na przeciwległym brzegu.Z obserwacji moich i znajomych karpiarzy wynika ,że duże ryby odwiedzają to miejsce raz do dwóch na dobę ,po zarzuceniu zestawów i zanęceniu brania następują maksymalnie do 24 godzin ,tylko raz brania nastąpiły po dwóch godzinach.Amury przebywają w zatoczce większość czasu wnioskuje to z obrazu z echosondy i ilości złowionych amurów.Na zbiorniku jest duża wyspa ,miałem sytuacje łowiąc w innej części zbiornika (bez efektów) zauważyłem spławy pod wyspą ,szybka decyzja rzut metody pod wyspę i błyskawiczne branie karp 4,5 kg . Są sytuacje , że duże ryby żerują w pasie nęconym przez  spławikowców i amatorów koszyka zanętowego lecz ci wędkarze najczęściej przegrywają walkę z rybą :fish: Na początku mojej przygody z metodą ,pełnym zaskoczeniem  było łowienie dużych ryb z rzutu na chybił trafił ,czyli gdziekolwiek byle do przodu. Najczęściej wczesną wiosną .
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.10.2017, 06:16
Łukasz, czy łódki powinny hałasować czy być też jak najbardziej ciche, bo nie zrozumiałem do końca...
Oczywiście, że te które nie hałasują ;) moim zdaniem są lepsze, a pchanie do nich silników bezszczotkowych i pływanie w ślizgu to nic dobrego

A jakie łódki przeważają w sklepach? Czy są jakieś klasy głośności, zwraca się na to uwagę? Jeden karpiarz na pewno miał mocno hałasującą, pomalowaną na złoto. Kompletnie się na tym nie znam, ciekawe czy ten parametr (głośność) uwzględnia się w cenie.

A co to jest pływanie w ślizgu?
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 05.10.2017, 07:34
Zazwyczaj te droższe łódki są bardziej ciche ale też nie zawsze, na ślizgu to rozpędzanie się, wyłączenie silnika i dotarcie na miejsce siłą rozpędu.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.10.2017, 07:44
Dla mnie pływają w ślizgu motorówki z mocnym silnikiem. Chodzi o to, że kadłub wychodzi już nad wodę i się po wodzie ślizga. Ale to Łukasz musi określić, o co konkretnie mu chodziło ;)
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: jurek w 05.10.2017, 09:27
Swego czasu oglądałem w sieci jakiś film dot. wpływu hałasu łódek wędkarskich na zachowanie ryb. Gościu wręcz twierdził, że ryby bardziej uciekają gdy łódź ma silnik elektryczny niż spalinowy. :o Popierał tą swoją teorię wnikliwymi obserwacjami :D
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.10.2017, 09:32
Jak się nurkuje i płynie w pobliżu motorówka, to słychać takie dziwne trzaski. Nie wiem, czy wiecie, o czym mówię. Ja z kolei nie pamiętam, czy to był silnik elektryczny czy spalinowy...

Z drugiej strony trzeba sobie zdać sprawę, że ryba może się przyzwyczaić do wszystkiego. Jak zbiornik jest przy trasie, to nie przeszkadza im hałas aut. Jak ciągle wędkarze trzaskają drzwiami, to też im nie przeszkadza. A jak pojedziesz w dzikie chaszcze i trzaśniesz drzwiami, to aż z wody wyskakują i po braniach na długi czas.

Te łódki niby ciągle tam kursują... Cholera wie, jak to jest, ale obserwacje chłopaki mieli takie, a nie inne.
Ciekawe jak wypadną testy Piotrka z wywożeniem podajnika.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 05.10.2017, 10:19
Na karpiarstwie nie znam się zupełnie, ale tak mi się wydaje, że opcja przewidująca odnalezienie, odszukanie ryby sprawi iż więcej się można nauczyć.
Efektem będzie lepsze poznanie rybich zwyczajów, samego zbiornika.
Nie jest to bynajmniej proste i nie koniecznie każdemu może odpowiadać.
Chodzi tu o kwestie logistyki, poświęconego czasu.
Tropienie, szukanie, a może jednak relaks w oczekiwaniu, aż karpie znajdą stołówkę.
To jakby 2 różne filozofie i podejścia.

I to jest sedno sprawy.
Nie "tony" kulek, liquidów itd a miejsce. Naprawdę nie trzeba dużo czasu żeby odszukać żerujące karpie ( o ile są ).

Co do łódek - nie jestem znawcą silników, napędów, wałów itd. Ja miałem przypadki, że jeszcze łódką nie wróciłem a było branie. Było to co prawda na komercji no ale tak było. Więc skąd teoria o tym, że straszą?

JK
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 05.10.2017, 10:20
Łukasz, czy łódki powinny hałasować czy być też jak najbardziej ciche, bo nie zrozumiałem do końca...
Oczywiście, że te które nie hałasują ;) moim zdaniem są lepsze, a pchanie do nich silników bezszczotkowych i pływanie w ślizgu to nic dobrego

A jakie łódki przeważają w sklepach? Czy są jakieś klasy głośności, zwraca się na to uwagę? Jeden karpiarz na pewno miał mocno hałasującą, pomalowaną na złoto. Kompletnie się na tym nie znam, ciekawe czy ten parametr (głośność) uwzględnia się w cenie.

A co to jest pływanie w ślizgu?
Luk taka?
http://www.prolam.pl/?page_id=193

JK
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: jaco w 05.10.2017, 11:17
JKarp czy Hunter 650 jest głośny? Nie miałem okazji zobaczyć go na żywo.
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 05.10.2017, 13:08
(...) na ślizgu to rozpędzanie się, wyłączenie silnika i dotarcie na miejsce siłą rozpędu.

Nic bardziej mylnego. "Ślizg" jest stanem, w którym łódź wynurza się z wody i styka się z nią niewielką powierzchnią rufy.
Oczywiście nie wszystkie łodzie wejdą w ślizg, ponieważ konstrukcja ich do tego nie predestynuje. Nie jest tajemnicą, że "ślizg" wymaga mocnego napędu, jeśli jednak zostanie osiągnięty, prędkość łodzi jest znaczna, nieporównywalnie większa od tej, którą się osiąga, pływając "wypornościowo". Krótko i na temat: "ślizg" to moc, prędkość, ogień w szopie.

Poniżej przykład z modelarstwa (model na uwięzi)


Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 05.10.2017, 13:44
OK dzięki Jacek u mnie tak mówią (najwyraźniej błędnie) na "dopłynięcie". :thumbup:
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 05.10.2017, 14:11
JKarp czy Hunter 650 jest głośny? Nie miałem okazji zobaczyć go na żywo.
Nie wiem jak odpowiedzieć.
No jest głośniejsza od mojej a ja mam Red Boat Profesjonal.
JKarp
Tytuł: Odp: Łowisko Pod Borem - czyli jak łowić skutecznie bez łódki zanętowej duże ryby
Wiadomość wysłana przez: pablito1923 w 10.04.2022, 08:30
Czy ktos łowił na stanowisku nr 12 i moze troszke rozszerzyć mi poniewaz vd 1 raz lowil na tym lowisku