Witam.
Tak jak obiecałem tak zrobiłem w czwartkowe popołudnie wyruszyłem nad wodę skorzystać prawdopodobnie
z ostatnich ciepłych dni tej jesieni.
Tradycyjnie okręg Opolski. Nie był bym sobą gdyby przed dotarciem na miejsce nie zahaczył o sklep wędkarski
.
Po szybkiej konsultacji z właścicielem co w trawie piszczy udałem się na miejsce docelowe..
Pogoda fantastyczna, słoneczna. Jechałem z przekonaniem że to PRAWIE środek tygodnia to miejsca będę miał od wyboru do koloru, nooo błędne.
Tylu przyczep, namiotów, samochodów, parasoli to ostatnio nawet na giełdzie nie widziałem
. Pierwsza myśl BOMBOWO Ryba na braniu
to na cwaniaczka nie trzeba będzie kombinować.
Postawiłem obozowisko zajmując małą plażę która ku mojemu zdziwieniu była wolna ..
Tutaj przy okazji zrobię uśmiech do kolegów którzy dali mi po uszach po ostatnim wpisie. Tak jak obiecałem tym razem byłem przygotowany jest kołyska ! I tak po kolei zrobiłem wędki zanętę.... itp.....itd....
Gdzieś po głowie chodził pomysł aby polować na Karpia.
wiem że na zbiorniku jest mnóstwo drobnicy dlatego z zanętą o stosunkowo drobnej granulacji to chyba nie do końca udany pomysł dlatego fantazja mnie poniosła i po zmieszaniu pelletów ziaren kukurydzy pszenicy i prażonych konopi mielonych kulek powstało mi takie ustrojstwo
swoją drogą fajna łopatka tyle na jeden zestaw na hak jak zwykle pellet lub kulki
na drugą wędkę metoda tu już bez kombinowania i przyznam się na lenia gotowa zanęta zapach truskawki.
a na hak robaki, pellet lub ziarno z puszki.
i wszystko wio łowienie czas start !! minęło kilka chwil i pierwsze wskazania coś się dzieje na metodzie. brania leniwe niezdecydowane czasem miałem wrażenie że całe zamieszanie robią baterie w sygnalizatorach że może słabe czy coś ..
ale jednak nie sprawcami zamieszania były takie fajne "żyletki"
trafiały się większe mniejsze ale można tego było się spodziewać niestety nic w wersji premium...
Na drugim kiju na większe przynęty meldowały się za to takie ślicznotki
było całkiem przyjemnie zważywszy że w obecnej chwili ciemno robi się dosyć szybko..
natomiast ok godz 23:00 na scenę wkroczyła mgła i z minuty na minutę była silniejsza im mocniejsza mgła tym słabsze brania.
Aż w końcu o godz. 2:30 zapanowało totalne mleko, wystawiając nos z namiotu nie było widać wędzisk .... i to był moment w którym na dobre można było odpalić piecyk do ogrzania czterech liter i wygodnie ułożyć się do snu bo kompletnie nic się nie działo .....
Tak więc podsumowując ODPOCZĄŁEM bo przez kilka godzin smacznie spałem
Wędkarsko się nie napracowałem bo efekty z rodzaju mikro
ale jak to mówi mój teściunio "nie codziennie jest dzień dziecka"
A najważniejsze że się poprawiłem bo zabrałem kołyskę I... "ryby nie mają piaszczystej panierki"
Tak więc jak widać na załączonych obrazkach nie obrażam się, biorę na klatę co piszecie i wyciągam wnioski
mam nadzieję że rozumiecie ;p
dziękuję za rady i sugestie
DO ZOBACZYSKA NAD WODĄ !!!