Oj, troszkę włożyłem kij w mrowisko
Artykuł rzeczywiście prezentuje dośc ostry ton.
Przepraszam jeżeli ktoś poczuł się urażony, nie taka była intencja.
W każdym razie to, że mamy wody wyeksploatowane, przełowione - to fakt. To, że np na Mazowszu czy w jeziorach mazurskich rozpanoszyli się rybacy prowadzący rabunkową gospodarkę, też słyszałem z wielu źródeł. To, że wody sa zarybiane "na papierze", to tez niestety plaga.
Natomiast z Karolem zgadzam się o tyle, że naprawdę czesto zdarzało mi się widzieć nawet starszych, doświadczonych wędkarzy schodzacych z wody "o kiju" kiedy ryba i była, i brała
Tylko zawiodło ich sztywne trzymanie się pewnych nawyków, brakowało umiejętności elastycznego dostosowania się. Oczywiście działa to i w drugą stronę, tez czasami smętnie patrzę na własny spławik kiedy wokół ludzie cieszą się braniami. Czasami naprawdę trafi się calkowicie przelowiona woda, bez drapieżnika, ze skarłowaciałym białorybem. W moim rejonie jest takich kilka. Czasami nawet "na codzień" rybna woda jest jak wymarła. Ale takie dni w roku mozna policzyć na palcach jednej ręki.
Tylko że zamiast narzekać, lepiej poczytać, pomyśleć, gdzie robi się błąd. Przecież wiedza wędkarska jest szeroko dostępna. Może nawet zacząć zupełnie od początku.
I wtedy rzeczywiście jakoś przy następnych wypadach ryba zaczyna się pojawiać..
Ps: oczywiście nikomu nie zarzucam braku umiejętności, prosze tego tak nie odbierać. Po prostu taki glos w dyskusji
Pozdrawiam