Mało wiem i mało mam praktyki, ale IMO wygląda to tak:
- chwytam żyłkę tuż powyżej ciężarka, pomiędzy palec wskazujący i duży
- mogę nieco naprężyć żyłkę trzymaną palcami, aby szczytówka nieco się ugięła (mam dosyć sztywną wędkę i ciężko ugiąć szczytówkę)
- hamując delikatnie szpulę kciukiem drugiej ręki, w której trzymam wędkę, "wyciągam" z kołowrotka żyłkę kciukiem ręki, którą trzymam żyłkę zestawu, na odległość od kołowrotka do łokcia; ręka z żyłką tworzy, mniej-więcej, kąt prosty w łokciu
- właściwie, to dopiero teraz napinam zestaw, aby ugiąć lekko szczytówkę
- wędkę trzymam równolegle do brzegu
Teraz najtrudniejsze:
- puszczam trzymany palcami ciężarek i jednocześnie wykonuję nie za szybki zamach wędką w kierunku wody, i jednocześnie zwalniam szpulę (trzymana do tej pory cały czas) kciukiem
- ręka, która trzymała ciężarek chwilę pozostaje zgięta w kącie prostym (oddalając wędkę i kołowrotek od zgiętej ręki, wyciągam z kołowrotka żyłkę zahaczoną o kciuk zgiętej ręki i rozpędzam kołowrotek), a następnie prostuję zgiętą w łokciu rękę (wyciągam jeszcze więcej żyłki i dalej rozpędzam kołowrotek) i TERAZ BARDZO WAŻNE - jednocześnie dłoń, która trzymała ciężarek robi łukiem ruch do pierwszej przelotki
- prawie przy pierwszej przelotce zwalniam żyłkę z kciuka
- chwilę później (zestaw/ciężarek leci i wpada do wody) delikatnie przyhamowuję (spowalniam) szpulę kołowrotka kciukiem ręki trzymającej wędkę.
Najtrudniej mi zsynchronizować obserwację zestawu i wpadnięcie go do wody z przyhamowaniem szpuli. Wystarczy, że szpula przez sekundę kręci się dłużej i już mam żyłkę poplątaną na kołowrotku.
EDIT:
A tak trochę z innej beczki.
Mam ciężką wędką typu float. Sztywne 4,2 m i niemal 0,5 kg wagi. Łapa boli po paru godzinach machania.
Chciałbym kupić bardzo lekkie wędzisko. Celuję w długość 4,2 m, ale nie teleskop. Najlepiej 3-składowa.
Czy Waszym zdaniem powinienem rozglądać się za wędką typu match (c.w. do około 20-25 g), czy raczej wędka typu float?
"Maczówki" są bardzo lekkie. Mają ciężar własny 220-280 g. Floaty o tej samej długości ważą już od 300 g w górę.
"Maczówki" mają ideowo małe przelotki i często nie są oddalone od blanku (krótkie stopki lub wręcz siedzą na blanku). Czy takie przelotki nie będą przyhamowywać żyłki (przy zarzucie i swobodnym wyciąganiem z nurtem)?
Budżet max 300-350 zł.