To jest często niedoceniana metoda łowienia, bardziej może nawet nieznana. Stara bardzo, ale skuteczna. Podobnie jak przy wagglerze, grę robi tutaj nęcenie. Polska to jednak dyktat kul zanętowych, tutaj trzeba stosować 'mało i często'.
Sam spławik to strasznie skomplikowana budowa, bo dolnik musi być cięższy od korpusu. Polecam spróbowanie. Polska ma o wiele lepsze rzeki do tych technik, o ile nie ma zaczepów, bo w UK od czerwca, kiedy zaczyna się sezon, to do zimy ciężko jest łowić z powodu zielska. W naszym kraju nie ma jednak takiej roślinności. Na większości odcinków taka Wisła czy Odra nadają się na wszelkie typy trottingu, zwłaszcza, że są główki.