Zadaję owszem to samo pytanie i w dalszym ciągu odpowiedzi nie otrzymałem. Więc pytam raz jeszcze. Gdzie jest granica między wartościową kulką, a gdzie zaczyna się tzw gips, czyli coś co nie łowi, wręcz szkodzi rybom? Czy tylko cena decyduje? Może najlepiej działanasza podświadomaść, wiara w drogi towar czy topowe etykietki na słoiczkach ?
Tanie kulki nie szkodzą rybom, gdyby szkodziły to by zabraniano ich używać
Może ci co mają firmy robiące kulki lub z nimi współpracują, używają tego jako argumentu w walce o klienta, ale nie róbmy jaj, że to rybie szkodzi
U mnie w Future Fishing mają halę i robią swoje kulasy, lojalni (i nie tylko) karpiarze je cenią. W skład ich kulki wchodzi z tego co pamiętam 47 czy 48 składników! A zwykła kulka to mniej niż 10 składników, w tym konserwant. Tak więc różnice są dość duże. Jak między tanią zanętą a drogą.
Co do słoiczków. Są kulki zanętowe i przynętowe. Ogólnie różnica polega na tym, że te do nęcenia sa bardziej miękkie i mają mniej składników niż kulka przynętowa. Ta zazwyczaj jest lepiej doprawiona, niby bardziej atrakcyjna dla ryby, ma czasem inny kształt, na przykład dumbellsa. Ja łowię głównie na kulki zanętowe i mam wyniki
Chociaż świetnie mi się sprawdzały kulki przynętowe z Meusa, w panierce.