K#rwa, patologia.
A sprawa na zaporze w Czchowie, o której kiedyś było głośno - cisza jak makiem zasiał. Chyba nikt ani nic się nie zadziało w tej materii? Po raz kolejny zadaję sobie pytanie: co do nurwy kędzy siedzi we łbach tych gumofilców, że beretują wszystko jak leci. Dlaczego PSR, gdy złapie takiego jełopa, nie może dojebać z 20 tys. kary? I to bez prawa odwołania. Z natychmiastową egzekucją tej kary?
Siedzę w tamtym roku na S-1, z feederkami. Łowię karpie, karasie - ot relaks. Dwa stanowiska dalej podjeżdża "stały gumofilc-bywalec" z żoną i rozkładają się. Po jakimś czasie branie, karpik. Mierzą - 42 cm. Słyszę: eeee, za mały, nie opłaca się. Za chwilę patrzę: wyjeżdża kuchenka, patelnia, olej: z termo-torby ryba i smażonko. Widać, że to jakaś słodkowodna. I tak sobie myślę: No ciulu, przywiozłeś ją tu, skąd wyłowiłeś. Osoby, które łowią na S-1/S-2 kojarzą zapewne tego "fętkasza". Dzień w dzień nad wodą i co rusz w beret.