W poniedziałek Antek wieczorem zapytał - tata, pojedziemy jutro na ryby ?
W sumie...dlaczego nie
Rano tylko jedna sprawa do załatwienia, do pracy na 15, więc spokojnie możemy pojechać.
Zanęta , pinki, kukurydza - wszystko mam w domu - jedziemy.
Wybraliśmy się nad jedną z moich ulubionych wód PZW , stara żwirownia, woda trudna, ale potrafiąca obdarzyć niespodzianką.
Dla Antosia zmontowałem pięcio metrowy bacik, a ja z boku postawiłem sobie feederka z methodą.
Na początek wrzuciłem pod bacika kilka kul zanęty Timar Mix o zapachu wanilii - efekt był natychmiastowy.
W łowisku pojawiły się natychmiast płotki, a potem już prawdziwe płocie - Antek był wniebowzięty.
Pierwszy raz łowił prawie całkiem samodzielnie - ja tylko zakładałem robaczki na haczyk, i odhaczałem ryby, ktróe Antek później uwalniał.
Methodę przerzucałem sobie co 15 minut, do podajnika wędrował Match Method Mix, a na igiełkę niezawodny Wafters od Ringersa.
Jako że byłem zajęty pomaganiem Antkowi, do wędki zamontowałem kołowrotek z wolnym biegiem.
W pewnym momencie gdy Antoś holował kolejną piękną płoć usłyszałem potężny odjazd - szpula obracała się z prędkością światła, a wędka wygięła się w piękną parabolę.
Podniosłem wędkę, ale absolutnie nic nie mogłem zrobić - ryba jechała w najlepsze...Czułem jak żyłka przesuwa się po kolejnych roślinach.
W pewnym momencie ryba zwolniła i wyszła na otwartą wodę, jednak na żyłce ciągle było pełno roślin.
Udało się jednak je jakoś z pomocą Antosia pozdejmować.
Rybę udało się podpompować delikatnie pod brzeg - tutaj krążyła sobie spokojnie, i wyszła do powierzchni...
Zdębiałem...Wszystkiego się spodziewałem, ale nie takiego karpia.
A kosz do podbieraka mam taki na płotki własnie...Jakimś cudem udało się go wpakować do podbieraka.
Antek zrobił pamiątkową fotkę, po czym karp machnął nam ogonem na pożegnanie.
Piękna dzika ryba, z czyściutkim pyskiem, bez najmniejszego śladu po kontakcie z haczykiem.
Fajnie złowić taką rybę...
Uwielbiam wyjazdy na ryby z moimi synami, uwielbiam stare żwirownie.
Jakże inaczej cieszy taki karp, niż taki z komercji
Uffff, rozpisałem się, jeśli ktoś dotarł do tego momentu - gratuluję cierpliwości.