Dziś myślałem, że mnie szlag trafi. Byłem już o krok od połamania obu wędek na kolanie.
Ale po kolei. Rano, 8:30 zameldowałem się na No-Kill. Po godzinie zabawy (sondowanie dna, znalezienie miejscówki do położenia zestawów, spombowanie, powiązanie zestawów) zestawy wylądowały w wodzie. Na jednym typowo karpiowy z trzema ziarnkami kukurydzy na włosie, drugi "metoda" z dwoma ziarnami kukurydzy. I na początek zerwane trzy zestawy (jak się okazało rzucałem trochę za bardzo w prawo od markerowanego miejsca) i trzy razy pod rząd metoda wylądowała w zaczepie, trzy podajniki przeszły do historii. Przeszły mi trochę nerwy, ale oczywiście tylko na chwilę. Branie na zestawie karpiowym ze zmienioną przynętą (kulka 18 mm kukurydza) i co? Ano spinka. Szlag by to. Całe łowisko łowi, wszyscy holują ryby, a ja se kur... podziwiam widoki. Po jakimś-tam czasie dałem za wygraną i siedziałem dla samego siedzenia. Przyjechał jakiś sympatyczny jegomość i wywiązała się miła pogawędka. Po luźnym pytaniu czy bierze i co bierze "poczęstował" mnie dwoma dumbellsami (jakiś żółty i czerwony/różowy). Zmieniłem na obu zestawach na "metodę" i od niechcenia rzuciłem. Po kilku minutach odjazd na żółtego dumbellsa. O.K. Marcin, tylko spokojnie. Po jakimś czasie na macie wylądował "pinokio", mierzący 91 cm, oraz legitymujący się wagą 2,8 kg. I to by było na tyle ryb na brzegu. Później trzy odjazdy na różowego i trzy koncertowe spinki. Wkurwiłem się już niebywale, zmieniłem hak z Owner'a (seria Carp-Taff nr 6) na "banana" z Mikado, też "szóstkę". I co? No odjazd był na tym różowym, nawet chwilę miałem rybę na haku. Ale tradycji stało się zadość, spinka jak się patrzy. I teraz nie wiem co jest grane. Szlag mnie chce trafić, bo jak długo żyję tak nie miałem tak francowatego wyjazdu na ryby. Myślę, zastanawiam się co mogło źle pójść. A nie chcę jechać we czwartek na nockę, żeby się znów tam wściekać.
Może ktoś będzie w stanie mi powiedzieć, o co tu chodzi. Czy aby nie są całemu zamieszaniu winne te francowate Jaxony, że przez nie ryba spada z haka? A są to wędki (jedna 3,60m, druga 3,90m) 3,5lb z żyłką 0,30mm, strzałówka 0,38 i przypon z plecionki 25lb.