Nie ma ryb bo zdecydowana większość czlonków PZW to ludzie którzy biorą zgodnie z limitami. Tego chcą aktywni członkowie koła.
Wg mnie wielki błąd w podejściu. Ryb nie ma, bo wybito stada tarłowe, nie zarybiono w stopniu w jakim następował ubytek. Brak kontroli nad wodami, jaką zorganizowano w 1985 roli ograniczając się tylko do PSR (ustawa Prawo Wodne), sprawił, że wędkarze nie muszą obawiać się kontroli (bo ich nie ma praktycznie) i nie przestrzegają przepisów. 10 letnie operaty i zaniżone rejestry połowów sprawiają, że zarybienia jakie się odbywają to zaledwie część tego co powinno trafiać do wód, do tego limity są wciąż 'szalone'.
Mariusz, doszukujesz się na siłę winy wędkarzy, a ta jest tylko częściowa. O wiele większą ponoszą decydenci - ci co stworzyli program gospodarki rybackiej, nie działającej, bio wszystkie wody w Polsce, czy rybackie czy wędkarskie są zmasakrowane, to raz. Po drugie władze PZW - od czasów Grabowskiego po dzisiaj praktycznie - odpowiadają za taki stan rzeczy. Nie robili nic aby odwrócić postępującą degradację, o której wiedzieli. Do tego są zacofani i nie znają się na wędkarstwie, więc mamy dziś upadek świadomości wędkarskiej, wędkarzy na poziomie człowieka pierwotnego, jeżeli chodzi o ryby i podejście do nich (dorwać i zeżreć), ktoś tak wychował.
Nie ma szans na zmiany bo Ci ktorzy zmian chcą piszą o tym w internecie zamiast działać.
Mariusz, znowu strzał kulą w płot. Chcesz zmian w służbie zdrowia, zostań lekarzem. Tak?
Kaman, większość z nas nie chce być w SSR i się do tego nie nadaje, chociażby mentalnie. Nie wiem skąd masz takie podejście, że ludzie powinni działać? Skąd taki pogląd. Wysyłając dzieci do szkoły musisz się angażować w życie szkoły, remontować ją, dbać o nią? Ustalasz ceny w lokalnym markecie z właścicielami, sprzątasz ulice, malujesz kamienice, sadzisz drzewa i kwiatki? Przestańmy cisnąc na działanie w PZW, bo to jest bez sensu! Myślisz, że wprowadzając restrykcyjne kontrole i działając w SSR dokonasz wielkich zmian? Chcesz zamordyzmu? Nie tędy droga!
Podstawą jest zrobienie wszystkiego dla ludzi.
Dla ludzi. Jedni działają, inni uczestniczą i korzystają, wyrażając jednak swoje poparcie opłacaniem składki. To jest polski nonsens, że możesz należeć do jednego koła, że płacisz jedną składkę w okręgu, nie mogąc więcej, kierować kasy gdzie chcesz, nawet nazwę to 'zainwestować'. Dlaczego nie ma kół, co mają swoje wody i ustalają opłaty na odpowiednim poziomie? Wtedy wszystko działałoby jak trzeba, byłyby częste kontrole, i miłe, tych co łamią przepisy wywalano by na zbity pysk. Nie rozumiem skąd ta presja na działanie w SSR, nie zaś na zmianę zasad działania wszystkiego? Nie każdy lubi się droczyć z ludźmi, nie każdy ma tyle energii. Nie każdy czyta codziennie stronę swojego koła aby pojawić się na każdym sprzątaniu. Zresztą o wiele lepiej jest zrobić tak, aby śmieci nie było, niż je notorycznie usuwać.
I dochodzimy do finału. Aby to zmienić, trzeba działać w internecie. Trzeba pchnąć kamień, który uruchomi lawinę. Zapewniam CIę, że więcej się uzyska właśnie działając w ten sposób (nie tylko), niż należąc do SSR i wypalając się, widząc tę walkę z wiatrakami. A to jest walka z wiatrakami. Bo kontrola wędkarzy to tylko jedna strona medalu, aby ryby były, trzeba je wpuścić, ustalić przepisy które pozwolą je chronić, które zapewnią odbudowę stad tarłowych. Zaś ci co zabierają, muszą dostać ryby, w jakis sposób, chociażby samego karpia. Tak to ma wyglądać, aby im też dać, i powoli zmieniać, chronić gatunki rodzime. Powoli zawyżać wymiary ochronne, zmniejszać limity, i edukować. Ale aby edukować trzeba mieć czym, nieprawdaż? Te właśnie myśli muszą pochodzić z jakiegoś źródła, nie znajdziemy ich w IRŚ czu UWM w Olsztynie. Będą w internecie, głowach uświadomionych.
Mariusz, Grzesiek (matchless). Wciąż nie ma silnej wiedzy o tym jak prowadzić wody, co jest słuszne, trwa wyznaczanie kierunków. PZW zmierza wciąż w kierunku złym, jest prowadzone przez działaczy nastawionych na własne korzyści, mało kto myśli tam o wędkarzach, o tym, że reprezentuje ich. Dlatego trzeba wpierw sprawić, aby związek ulokować na właściwym torze, później można pisać o angażowaniu się w pracę w terenie, w kole. ZAś ta sama nie musi oznaczać fizycznej kontroli kogoś czy zbierania śmieci. Może być kasą, jaką płacimy aby ktoś kto ma czas i chęci, tym się zajął.I to jest normalność, a nie zabawy w Rambo co dogina mięsiarzy. To ma być związek wędkarzy, wszystkich. Trzeba nadrabiac ogromne zaległości, w organizacji, edukacji, postawić należy na samodzielność kół, to jest fakt, i przysłużyć można się na wiele sposobów.