Dawniej w maju było dużo owadów, kwitnący głóg i inne rośliny przyciągały ich chmary, był obecny taki typowy dźwięk - pogłos bzyczących setek much, os, pszczół itd. A teraz nic, zero. Po prostu szok... Pamiętam jak często osy czy pszczoły pakowały się do kukurydzy czy puszki z napojem (bo słodkie), teraz niczego takiego nie ma. Co ciekawe łowiłem w Nottingham, lub raczej na jego obrzeżach, gdzie nie ma wielu pól, są łąki (dolina Erewash), zaraz w pobliżu rezerwatu.
Wydaje mi się, że zimny marzec i kwiecień mogą mieć wpływ na populację owadów. W zeszłym roku kasztanowce zakwitły na początku kwietnia a teraz dopiero zaczynają. Poprzednie lata jeśli dobrze pamiętam to połowa kwietnia. Nie czuje się kompetentny żeby pisać czy zimna wiosna mogła mieć znaczenie na wielkość populacji owadów ale pewnie tak było.
Na pewno długoletni wpływ wywiera rolnictwo poprzez pestycydy bo eliminują owady i chwasty na których mogłyby żerować. Monokultury też robią swoje bo ograniczają możliwość żerowania. Pamiętam czasy kiedy stonka ziemniaczana zjadała liście ziemniaków i zostawały tylko łodygi, dorosłe osobniki wędrowały w poszukiwaniu pożywienia. W sezonie trzeba było opryskiwać po pięć lub sześć razy. Obecnie uprawy ziemniaka to rzadkość i nie ma potrzeby opryskiwania w takiej ilości. Moje obserwacje są oparte na fragmencie Zamojszczyzny.