Kolejna sprawa to przychody zarządu głównego. Kwota około 5 milionów złotych to chyba właśnie efekt działalności rybackiej, tyle wykazuje ZG. Jaki jest interes w tym, aby taki zarząd utrzymywać? Co takiego dobrego zrobiono dla wędkarzy? W sumie to nic. Rozwój jest w okręgach, i nie ma to nic wspólnego z ZG PZW.
Ogólnie więc można stwierdzić, że ZG PZW ma interes w tym aby prowadzić działalność rybacką, w ten sposób jest kasa na utrzymanie tych wszystkich ludzi tam, którzy cholera wie co robią (masa komisji i ich członków - efektów nie widać).
Panie Luk. 5 milionów złotych to kwota z odpisów od składek członkowskich a nie z GR Na to składają się również przychody z wynajmu części budynku na Twardej. Po drugie od kiedy to w PZW członkowie komisji mają jakiekolwiek wynagrodzenie? Panie Luk. W PZW wynagrodzenia otrzymują tylko pracownicy. Członkowie władz i organów z wyboru mogą mieć diety. Reszta nie ma złotówki za swoją działalność. Tylko zwrot kosztów podróży no i dieta żywieniowa jeśli ktoś jest w delegacji zgodnie z rozporządzeniem obowiązującym w polskim prawie. I to wszystko. Z tytułu GR nikt z członków ZG nie ma złotówki w jakiejkolwiek formie.
Ależ ja wiem, że nie płaci się pensji członkom komisji, ale od tego są diety. Pytanie ile ich pobierają pewne osoby. Na przykład pan Tomasz Czerwiński, który wg mnie jest rybackim agentem w PZW i jest zadeklarowanym wrogiem nowoczesnego wędkarstwa, czego dał wyraz na tym forum (a więc po pierwsze twierdzi, że ryby są, po drugie uważa no kill za coś złego - czyli bajki o sadyzmie, po trzecie wspiera rybackie idee, jak chociażby wprowadzenie rybaków na Zalew Zegrzyński, którzy są konkurencją wędkarzy, po czwarte uważa, że na każdej wodzie powinien być rybak). Jeżeli w Radzie Naukowej PZW zasiada czterech gości z IRŚ, a resztę stanowią też przyjaźni rybactwu naukowcy - to jaki jest sens utrzymywania czegoś takiego? To jak mieć w PRL-u rosyjskich doradców w rządzie. Nie ma mowy o niepodległości i niezależności przecież, bo tacy doradcy nigdy tego nie zaakceptują, za to będą podsuwać inne rozwiązania, wiadomo jakie.
Więc skoro ma Pan dane z ZG, to zapytam wprost.
Ile wynosi przeciętna ilość diet członka komisji w ciągu roku?No a teraz pytanie główne.
Skoro ZG PZW nie finansuje się kasą z GR Suwałki, to jaki jest sens utrzymywać tenże zakład? Aby nie stracić jezior? A na co komu kiepskie jeziora? I tak nie ma tam tylu wędkarzy, aby łowili na każdym z nich. Lepiej jest mieć kilka wypasionych jezior większych i kilka mniejszych, bez rybaków, niż tyle równo beznadziejnych. Do tego cały czas nie mówimy o najważniejszym. PZW stoi w miejscu, bo nie ma presji aby zmienić polskie prawo pod kątem wprowadzenia modelu gospodarki wędkarskiej.
Więc brnięcie w rybactwo po prostu wędkarzom szkodzi, zatrzymuje nas w miejscu. Do tego IRŚ będzie jako jedyny opiniował operaty - a więc ci, co są przeciwko wędkarzom i upatrują w nich jednej z głównych przyczyn fiaska rybackiej gospodarki zrównoważonej (oprócz kormoranów i stref beztlenowych), będą mieli najwięcej do powiedzenia, a PZW nie robi nic.
Co zresztą robiło jak rząd wyskoczył z programem budowy rzecznych autostrad lub gdy teraz będzie budował kolejne zaporówki czy stopnie wodne? Czym się w ogóle zajmuje ZG? Statut ten sam, o nowym RAPR nic nie słychać, a przecież podstawowym problemem polskich wód jest brak szczupaka, i nie ma nic aby go chronić (wymagany odpwiednie sprzęt do jego połowu plus narzędzia, tak aby wędkarz miał czym mu wyjąć kotwicę z pyska). RAPR nie ma być dokumentem definiującym głównie to co można, kiedy i w jakiej ilości zabierać, ale powienien zawierać wiele rzeczy odnoszących się do tego jak z rybami się obchodzić, jak postępować. Nie może być tak, że jedyną potrzebna rzeczą jest wypychacz
Kolejne pytanie to dożynki w Spale. Co tam robi PZW? Jeżeli to związek wędkarski, to powinien promować tam wędkarstwo, ale zamiast tego są tam jakieś produkty z ryb. Do tego jest szopka ze sztandarami, jakbyśmy wciąż żyli w Polsce Ludowej albo w Chinach. Jak dla mnie pokazuje to, że włodarze PZW są z innego świata niż wędkarze. Wędkarze są z Marsa a włodarze PZW z Wenus
Ogólnie to ja jestem chętny aby wesprzeć mocno tych co chcą reformować PZW. Ale aby to zrobić, muszę ja, jak i forumowicze mam nadzieję, wiedzieć, z czym idziecie do wyborów, co chcecie zrobić i czy naprawdę chcecie reformować. Pacjent jest poważnie chory, i trzeba tu konkretnych działań, nie wystarczy kosmetyka. Ja nie łykam kitu o tym, że będzie lepiej jak PZW dalej będzie sieciować wody i prowadzić gospodarkę rybacką, jaką ma wpisane w swoje cele statutowe (tak, to jeden z celów statutowych - prowadzenie właściwej gospodarki wędkarskiej i rybackiej!). Tym bardziej nie rozumiem na czym zyskuje wędkarz w takim układzie. Bo skąd idzie kasa na patroszalnie i fileciarnie? Na nagrody dla pracowników GR Suwałki? Jeżeli ZG nie ma z tego żadnych przychodów, to skąd te środki? Bo ja na przykład nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że Zalew Zegrzyński zarybia się ze składek wędkarzy, zaś rybacy odławiają sobie ryby. Tak jak sezonową smażalnię zbudowano ze składek wędkarskich - gdzie wędkarz na tym nie skorzystał, ale tyko stracił.
Z wieką ciekawością czekam na odpowiedź do moich pytań, mam nadzieję, że coś sie tu wyklaruje
I również pozdrawiam, w imieniu swoim i portalu SiG