Jestem Zenek Bębenek, należę do koła, które ma 200 członków z czego w życiu koła bierze udział około 30 osób z czego takich jak z tych 30 jest 25.
W interesie Bębenków jest żeby wpuścić rybę, która od razu jest patelniakiem, żeby było jak najmniej kontroli, jak najmniej zakazów i nakazów i żeby zorganizować zawody na których będzie darmowa kiełbasa i napijemy się wódki.
Teraz o reprezentowanie czyjego interesu Ci się rozchodzi? Tych 5 czy 25 osób? A może tych 170 co ma wywalone?
Niestety takie są realia i to nie jest wina organizacji tylko ludzi. A ludzie wszędzie są tacy sami(mówię o PL), gdzie za zwrócenie np uwagi, że się nie śmieci możesz wyrwać po zębach.
Pozwól, że dokonam pewnej korekty
Realia jakie piszesz są pokłosiem tego, że w PZW sprzyja się tym którym karta ma się zwrócić, za to wędkarzy z pasją się zniechęca. Stąd liczba wędkarzy w PZW - 600 tysięcy i drugie tyle poza nim (a raczej więcej, może ponad 900 tysięcy). Od początku działania PZW powinno się robić wszystko aby jak najwięcej wędkarzy opłacało składki, zaś tu działą się wg jednego modelu - sprzyjania tym którzy biora i którzy są w wieku włodarzy. Po prostu starsze pokolenie sprzyja sobie głównie, nie patrząc się na młodsze pokolenia.
W swoim ostatnim filmie o tym właśnie mówię. Każdy okręg musi działać jak firma, to znaczy patrzeć się na kasę aby móc skutecznie funkcjonować. Oznacza to 'sianie i zbieranie', czyli pilnowanie aby była ryba. Bo wędkarz raczej nie opłaci składek jak nie będzie wyników, nieprawdaż? Dziś oznacza to stworzenie oferty pod kilka grup wędkarzy a nie jedną, więc muszą być zbiorniki no kill/karpiowe, wody pod wyczyn (głównie odcinki miejskie kanałów czy rzek), wody gdzie rybę się chroni tarłem naturalnym plus wody, gdzie można brać, najlepiej zarybiając karpiem handlówką (nie dotyczy to okręgów typu Olsztyn, gdyż tam są jeziora). Każdy więc ma coś dla siebie i opłaca składki. DO tego najbardziej zaangażowani będą działać, więc będzie frekwencja, ludzie do władz. Teraz ich nie ma, gdyż albo odeszli albo zostali wytępieni. Bo podstawową taktyką w okręgach jest niszczenie tych co krytykują fatalny model gospodarki wodami przez okręg i ZG.
Warto więc zrozumieć, dlaczego mamy takich ludzi w kołach. Dokonała się swojego rodzaju selekcja, i wielu odeszło z PZW, zakładając stowarzyszenia lub łowiąc na komercjach. Dlatego PZW jest pełne 'Bebęnków', którym karta musi się zwrócić, gdyż to jest wynik ktrótkowzroczności zarządów okręgów jak i samego ZG PZW, gdzie o wędkarza się nie dba. PZW to związek gdzie wędkarze są dla działaczy. Masa mord do wykarmienia i totalny brak profesjonalizmu. Obecnie mamy kabareciarzy a nie Zarząd Główny, jeden lepszy od drugiego. Doskonale się stało, że baron Heliniak pokazał jakim jest nieudacznikiem, bo wszystko jest jasne już, trudno im będzie ludzi ściemniać.