Gratulacje życiówki
Ja wczoraj cały dzień skakałem z łowiska na łowisko razem z kumplem..
Chyba jeden z bardziej pechowych i lichych wypadów w tym sezonie.
Najpierw od 04:10 do 10:00 byłem na dwóch małych żwirowniach ze spinem, jedna z nich ma status no kill + haki bez zadzioru. Na no killu miałem dwa puknięcia okonia 35-40 cm, widziałem go z 20 metrów bo woda tam jest kryształ, ale nie wciąłem
Następnie podjechałem na 1,5 godzinki nad pobliską zaporę Wiślaną z myślą o boleniach, ale woda ma chyba najniższy stan w tym roku i nie doczekałem się brania czy nawet nie zaobserwowałem ataku..
Później bo około 14:00 pojechałem z kumplem na jeden z mniejszych zbiorników PZW Kraków na Przylasku Rusieckiem, ale również kiszka. Raptem dwa mini szczupaczki u mnie, a u kumpla jedno wyjście.. Porzucaliśmy godzinkę i do domku.
Niedosyt był więc około 17:00 pojechaliśmy na kolejną wodę o statusie no kill, tj. Podgórki Tynieckie. Niestety i tutaj dla mnie bez fajerwerków tzn. trzy ryby na kiju i wszystkie spadły.. Kumpel za to zaliczył trzy brania i wyjął szczupaka ok 80 cm
Fotek niestety nie mam żadnych