Autor Wątek: Asekuracja zbyt sztywnego kija - koszyk z amortyzatorem w feeder method  (Przeczytany 11090 razy)

Offline pit1984

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 002
  • Reputacja: 82
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: feeder
@pit1984 - jeżeli piszesz to jako praktykant, to  :thumbup:
Dokładnie, praktykuję takie rozwiązanie bo też miałem sztywne kije a taki zabieg zapobiega wypięciu się haka pod wpływem ciężaru podajnika który znajduje się przy samym pysku ryby.
Jurek nigdy nie będzie 100 % skuteczności ale te dodatkowe 7 cm przyponu utrudni rybie wyczepienie haka.
FEEDER KLUB MAZOWSZE

Offline omyacab

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 96
  • Reputacja: 1


Nie wiem czy miałeś amortyzator tyczkowy nr 12-14 w rękach. Jeżeli tak, to wiesz, że on nie pracuje pod małymi ciężarami. Nie ma żadnego odbijania więc przy zarzucie, jest jak kawał rurki domocowanej do zestawu.
Każdy amortyzatory odbije a ten najsztywniwjszy odbije najmocniej.
A podczas wyhamowywania zestawu taki pellet kilka-kilkanaście razy zwiększa swoją pierwotną masę.

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
I jeszcze jedno, koledzy już kiedyś o tym pisali. Pomaga również jak krętlik, łącznik przyponu, podczas holu uwolni się z podajnika.
Arek

MrProper

  • Gość
I jeszcze jedno, koledzy już kiedyś o tym pisali. Pomaga również jak krętlik, łącznik przyponu, podczas holu uwolni się z podajnika.
Czyli zestaw przelotowy.

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Wracając do kwestii wyciągniętego :P  / no co, chodzi o przypon !/  przez Luka, to ja nie będąc pewny czy jest prawidłowo, z wyczuciem podciągałem trochę zestaw i było ok. bo efekty były  :)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Ja nie stosuję ani pętli ani skrętki, splątań mam bardzo mało. Ważne aby naciągać przypon.
Luk możesz jaśniej o co chodzi z tym "naciąganiem"? / wiesz, ja mam swoje lata i nieraz już nie załapuje jak kiedyś :P :-[ /

Tak jak pisze Michał. Jeżeli ktoś po zarzucie nie napina wędki, to koszyk idzie pionowo w dół, a na nim leży przynęta i pół metra przyponu. Masz małe szanse na rybę wtedy. Przy białych, pince, kukurydzy płoć może się skusi, bo odpływa z przynętą w pysku, ale z hakiem włosowym ryba w 80-90% wypluje całość. Przy napiętym przyponie, ryba zasysa przynętę i następuje cofnięcie (spowodowane tym, że koszyk blokuje przesuwanie się żyłki, napięta żyłka również) - tzw. bolt effect. To czasami minimalne cofnięcie powoduje, że hak włosowy wbija się w rybią wargę. Ryba czując ukłucie płoszy się i albo zrywa do ucieczki (lin, karp) - albo trzęsie łbem na miejscu (leszcz).

Przy zwykłym, najpopularniejszym w Polsce zestawie, rurka antysplątaniowa odpycha przypon. Jak jest on krótki, to wszystko jest OK, jak dłuższy, to mogą być problemy. Jednak sama rurka strasznie płoszy i utrudnia dobrą prezentację. Dlatego przesiadając się na inny zestaw, trzeba naciągać przypon.  Ja polecam krótsze przypony na początek lub zestaw helikopterowy. Jak już jednak łowimy z dłuższym przyponem - to warto pamiętać o jego naciągnięciu. W ogóle uważam, że do łowienia feederem zawsze lepiej jest napinac żyłkę przy zarzucie tak, aby zestaw opadał po łuku, a nie pionowo w dół...
Lucjan

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
I jeszcze jedno, koledzy już kiedyś o tym pisali. Pomaga również jak krętlik, łącznik przyponu, podczas holu uwolni się z podajnika.
Czyli zestaw przelotowy
Nie do końca Mariusz. Przy mocniejszym szarpnięciu przez rybę by uwalniał się z podajnika. Jakiś opór musi mieć do samozacięcia.
Arek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark


Nie wiem czy miałeś amortyzator tyczkowy nr 12-14 w rękach. Jeżeli tak, to wiesz, że on nie pracuje pod małymi ciężarami. Nie ma żadnego odbijania więc przy zarzucie, jest jak kawał rurki domocowanej do zestawu.
Każdy amortyzatory odbije a ten najsztywniwjszy odbije najmocniej.
A podczas wyhamowywania zestawu taki pellet kilka-kilkanaście razy zwiększa swoją pierwotną masę.

Wnioskuję z Twego wpisu, że raczej nie miałeś. Te amortyzatory pracują dopiero pod dużym ciężarem. Przy tyczce i płoci 20 cm, masz wielkie prawdopodobieństwo, że ryba się zepnie. Do nich używasz rozmaru 4-6 na ten przykład. Przy 12 czy 14 taka ważąca 150-200 gramów ryba nie naciągnie amortyzatora w ogóle. My tu mówimy o drobnych przynętach. Co innego gdyby koszyk w to uwzględniać :) Ale sama przynęta nie ma szans naciągnąć pustej gumy w tym rozmiarze (zwłaszcza przy tak krótkim jej odcinku), ponadto to koszyk jest środkiem ciężkości zestawu, i to on 'ciągnie'. Przy prawidłowej technice rzutu nie powinno być splątań.
Lucjan

MrProper

  • Gość
I jeszcze jedno, koledzy już kiedyś o tym pisali. Pomaga również jak krętlik, łącznik przyponu, podczas holu uwolni się z podajnika.
Czyli zestaw przelotowy
Nie do końca Mariusz. Przy mocniejszym szarpnięciu przez rybę by uwalniał się z podajnika. Jakiś opór musi mieć do samozacięcia.

Rozumiem Arek, ale wychodzi z tego, że lepiej spinkom zapobiega zestaw przelotowy .

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Już po zacięciu, moim zdaniem tak.
Arek

MrProper

  • Gość
Już po zacięciu, moim zdaniem tak.

O to właśnie chodzi Arku :D
bo samo zacięcie to kwestia pierwszorzędna Czy łowisz na Leniucha ;) (zestaw na stałe) czy łowisz na Chucka Norisa
(zestaw przelotowy) To już jest rzec gustu. Ale skuteczniejszym, jeśli chodzi o spinki, jest zestaw przelotowy.

Co poniekąd odpowiada na Jurka pytanie ;) 8)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
I jeszcze jedno, koledzy już kiedyś o tym pisali. Pomaga również jak krętlik, łącznik przyponu, podczas holu uwolni się z podajnika.
Czyli zestaw przelotowy.

To jest inna kwestia. Faktycznie Preston tutaj ma plusa, bo podajnik często się uwalnia. Ale mówimy o ostatnim etapie holu. Dlatego pickery tak dobrze robią swoją robotę. Uwalniający się jednak podajnik najważniejszy jest przy wyczepianiu ryby. Szarpiący się karp lub lin w podbieraku, mając podajnik zablokowany pod sobą, może przeciąć sobie żyłką pysk. O ile ktoś kładzie rybę na macie, występuje to sporadycznie, jednak odczepianie z podbierakiem na kolanach (przy łowieniu z kosza, krzesła takiego jak Cuzo) - może dawać sporą ilość kontuzji. Kiedyś podczas sesji w lipcu co trzeci karp mi się tak kaleczył. Były bardzo silne i podajnik się nie uwalniał... Teraz podstawowa rzeczą dla mnie jest wysunąć podajnik poza siatkę podbieraka i koniecznie zluzowanie żyłki.
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 518
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder


Nie wiem czy miałeś amortyzator tyczkowy nr 12-14 w rękach. Jeżeli tak, to wiesz, że on nie pracuje pod małymi ciężarami. Nie ma żadnego odbijania więc przy zarzucie, jest jak kawał rurki domocowanej do zestawu.
Każdy amortyzatory odbije a ten najsztywniwjszy odbije najmocniej.
A podczas wyhamowywania zestawu taki pellet kilka-kilkanaście razy zwiększa swoją pierwotną masę.

Nic Ci nie odbije, bo dla tego amortyzatora ciężar pelletu nie ma znaczenia.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark


O to właśnie chodzi Arku :D
bo samo zacięcie to kwestia pierwszorzędna Czy łowisz na Leniucha ;) (zestaw na stałe) czy łowisz na Chucka Norisa
( zestaw przelotowy) To już jest rzec gustu. Ale skuteczniejszym, jeśli chodzi o spinki, jest zestaw przelotowy.

Co poniekąd odpowiada na Jurka pytanie ;) 8)

Ciekawe - ja znowu się nie zgodzę z tą opinią :D Sam fakt, że podajnik przelotowy jest trudno uformować daje nam sporo problemów. Jeżeli coś pójdzie nie tak, coś się naciągnie - przy przelotowym podajniku żyłka wyciąga przypon z ubitej formy. To jest bardzo duży minus. Olbrzymi. Podajnik z przynętą na zewnątrz. Aby było dobrze, trzeba mieć naprawdę dobrze zrobiony miks. Podajnik jak Preston pozwoli uniknąć tego ryzyka w pewnym stopniu (dzięki foremce). Pamiętajmy, że na typowej sesji miks nam stale podsycha. Więc takie zestawy (stałe) dają o wiele większe prawdopodobieństwo wyższej skuteczności.

Jeżeli więc zastosujesz Drennana montowanego przelotowo a ja będę miał Prestona z fabrycznym łącznikiem, to ja mam większe szanse na rybę a nie Ty. Po pierwsze Drennan się trudniej formuje i miks trzeba przemaczać lekko, gdzie Preston to foremka i szybkie fiku-miku, druga sprawa to ta o której wspomniałem. A samozacięcia są podobne :D

I jeszcze jedno. Dlaczego Drennan robi swoje podajniki do białych, lub do Metody z ESP montowane na stałe? Gdyby na przelotowych zestawach brań było więcej, raczej by to uwzględniono. Specjalnie właśnie są tak wykonane, aby krętlik czy łącznik mocno siedział. Co jak co, ale tam przemyślano to bardzo solidnie  :)
Lucjan

Offline omyacab

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 96
  • Reputacja: 1


Nie wiem czy miałeś amortyzator tyczkowy nr 12-14 w rękach. Jeżeli tak, to wiesz, że on nie pracuje pod małymi ciężarami. Nie ma żadnego odbijania więc przy zarzucie, jest jak kawał rurki domocowanej do zestawu.
Każdy amortyzatory odbije a ten najsztywniwjszy odbije najmocniej.
A podczas wyhamowywania zestawu taki pellet kilka-kilkanaście razy zwiększa swoją pierwotną masę.

Wnioskuję z Twego wpisu, że raczej nie miałeś. Te amortyzatory pracują dopiero pod dużym ciężarem. Przy tyczce i płoci 20 cm, masz wielkie prawdopodobieństwo, że ryba się zepnie. Do nich używasz rozmaru 4-6 na ten przykład. Przy 12 czy 14 taka ważąca 150-200 gramów ryba nie naciągnie amortyzatora w ogóle. My tu mówimy o drobnych przynętach. Co innego gdyby koszyk w to uwzględniać :) Ale sama przynęta nie ma szans naciągnąć pustej gumy w tym rozmiarze (zwłaszcza przy tak krótkim jej odcinku), ponadto to koszyk jest środkiem ciężkości zestawu, i to on 'ciągnie'. Przy prawidłowej technice rzutu nie powinno być splątań.
Więc skoro nie wyhamuje przyponu, to odbije go (szarpie nim) wprost proporcjonalnie do sztywności amortyzatora.
Zatem jaki jest sens jego stosowania?