Ta nieżyczliwość i negatywne nastawienie Polaków do siebie to chyba temat rzeka. Ja kiedyś spotkałem się z taką sytuacją, że pewna kobieta opowiadała mi z dumą (!!!), że kiedyś poszła do sklepu, żeby kupić herbatę. Traf chciał, że nie było akurat tej, którą zwykle kupowała, więc zapytała sprzedawcę, czy nie spodziewa się jakiejś dostawy. Rozmowę słyszał znajdujący się w sklepie klient (mężczyzna), który postanowił najwyraźniej pomóc kobiecie, mówiąc jej, że ta a ta herbata ma podobny smak i że ją gorąco poleca. Na co ta kobieta zrobiła mu nieziemską awanturę, że chce ją zmusić do kupna tej herbaty. W rozmowie ze mną twierdziła, że nie życzy sobie być poddawana presji ze strony innych i nikt nie będzie jej do niczego zmuszał. (? ? ? ? ? ? )
Sytuacja absurdalna. Facet chce pomóc. Kobieta uważa, że nastaje na jej wolną decyzję.
Najistotniejsze jest chyba pytanie, jakie są przyczyny braku wzajemnej życzliwości. Ponieważ jest to dość powszechne zjawisko, przyczyn chyba należy szukać w powszechnym systemie edukacji i wychowania, bo to na tym etapie rozwija się w ludziach zdolność do komunikowania i nawiązywania relacji. Nie bez znaczenie jest też masowa kultura. Myślę, że to jakiś problem systemowy.