Dzięki za wpisy, mam teraz pojęcie lekkie jak się to wszystko ma w Polsce... Faktycznie, na zbiorniku który jest stawem hodowlanym i karpia są tony, nie ma mowy o wielkiej frajdzie, przynajmniej dla takich osób jak my...
Ale teraz pomyślmy... Na wielu komercjach w UK brzegi obsadzane są irysami, a dokładnie kosaćcem żółtym:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kosaciec_%C5%BC%C3%B3%C5%82tyRoślina ta daje schronienie rybom, wzmacnia brzegi, jest dobrym stanowiskiem dla tarła leszcza, karpia. Jest dla komercji lepsza niż trzcina, której ekspansja jest spora i utrudnia ona łowienie. Jeżeli dodamy do tego lilie wodne lub grążele, możemy mówić o naprawdę zróżnicowanym łowisku. Głębokość tez jest ważna oczywiście, faktycznie więc zrobienie części głębszej by pomogło aby ryba miała się gdzie chronić zimą, to ma tez pozytywne skutki jeżeli chodzi o wędkowanie w tym okresie. Łowiących jest mniej, ale łatwiej zlokalizować rybę.
Teraz wyspy. W UK w ten sposób tworzy się większość łowisk, że zostawia na środku wyspę właśnie. To sprawia, że mamy do czynienia z zielenią, łowiący nie przerzucają się tak często, dodatkowo ryba ma więcej ciekawych miejsc, żeruje specyficznie. Zobaczcie jak wygląda mapa Milton Lake, mojego ulubionego jeziorka karasiowo-linowego
Te plamy na wodzie to lilie, wyspa dzieli łowisko skutecznie, tworząc strefy o różnym nasłonecznieniu, chroni tez przed wiatrem, dzięki czemu w wietrzne dni można znaleźć zawsze coś spokojniejszego.
Oczywiście w Polsce mamy często do czynienia z podłożem piaszczystym, nie z gliną jak w UK, więc takie wyspy trzeba by odpowiednio wzmacniać, nie wszędzie też wykształciłaby się roślinność. Ale na pewno się da...
Ja widzę niestety problem w tym, że zbyt wielu ludzi w Polsce chce szybko zarobić. Nastawiają się na częściową produkcję mięsa, udostępniając wodę wędkarzom widzą w nich jego nabywców. Na wielu mętnych i płytkich łowiskach łączy się nawet pstrąga z karpiem, czego jestem wielkim przeciwnikiem (zmusza się ludzi do kupowania złowionych pstrągów). Gdyby ktoś nastawił się bardziej na wędkarzy czerpiących przyjemność z łowienia, byłoby o wiele lepiej. Takie łowiska juz są, ale jest ich wciąż niewiele. Myślę, że takie Kacze Doły, które odkryłem 4 lata temu, to taka 'oaza'. Szkoda, ze nie ma właściciela chcącego rozwijać wędkarsko te miejsce... Ta położona woda w lesie ma dopływ wody z podziemnego źródła, co sprawia, że woda jest natleniana. Poezja jak dla mnie...
Byłoby świetnie, gdyby w Polsce ludzie pomyśleli o wykopaniu komercji, o odpowiednich kształtach, wielkościach, aby był to kompleks różnych zbiorników, o róznym rybostanie. Grzesiek pisze o snake lake'ach, czyli o stawach o charakterystyce typowego kanału w UK. To idealna woda pod tyczkę, daje spro frajdy, dobra pod zawody, bo jest w miarę równa. Na tkaich kompleksach można oddzielać ryby, mieć coś dla karpiarzy, dla grunciarzy... Na wielu łowiskach zrywamy duże karpie przecież, pływaja potem z hakami w pyskach, o wiele lepiej jeżeli te największe mogą być celem dla łowców cyprinusów właśnie. Wiele jezior byłaby idealna dla F1 - hybryd karpia i karasia, walecznych, silnych, żerujących zimą...
Zrobienie komercji z większego wyrobiska czy tez jeziora też ma sens oczywiście. Wyobraźmy sobie takie jezioro z przygotowanymi miejscami, stanowiskami na rozpalenie ogniska, miejscem do kąpieli, wypożyczalnią łódek. Można zarybić wieloma gatunkami, które spokojnie nie wchodziłyby sobie w drogę. Jeżeli byłby zakaz zabierania ryb o określonych rozmiarach, to w ciągu kilku lat można mieć medalowe okazy linów na przykład. Taka woda działa niczym magnes na wielu wędkarzy, mieszkając w Polsce mógłbym pojechać i 500 km aby zapolować przez kilka nocy na 'zielone złoto'. Szkoda, że dominacja karpia jest tak wszechstronna w Polsce
Czy dla Was łowisko 'wykopane' (czytaj zaprojektowanie, z obsadzonymi brzegami, stanowiskami, wyspami) to coś złego? Dodam jeszcze, że w UK tez sa łowiska komercyjne, gdzie wpuszczono tyle karpia, że chce się rzygać. Wystarczy końcówką topa tyczki 'poszurać' po powierzchni, i ryby się zlatują. W zawodach 5 godzinnych osiąga się wagę ponad 150 kg, rekord UK to już prawie 500 kilo w 6 godzin. Ohyda jak dla mnie... Dlatego ilość rybostanu to tez ważna rzecz. Na Bury Hill właściciel wpuścił do Old Lake sporo mniejszego leszcza. Po co? Było go i tak sporo przecież. Może chodziło o budowanie kolejnych pokoleń? Jakby nie było woda stała się nudna, leszcz w dużej ilości wypiera lina i karasia, których jest tam coraz mniej. Pokazuje to jak bardzo trzeba uważać na to co się wpuszcza, jak trzeba monitorować dana wodę pod względem rybostanu...