Myślę, że warto rzucić inne światło na pewne sprawy, Koniu po części to pięknie zrobił.
Przede wszystkim warto się zastanowić dlaczego nie ma ryb w polskich wodach. Obwinianie za to rybaków lub samej rybackiej gospodarki jest nadużyciem. Problemem jest chciwość i niewiedza przede wszystkim. Jeżeli ktoś 'musi' zabierać, nie jest w stanie natomiast się zastanowić skąd się biorą ryby i dlaczego ich nie ma, to mi jest ciężko. Ryb nie ma, bo się je odławia nadmiernie, nie ma się co rozmnażać. Wybito stada tarłowe. Jakież to banalne! Czy rolnik zbiera plony z pól których nie obsadził, nie zaorał, opryskał itd? Oczywiście, że nie. Aby zbierać, trzeba siać, jak mówi pewne logiczne bardzo powiedzenie. Tak samo jest z rybami w wodzie. Aby były trzeba o nie dbać, mieć umiar w zabieraniu. I tego właśnie nie ma! Na 2/3 wód nie ma rybaków i problem jest taki sam. Obwinianie rybaków za wszystko jest przesadą. W okręgu olsztyńskim, pełnym jezior nie ma rybaków, ryb jakoś też nie...
Zadajmy sobie teraz pytanie, czy wędkarze są na tyle nieuświadomieni, że o tym nie wiedzą. Nie róbmy jaj. Nie mamy do czynienia z jakimiś australopitekami
Każdy prawie doskonale wie czego trzeba aby były ryby. Ale ściemnia na maksa. Aby zabrać szuka usprawiedliwienia. I jak postępować z takimi ludźmi? Jak im okazywać szacunek w pełni? Przecież jeżeli do czynienia ma się z chciwością, zachłannością i olewaniem innych, to co robić? Ręce opadają.. "A u was biją Murzynów'...
Jest oczywiście pewna nieświadomość powodowana przez nieudolnie działające PZW. Wędkarze w dużej mierze zaczęli uważać, że aby były ryby trzeba zarybiać. To nie jest dobre 'myślenie'. Zarybienia są potrzebne, ale jako uzupełnienie. Siła wody płynie z tarła naturalnego ryb, ochrony dużych osobników,
zachowania umiaru. Zwłaszcza to ostatnie jest istotne. Jak tego nie będzie, to będzie typowa woda PZW, paskudnie nienaturalna, niszcxzona zarybieniami i dzika jak szczur laboratoryjny.
Jestem za tym aby okazywać szacunek innym. Ale są pewne granice. Jeżeli ktoś mnie olewa ciepłym moczem, to dlaczego ja mam 'nadstawiać' policzek ponownie? Daleki jestem od tego aby się wywyższać, ale nie róbmy scen. Gdzie jest coś złego w nazwaniu kogoś mięsiarzem? Kogoś, kto zabiera non stop i nie wyobraża sobie bez tego łowienia? Przecież to jest nazwanie rzeczy po imieniu.
Teraz zajmijmy się inną rzeczą. Zastanawaiające jest to, czy ktoś co zabiera non stop, szanuje innych czy też nie. Według mnie absolutnie nie. O ile nie jest upośledzony i nie wie dlaczego nie ma ryb, nie potrafi powiązać pewnych oczywistych zależności, to jest po prostu jednym z wielu zachłannych, którzy muszą zdążyć przed innymi, i takiego jak ja ma w doopie. Dla niego jestem zwykłym frajerem co nie bierze a może, co szerzy 'złe' rzeczy i do tego namawia do nich. Dlatego sorry, ale nazywanie mięsiarzem kogoś, kto jest rybakiem z wędką, powiedzmy wędkarzem, nie jest niczym złym. Jest zwykłym nazywaniem rzeczy po imieniu. Tata1959, nie bierz tego co piszę osobiście do siebie, bo nie nazwałem Cię nigdy mięsiarzem i nie mam zamiaru tego robić,
to się odnosi ogólnie do stanu umysłu pewnych ludzi, którzy stanowią większość członków PZW. Jest się o co obrażać? Prawdziwa cnota krytyki się nie boi
I na koniec pewna refleksja. Polskie wody są zdewastowane, ryby zeżarto, rozkradziono, rozparcelowano. Nie stało się to w rok czy dwa, to proces ciągnący się od końca lat 80-tych. Doskonale więc tacy ludzie wiedzą dlaczego ryby brakuje. Wiedzą, ale nie chcą tego przyznać głośno. I wielu pomimo tego nie podaruje, zabierze co może aby się 'nie zmarnowało', aby inny nie 'zagarnął'. Da sąsiadce, kotu, zamrozi, wyrzuci do śmieci, ale nie wypuści
To jest prawdziwa tragedia. W żadnym kraju w Europie tego nie ma. Do tego w Polsce mamy jeszcze do czynienia z ohydnym śmieceniem, kolejna rzeczą będącą wizytówką polskiego 'wędkarza'. I nie powinno to dziwić, bo ktoś, kto nie ma poszanowania dla przyrody, będzie z niej tylko 'korzystał'. Dlatego jest jak jest.
I ja właśnie takiego szacunku ze strony wędkarzy nie czuję w Polsce, nie ma dbania o wspólne dobro, grania do jednej bramki, jest wykorzystywanie, zagarnianie do siebie. Płace i wymagam, no nie? Sorry, że to piszę, ale to jest właśnie coś co czuję, zwłaszcza jak ktoś się oburza, że innych nazywa się mięsiarzami. Ja nie niszczę wód, nie zostawiam potomnym wysypiska śmieci i rybnej pustyni, robię co mogę aby było nam lepiej. Szkoda, że stanowię mały ułamek...