Spławik i Grunt - Forum

NAD WODĄ => Łowiska => Wątek zaczęty przez: Luk w 08.06.2021, 07:55

Tytuł: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Luk w 08.06.2021, 07:55
Wydzielone z wątku o Przemku Solskim.

Na typowych burdelach komercyjnych (bo tak trzeba ją nazywać) główna przyczyną spinek są porozrywane pyski ryb. Można mieć najlepiej zrobiony przypon a jak się będzie miało pecha to i tak dużo ryb spadnie podczas holu.

Kozi, w ten sposób pokazujesz, że jesteś lepszy od innych, bo na burdelach nie łowisz. Dla mnie wody PZW nie są wcale dzikie, to są też burdele, które zarybia się wielkimi ilościami ryb, i które szybko są odławiane. Na komercji przynajmniej jest normalniej, bo nie tępi się ryb z wściekłą zaciętością.

Mówienie o burdelach komercyjnych kojarzy mi się z sytuacją, gdy ktoś mówi, że nie kupuje w hipermarketach, bo to burdele, gdzie jest wszystko. O wiele lepiej kupować w sklepach osiedlowych z chamską obsługą ;D 8)
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 08.06.2021, 07:58
Tak się zastanawiam od dawna, czy wody NK to są jeszcze PZW czy już burdele?
Prawdziwy polski wędkarz wszak z dumą łowi tylko na zdewastowanych wodach. Wtedy jest wielkim łowcą dopiero i tylko wtedy sukces się liczy.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Krisss w 08.06.2021, 11:40
Panowie,

Myślę, że nie ma sensu ciągnąć się za warkocze i czynić sobie złośliwości. Każdy łowi gdzie chce lub gdzie może i reszta powinna to uszanować. Chyba, że to osobnik z gatunku "najlepszy wędkarz na świecie", bo na hektarowym dołku wypełnionym po brzegi rybami łowi kilkadziesiąt kilo na sesję a ci "gorsi" na PZW nie. Takich "speców" faktycznie warto ostudzić.

Każdy ma jakieś doświadczenia i spotkania z patologią, i na PZW, i na komerchach. Ale czy to powód, żeby nazywać wszystkie komercje "burdelami"? Również naśmiewanie się z ludzi łowiących tylko na PZW uważam za niestosowne, bo bardzo często te wody mają swój urok i nie dziwię się niektórym, że nie chcą łowić na czymś co wygląda jak staw hodowlany skoro można sobie usiąść na miejscówce w krzaczkach, z dala od pozostałych wędkarzy i odpoczywać w ciszy.

A doświadczyć ciszy na komercji, szczególnie w weekend, nie sposób. Łowiłem ryby jako dziecko i nastolatek (25-30 lat temu) i wtedy nad wodą panowała kultura dbania o ciszę. Nikt nie napieprzał alururkami, plastikowymi pudełkami itd. Wszystkie czynności wykonywało się jak najciszej a rozmowy były prowadzone półgłosem (chyba, ze akurat było celebrowanie jakiejś okazji i pojawiał się alko ;-). Wróciłem do wędkarstwa w 2018 roku i pod tym względem zmiana jest o 180 stopni (łowię w 90 % na komercjach). Ludzie nie mają żadnych zahamowań w napierdalaniu wszystkim czym tam w torbach mają, a mają zazwyczaj sporo. Notoryczne jest nawet walenie młotkami w sztyce, szpilki itd. (tu przodują karpiarze, szczególnie ci wywożący łódkami na duże dystanse). I nawet trochę się nie dziwię, gdy człowiek przywykły do dzikich miejscówek traktuje takie coś w kategoriach "burdelu".

Ale na PZW też nie brakuje buractwa, a np. w walce o miejscówki tego buractwa jest sporo. Do tego ładowanie w łeb wszystkiego co się uda wyciągnąć z wody też nie poprawia humoru normalnego wędkarza.

Słowem, i na PZW i na komerchach są patologie ale też są i duże plusy. I niech każdy wybiera to, co u niego w regionie jest lepsze.

Mosteque, dla mnie osobiście łowienie na NK i dorabianie do tego ideologii łowienia "na PZW" jest śmieszne. To są w sporej ilości przypadków zbiorniki bliźniacze do komercji (przynajmniej na Podkarpaciu), czyli tzw. "wanny z rybami". Ani tam ładnie, ani dziko, ani spokojnie. Po kilku latach istnienia takiego NK o rybę jest co najmniej tak samo łatwo jak na typowej komercji. Tłum wędkarzy jest praktycznie taki sam.
Tyle, że nie możesz sobie zarezerwować miejscówki, co jest dla mnie dużym utrudnieniem, bo nie jestem rannym ptaszkiem i nie mam ochoty jeździć na ryby o 4 rano.
No i, jeśli się nie opłaca rocznej składki do PZW, to łowienie wychodzi dość drogo - w zeszłym roku zapłaciłem 40 zł za dzień (niezrzeszony) a na okolicznych komercjach taki dzień kosztował 20-25 zł (przy dwóch wędkach).
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: ledi12 w 08.06.2021, 12:03
@Kozi

Po co te złośliwości? Od jakiegoś czasu zauważyłem, że w wielu Twoich odpowiedziach zawsze musi być jakaś szpila i picie do czegoś/kogoś - Po co? Rozumiem, że wolisz łowić na PZW i sobie tam łów, ale nie wrzucaj do jednego wora całej reszty. Każdy łowi tam gdzie chce i tyle.

W mojej okolicy są bardzo urokliwe łowiska. Jedno NK, drugie typowo komercyjne o powierzchni 20ha. Jeżdżę tam ze względu na rybostan i ogólnie zadbaną wodę. Nie każdy ma czas, żeby jeździć i karmić na PZW.

Co do patologii/burdelu -> Taka możliwość jest wszędzie. Na moim zalewie (PZW) ostatnio dwóch dziadków o mało co się nie pobiło, bo jeden usiadł na miejscu drugiego. Ten drugi stwierdził, żet to tylko jego miejsce bo on tam karmi i ten pierwszy ma cyt: "Wypier...". Argumenty, że to woda państwowa nie przemawiały. Miejsce jest jego i koniec.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 08.06.2021, 12:27
Hm.... a co na to wszystko  Przemek :D :P 
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Tetley w 08.06.2021, 12:33
Hm.... a co na to wszystko  Przemek :D :P


Taaaa...
Ciekawe???
😜🙃😜
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 08.06.2021, 13:31


Mosteque, dla mnie osobiście łowienie na NK i dorabianie do tego ideologii łowienia "na PZW" jest śmieszne. To są w sporej ilości przypadków zbiorniki bliźniacze do komercji (przynajmniej na Podkarpaciu), czyli tzw. "wanny z rybami". Ani tam ładnie, ani dziko, ani spokojnie. Po kilku latach istnienia takiego NK o rybę jest co najmniej tak samo łatwo jak na typowej komercji. Tłum wędkarzy jest praktycznie taki sam.
Tyle, że nie możesz sobie zarezerwować miejscówki, co jest dla mnie dużym utrudnieniem, bo nie jestem rannym ptaszkiem i nie mam ochoty jeździć na ryby o 4 rano.
No i, jeśli się nie opłaca rocznej składki do PZW, to łowienie wychodzi dość drogo - w zeszłym roku zapłaciłem 40 zł za dzień (niezrzeszony) a na okolicznych komercjach taki dzień kosztował 20-25 zł (przy dwóch wędkach).

Potem posprzątam.


No jakoś u mnie przez 150 lat te łowiska były zwykłymi PZW. Teraz od roku, dwóch, a nawet jedno chyba  od czterech lat jest to NK. I już nie jest PZW? Bo tam ryba w miarę normalnie się rozmnaża?

Moje NK to takie same dzikie wody, jak każde inne PZW w okolicy. Różne glinianki i żwirownie. Innych zbiorników tutaj nie ma i nigdy nie było.

Może wprowadzimy jeszcze podkategorie NK. Żeby można było określić "umiejętności wędkarza", stosując specjalny algorytm: ilość karpi, razy hektary łowiska, przez liczbę lat, przez jakie zbiornik jest NK?

Gorzej, jak łowisko PZW jest kaczym dołkiem, który zarybiono tonami karpików, a komercja to dzika woda, naturalne jezioro, z normalną populacją ryb.

Jak tu żyć...
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 08.06.2021, 15:05
Forum powinno mieć coś w rodzaju ostrzeżeń. 3xostrzeżenie i ban na miesiąc. Powtórka i do widzenia z forum.

Takie nazewnictwa,podrzegania i brak tolerancji,nie powinny mieć miejsca na tym forum,a wielu wie,że sam nie pałam miłością do komecji,co nie znaczy,że ich nie szanuję.

Stanowczo za mało dyscypliny.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 08.06.2021, 15:09
Luk, gdybyś przeczytał mój drugi post w tym temacie to zauważyłbyś, że też jadę parę razy do roku na komercję. Moje zdanie jest takie a nie inne, łowienie 20-40 karpi przez dniówkę to przesada. Nie ma to nic wspólnego z wypracowaniem i satysfakcja jaka się z tym wiąże. Ledi, sączkowo nazywasz zadbaną wodą? W zeszłym roku po drugiej stronie worki że śmieciami leżały chyba przez miesiąc. Połowa ryb jest w opłakanym stanie 🙄 a złowienie kilkudziesięciu przez 8-9h nie jest żadnym wyczynem. Gdzie satysfakcja z takiego łowienia na dłuższą metę? Pojechać raz na jakiś czas żeby się typowo "odchamić" rozumiem, ale żeby "bazować" na takich wodach to raczej słabo.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 08.06.2021, 15:13
Forum powinno mieć coś w rodzaju ostrzeżeń. 3xostrzeżenie i ban na miesiąc. Powtórka i do widzenia z forum.

Takie nazewnictwa,podrzegania i brak tolerancji,nie powinny mieć miejsca na tym forum,a wielu wie,że sam nie pałam miłością do komecji,co nie znaczy,że ich nie szanuję.

Stanowczo za mało dyscypliny.
Trochę luzu kolego to, że nazywam rzeczy po imieniu nie znaczy że mam brak szacunku do innych. Nie nakazuje nikomu gdzie ma łowić. Jedynie stwierdzam fakty takie jakimi są.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 08.06.2021, 15:16
Michał, na forum są ostrzeżenia. Ale tylko nagrodzony wie, że je dostał. Inni tego nie widzą. Ostrzeżenia też są stopniowane. Posty niektórych nagrodzonych muszą być zatwierdzone przez moderację, nim ukażą się oczom wszystkich ;)

Kozi:
Stwierdzasz swoją opinię, a nie fakty. O gustach się nie dyskutuje, a tym bardziej nie nazywa się ich faktami.

Dla Ciebie to nie ma nic wspólnego z satysfakcją. Niektórzy czerpią satysfakcję ze słuchania disco polo, inni ze słuchania Cannibal Corpse. Jedni jadą po jednego karpia na tydzień, drudzy po 50 w 8 godzin i jak złapią 25, to są nieusatysfakcjonowani.

Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 08.06.2021, 15:16
Nazywanie rzeczy po imieniu,może iść w parze z kulturą,a w tym przypadku tak nie jest.

Zwracam honor Michał.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: pr00 w 08.06.2021, 15:47
Nazywanie rzeczy po imieniu,może iść w parze z kulturą,a w tym przypadku tak nie jest.

Jak najbardziej się zgadza, Kozi pisze to w takim tonie jakby umniejszał wszystkim łowiącym na komercjach.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 08.06.2021, 16:00
Jeśli słowo "burdel" komuś umniejsza lub źle się z tym czuje to przepraszam ale nie miałem takiego zamiaru. Innego obrazliwego lub niekulturalnego słowa w moich wypowiedziach nie mogę się doszukać 🙄. No cóż każdy może mieć różne preferencje lub cele jak to w życiu...
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: pit1984 w 08.06.2021, 16:12
Rozumiem Koziego bo sam wyrzekłem się pikniku komercyjnego nad wodą ( nie chodzi mi o wędkarz tylko ludzi z wędką uprzykrzających innym wyjazd głośna muzyką baletami i chamskim podrzucaniem zestawu w łowisko kogoś komu ryba bierze) tam nie byłem w stanie się zrelaksować.  Nikomu nie umniejszam  ryb złowionych na komercjach. Należy jednak zrozumieć że jeden osiągnie satysfakcję łowiąc kilka karpi nie ważne z jakiego łowiska a drugiemu wystarczy 1 ale z "dzikiej wody". Ja osobiście wolę łowić w dziczy, mieć to poczucie niepewności co dziś uda się znęcić. Na koniec tylko prośba o więcej powściągliwość w ocenie i komercji i dziczy.

Wysłane z mojego ASUS_X00TD przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: pr00 w 08.06.2021, 16:15
Dobrze że znam komercje gdzie mam i dzikość i odpowiednią ilość ryb o które nie jest jakoś łatwo.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 08.06.2021, 16:24
Miałem nie pisać w temacie ale niektórzy ludzie lubią sie dowartościować. Piszą dzika woda a to jak piszecie albo licencja pzw albo jakieś stowarzyszenie. Co łączy te wody ...są w nich ryby.
To ewidentna moda na dorobienia sobie ...ja.
Ja tam łowie w prostokącie i na komercji a co...
Łowie na pzw - w tym roku 99,9  % moje wędkarstwo to wody pzw a co...
Niech każdy łowi gdzie lubi.
 :beer:
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: tench w 08.06.2021, 16:29
  O Panie... Co tu się wypisuje za mojsze racje... ;)

  Ja w tym sezonie odwiedziłem burdele czterokrotnie co dało plus minus czterdzieści godzin spędzonych nad... wiadomo gdzie ;D

 Trzy karpiki wielkości dłoni i tej samej wielkości tench-a złowiłem pierwszego maja.  Przez kolejne trzy wypady nie widziałem ryby na swojej macie.  Zastanawiam się czy może moje burdele w których łowię wypaliły się...czy może są chuj... te burdele ;D ;D ;D   A może to ja jestem winny tych wyników...  Czyż nie powinienem łowić kilkudziesięciu karpi każdej zasiadki... :facepalm:
Przecież - podobno - złowienie karpia w burdelu jest bardzo proste...

 Są na szczęście łowiska komercyjne dobrze prowadzone przez swych właścicieli.  Wiadomości na temat efektywnie prowadzonych łowisk komercyjnych można znaleźć sobie w necie. 
 
 Oprócz dużej presji ze strony łowiących na tych łowiskach jest jeszcze coś takiego jak aspekt pogodowy, który uważam jest bardzo ważny i który to decyduje o tym czy karpie będą żerowały lepiej lub gorzej albo wcale nie będą zainteresowane zasysaniem wisienki na torcie...  Czy jest to "dzika" woda Pzw czy burdel to karpie tak samo reagują na zmianę ciśnienia, temperaturę i...

 Jeżeli mogę to bardzo cię proszę Kozi - jeśli już musisz racjonalizować -  nie wrzucaj wszystkich burdeli do jednej szuflady bo sensu to najmniejszego nie ma...!!!
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 08.06.2021, 16:44
Ależ oczywiście, że nie wrzucam wszystkich łowisk komercyjnych do jednej "kupy". Niestety jednak 90% takich wód jest zawalona karpiem. Uroku ani tym bardziej przyjemności z natury ciężko uświadczyć. No chyba, że to tylko w mojej okolicy tak wygląda. Wydzierżawić fajna wodę gdzieś na uboczu z pasem trzcinowisk, grążelami...urozmaicić rybostan a nie nawalić samego karpia po 2-5kg. Tylko nie wiem czy byliby chętni na taką wodę...bo teraz większości ludzi chodzi o to żeby złowić jak najwięcej. A poziom wędkarstwa raczej za wysoki nie jest i jak ktoś przyjedzie jeden, drugi raz bez efektów to już następny raz nie odwiedzi tej samej wody.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 08.06.2021, 16:45
Pełna zgoda Panowie.

Określenia typu "burdel, wanna, akwarium, hodowle" itp z natury mają umniejszać, czy nawet gardzić rybami/wedkarzami/czasem spędzonym nad wodą.

Równolegle w Polsce istnieją strzeżone plaże, baseny, ścieżki rowerowe, ogródki działkowe, szlaki górskie, itp itd, co jest dowodem na to, że świat komercjalizuje się, jako ludzie prowadzimy zorganizowane hobby, z przygotowanym pod to miejscem, z jasno określonymi zasadami... Dla własnej wygody czy bezpieczeństwa.

To samo jest w wędkarstwie i nic w tym złego. Prawda leży po środku, niestety część komercji to zbiorniki zbyt mocno obłożone karpiem i raczej ludzie omijają takie miejsca, ale są też i takie gdzie wysypuje mnoga ilość gatunków i to pieknych rozmiarów, które trzeba umieć podejść. W życiu nie ma nic za darmo, i ryba na komercji posiada nieporównywalnie większe doświadczenie życiowe niż większość wód pzw.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Krisss w 08.06.2021, 19:05


Mosteque, dla mnie osobiście łowienie na NK i dorabianie do tego ideologii łowienia "na PZW" jest śmieszne. To są w sporej ilości przypadków zbiorniki bliźniacze do komercji (przynajmniej na Podkarpaciu), czyli tzw. "wanny z rybami". Ani tam ładnie, ani dziko, ani spokojnie. Po kilku latach istnienia takiego NK o rybę jest co najmniej tak samo łatwo jak na typowej komercji. Tłum wędkarzy jest praktycznie taki sam.
Tyle, że nie możesz sobie zarezerwować miejscówki, co jest dla mnie dużym utrudnieniem, bo nie jestem rannym ptaszkiem i nie mam ochoty jeździć na ryby o 4 rano.
No i, jeśli się nie opłaca rocznej składki do PZW, to łowienie wychodzi dość drogo - w zeszłym roku zapłaciłem 40 zł za dzień (niezrzeszony) a na okolicznych komercjach taki dzień kosztował 20-25 zł (przy dwóch wędkach).

Potem posprzątam.


No jakoś u mnie przez 150 lat te łowiska były zwykłymi PZW. Teraz od roku, dwóch, a nawet jedno chyba  od czterech lat jest to NK. I już nie jest PZW? Bo tam ryba w miarę normalnie się rozmnaża?

Moje NK to takie same dzikie wody, jak każde inne PZW w okolicy. Różne glinianki i żwirownie. Innych zbiorników tutaj nie ma i nigdy nie było.

Może wprowadzimy jeszcze podkategorie NK. Żeby można było określić "umiejętności wędkarza", stosując specjalny algorytm: ilość karpi, razy hektary łowiska, przez liczbę lat, przez jakie zbiornik jest NK?

Gorzej, jak łowisko PZW jest kaczym dołkiem, który zarybiono tonami karpików, a komercja to dzika woda, naturalne jezioro, z normalną populacją ryb.

Jak tu żyć...

PZW chyba nie jest aż tak stare ;-) Ale to bez znaczenia i nie bierz tego do siebie.

A potrzebujemy tego podziału na PZW, NK i resztę? To naprawdę jakaś nobilitacja jak się łowi feederem na PZW?

Ja nie łowię dla poklasku innych czy dla konkurowania z ludźmi z forum na ilość złowionych ryb. I dla mnie nie ma znaczenia czy ktoś łowi mniej czy więcej.
Byłem w zeszłym roku na typowym "Yeskillu" PZW, ponieważ przyjaciel, z którym jeździmy na ryby twierdził, że łowiąc na komercji nie mam zielonego pojęcia jakie "sprytne i trudne w złapaniu" są ryby z PZW. Pojechaliśmy i połowiliśmy całkiem sporo średnich leszków i chyba ze 3 jazie. I jeśli mam być szczery, to miewałem na komercji dni, kiedy połowiłem słabiej.
Owszem, ryby nieduże, ale skąd wziąć duże skoro, jak to stwierdził opiekun łowiska, wszystko co pasuje na większą patelnię dostaje w łeb. Dla jasności łowiłem methodą i tylko na kolorowe "cukierki" na włosie (żadnych robaków). I jakoś ryby brały. Łowiłem punktowo i przynosiło to takie same efekty jak na komercjach z mniejszymi rybami (wejście ryb w nęcone pole). Jedyną różnicą było to, że po kilku godzinach w nęcone pole władowały się te wredne sumiki i było po łowieniu, bo brały na wszystko i natychmiast. Ale to, że te sumiki tam są, to pomysł jakiegoś myśliciela z PZW, same raczej tam nie przypłynęły.
Prawda jest taka, że jak ryby są, żerują, zlokalizuje się je i poda dobre papu, to zawsze idzie połowić. A jak się ma jakieś pojęcie o tym wędkowaniu, to można połowić naprawdę ładnie. A jak ryb nie ma albo są dwie na krzyż, to ani Przemek, ani Stachu, ani Steve Ringer nie połowi. I każdy z nich już nie raz to powiedział.
Oczywiście mówię o feederze a nie o kilkudniowych zasiadkach karpiowych, bo one rządzą się swoimi prawami i tam faktycznie istnieje coś takiego jak wypracowanie ryby długotrwałym nęceniem i pewnie innymi technikami, których nie znam, bo nie łowię w ten sposób. I w tym przypadku można chyba zobaczyć różnicę w całokształcie kunsztu wędkarskiego.

Jeszcze w sprawie wanien i kilkudziesięciu karpi w 3-4 godziny. Mam taki dołek komercyjny pod Rzeszowem, gdzie można połowić małych karpi w ten sposób i z takimi efektami. Ale to też nie spotka każdego, kto przyjdzie tam z wędką, bo trzeba domyślić się gdzie te ryby siedzą, podać dobrą paszę i "zbudować" pole żerowania. Jak ktoś (tak jak większość mniej "wyedukowanych wędkarzy") będzie rzucał na środek bajorka i za każdym razem w inne miejsce, to złowi góra 10% tego. Więc to nie jest tak, że ryby same wskakują każdemu do podbieraka. Ale zgodzę się, że jak już się "zbuduje" to łowisko, to po dwóch godzinach robi się to nudne i trzeba kończyć, bo to żadna przyjemność jak co dwie minuty ciągnie się małego karpia.
Z drugiej strony są w mojej okolicy komercje, gdzie nierzadko ludzie wracają o kiju. Sam miałem kilka wyjazdów, kiedy od blanku ratowała jedna lub dwie ryby (przez cały dzień wędkowania, bo tak zazwyczaj jeżdżę). I o te marne dwie ryby trzeba było naprawdę zawalczyć, nie tylko wysiedzieć odpowiednią ilość godzin powtarzając schemat od rana do wieczora. I przyjąć do wiadomości, że to będą np. leszcze a nie karpie.
Zatem te kategoryczne opinie o wannach z rybami i łowieniu setek kilogramów dziennie na zawołanie są moim zdaniem takie, delikatnie mówiąc, nie do końca słuszne.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 08.06.2021, 19:10
To nie ja twierdzę, że potrzebujemy takich podziałów.

To przeważnie wędkarze, którzy z uporem maniaka umartwiają się na przetrzebionych wodach twierdzą, że jak łowisz na wodzie normalnej, to nie sztuka. A na komercji (niezależnie od tego, że to jest słowo mieszczące w sobie przeróżne wody...), to już w ogóle ryby same na brzeg wychodzą i ja to nie jeżdżę, bo jestem ponadto i dla mnie żadne wyzwanie.

Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 08.06.2021, 19:37
Bo nawet nie chodzi często o ilość ryb i ich gatunek.

Ja na przykład nie wyobrażam sobie jechać na komercję i czerpać przyjemność z wędkowania ze względu na absolutny brak szeroko pojętej prywatności i tak zwanego świętego spokoju.

Owszem, co raz trudniej o to również na "dzikich" wodach, bo buractwo szerzy się niezależnie od wieku ale... jak oglądam filmy na YT z łowisk komercyjnych, gdzie wędkarz siedzi na wędkarzu, nie ma żadnych trzcin, drzew, niczego - każdy jak na patelni... mój introwertyzm nie pozwala mi pojawiać się w takich miejscach ^^

Jeśli się mylę wyprowadźcie mnie proszę z błędu, ale w weekend na komercjach wyobrażam sobie nie tylko oblężenie wędkarzy ale do tego masa dzieci, żon/partnerek, wszyscy krzyczą, piszczą, klną, rozpalają grille itp itd. Jeśli tak jest to ja dziękuję...
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 08.06.2021, 20:02
Bo nawet nie chodzi często o ilość ryb i ich gatunek.

Ja na przykład nie wyobrażam sobie jechać na komercję i czerpać przyjemność z wędkowania ze względu na absolutny brak szeroko pojętej prywatności i tak zwanego świętego spokoju.

Owszem, co raz trudniej o to również na "dzikich" wodach, bo buractwo szerzy się niezależnie od wieku ale... jak oglądam filmy na YT z łowisk komercyjnych, gdzie wędkarz siedzi na wędkarzu, nie ma żadnych trzcin, drzew, niczego - każdy jak na patelni... mój introwertyzm nie pozwala mi pojawiać się w takich miejscach ^^

Jeśli się mylę wyprowadźcie mnie proszę z błędu, ale w weekend na komercjach wyobrażam sobie nie tylko oblężenie wędkarzy ale do tego masa dzieci, żon/partnerek, wszyscy krzyczą, piszczą, klną, rozpalają grille itp itd. Jeśli tak jest to ja dziękuję...

Kurcze myślę że parawany o wysokosci 2m były by jak znalazł... wypisz wymaluj plaża bałtycka.
Co do tych wykendów... to często psy ganiają i kielbase z grila kradną.
Ludzie paranoja...
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: selektor w 08.06.2021, 21:02
To nie ja twierdzę, że potrzebujemy takich podziałów.

To przeważnie wędkarze, którzy z uporem maniaka umartwiają się na przetrzebionych wodach twierdzą, że jak łowisz na wodzie normalnej, to nie sztuka. A na komercji (niezależnie od tego, że to jest słowo mieszczące w sobie przeróżne wody...), to już w ogóle ryby same na brzeg wychodzą i ja to nie jeżdżę, bo jestem ponadto i dla mnie żadne wyzwanie.

Dlatego podoba mi się podejście Anglików. Taki Jamie Hughes, który wręcz hurtowo wygrywa najważniejsze zawody komercyjne w UK, a który już wygrał na nich tyle kasy, że mógł sobie za to postawić dom, mówi wprost, że dla niego liczą się jedynie komercje, bo uwielbia te emocje związane z tego typu łowieniem, zapoznawaniem się z prawie każdym miejscem na danej komercji, jak i walką z innymi zawodnikami, którzy również znają świetnie każde miejsce na danym łowisku itp. I mówi wprost, że do kadry narodowej w feederze, czy spławiku to on się nie nadaje, bo trzeba łowić w różnych miejscach (kanały, rzeki) i jego to nie kręci, jak i nie kręci go konieczność częstego odławiania drobnicy.

Z drugiej strony przyjeżdża np. na zimowe komercyjne zawody taki Alan Scotthorne, człowiek legenda (5-cio krotny indywidualny mistrz świata w spławiku) i do kamery po zawodach mówi, że zajął te i te miejsce, które i tak uważa za duży sukces, bo na tych zawodach było dużo lepszych od niego zawodników, jeżeli chodzi o..... spławik (waggler, pellet waggler). Facet, który jest legendą w tej metodzie łowienia, mówi przed kamerą np. że taki i taki gość jest dużo lepszy od niego w spławiku, jeżeli chodzi o komercyjne łowienie. Nie ma z tym problemu. Wynika to po prostu z tego, że wbrew temu co wielu sądzi w Polsce, jest to całkiem inne łowienie.

U nas zrobiła się z tego jakaś głupia religia, gdzie ryby ze sztucznych zarybień stały się bardziej naturalne od ryb z komercji ;D Chciałbym tylko zauważyć, że np. karpie rozmnażają się w Polsce jedynie w nielicznych miejscach i biorą się...z zarybień. Jeden woli siedzieć nad jeziorem, drugi nad rzeką, trzeci na plaży nad morzem, a czwarty nad stawem. I nic nam do tego, gdzie ten staw będzie się znajdował, czy u "prywaciarza", czy będzie on w posiadaniu jakiegoś stowarzyszenia np. PZW.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Cobi92 w 08.06.2021, 21:40
Będę szczery, mogę nawet dostać tytuł "Pana Marudy" ale zastanawiam się, ile jeszcze razy przeciętni użytkownicy forum będą musieli przebijać się przez off top kilku panów którzy koniecznie muszą wyłożyć swoje racje w wątku wybitnie do tego nie przeznaczonym, by coś się zmieniło i w końcu był porządek? Widzę ikonkę nowego posta w temacie o fajnym gościu który wędkuje, robi filmy na yt i dzieli się wiedzą to wchodzę z nadzieją, że czegoś się dowiem, może jakiś nowy film, albo nowości przynętowe, a kolejny raz widzę dyskusję, że jedni lubią poruch... znaczy połowić w burdelu, a inni to tylko na dziko. Temat może i ważny ALE @#!@ NIE TUTAJ !! >:O >:O >:O
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Krisss w 08.06.2021, 21:59
Pan Maruda ;-) ma rację. Jako jeden z "panów wykładających powyżej swoje racje" postuluję o wydzielenie lub wyrzucenie treści odbiegających od tematu.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Luk w 09.06.2021, 08:45
Będę szczery, mogę nawet dostać tytuł "Pana Marudy" ale zastanawiam się, ile jeszcze razy przeciętni użytkownicy forum będą musieli przebijać się przez off top kilku panów którzy koniecznie muszą wyłożyć swoje racje w wątku wybitnie do tego nie przeznaczonym, by coś się zmieniło i w końcu był porządek? Widzę ikonkę nowego posta w temacie o fajnym gościu który wędkuje, robi filmy na yt i dzieli się wiedzą to wchodzę z nadzieją, że czegoś się dowiem, może jakiś nowy film, albo nowości przynętowe, a kolejny raz widzę dyskusję, że jedni lubią poruch... znaczy połowić w burdelu, a inni to tylko na dziko. Temat może i ważny ALE @#!@ NIE TUTAJ !! >:O >:O >:O

Temat po  części jest związany z Przemkiem, ponieważ używając pogardliwych sformułowań odnośnie komercji, wielu uważa, że łowienie tam jest bardzo łatwe, a tak wcale nie jest :) 8)

Moje zdanie jest takie a nie inne, łowienie 20-40 karpi przez dniówkę to przesada. Nie ma to nic wspólnego z wypracowaniem i satysfakcja jaka się z tym wiąże.  Połowa ryb jest w opłakanym stanie 🙄 a złowienie kilkudziesięciu przez 8-9h nie jest żadnym wyczynem. Gdzie satysfakcja z takiego łowienia na dłuższą metę? Pojechać raz na jakiś czas żeby się typowo "odchamić" rozumiem, ale żeby "bazować" na takich wodach to raczej słabo.

Pierwszy błąd jaki popełniasz, to przeświadczenie, że jest pewna 'słuszna' ilość karpia. Jaka ona jest, skoro to ryba, która się nie rozmnaża w polskich wodach? Dlaczego uważasz, że jak jest go mało, to tyle powinno go być? Tam gdzie się rozmnaża, buduje silne populacje, właśnie jak na komercjach. Polacy nie rozumieją często, jak powinny wyglądać populacje ryb w naturalnych warunkach. Ja mam takie wody, naturalne (jak rzeka Trent), gdzie w ciągu 24 godzin można pokusić się o złowienie około 100 dużych łopat, o łącznej wadze około 200-300 kilogramów. Dla wielu to byłaby ohydna komercja :) I tak, dla wielu to nudne, dla mnie na przykład. Co innego jednak gdybym łowił na zawodach :)

Kolejny błąd to uznawanie, że ci, co łowią na komercjach łowią w nudny sposób. Dla ciebie nudny, dla innych nie. On jest wyczynowcem, i bierze udział praktycznie tylko w zawodach lub treningach do nich. I to właśnie wielki problem dla wielu, którzy tego nie rozumieją. Rywalizacja na takich łowiskach jest bardzo ciekawa, ponieważ musisz naprawdę rozumieć ryby, aby osiągnąć dobry wynik. To nie jest nastawianie się na złowienie jednej lub kilku sztuk. Jako, że karp żeruje zimą, jego mocna populacja na zbiorniku komercyjnym sprawia, że są też tu wyniki jak jest zimno. W UK zawody są cały rok praktycznie. Stąd duża ilość ryby.

Ty jesteś specjalistą w łowieniu karpi w trudnej wodzie, gdzie ich populacja jest mała, do tego łowisz duże sztuki, on jest fachowcem od łowienia szybkościowego, które pozwala w wygrywaniu zawodów. Jedno jest pewne, on o wiele lepiej zna zachowanie karpia od ciebie, jego taktykę stadną. Wie jak sprowadzić karpia do dna, jak łowić go w toni, z powierzchni i tak dalej i dalej. I wygrywa zawody nie tylko na małych zbiornikach, ale i na takiej zaporówce jak Boddington, gdzie łowi na odległości około 100 metrów. Karpie są już sporawe i mają swoje lata.

Kolejna sprawa to zrozumieć po co jedziemy nad wodę. Jako karpiarz, który łowi często na dłuższych zasiadkach, łatwe łowisko nie jest dla ciebie pociągające, bo celujesz w ryby duże. Jednak ktoś łowiący kilka godzin, chce mieć sporo akcji. Nie mówię, że każdy, jednak wielu chce czuć kontakt z rybą, i to słuszną. Zwłaszcza po tym, jak łowili na 'dzikiej' pustyni jaką są często wody PZW.

Kozi, dlatego dobrze jest, jak nie używamy obraźliwego słownictwa, bo wielu poczuć się mogło jak frajerzy, co łowią na  łatwej wodzie, a twardziele i Chuck Norris łowią tylko na PZW, gdzie ryb jak na lekarstwo :) Ja tak samo staram się reagować, jak ktoś atakuje karpiarzy, za ich sposób łowienia. Szanujmy się i postarajmy zrozumieć innych, nie narzucajmy swojej wizji jako jedynej słusznej. Popularność Przemka pokazuje wyraźnie, że jest zapotrzebowanie na tego typu informacje.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: tench w 09.06.2021, 15:55

   Od kilku lat łowię  - nie tylko na tym łowisku - na pewnej niewielkiej trochę ponad hektarowej prywatnej wodzie. Właściciel nazywa tę wodę łowiskiem i udostępnia ją wędkarzom. Ja nie uważam, żeby było to łowisko ponieważ ta woda po pierwsze pełni rolę stawu hodowlanego. Raz w roku jest spuszczana woda, ryby na sprzedaż odławiane i takie tam...  Co roku historia się powtarza.  Wiosną wpuszczanych jest tam 350 - 400 małych karpi, które do grudnia mają za zadanie osiągnąć pewną wagę w wiadomym celu...
 
 Do tej wody mam trochę ponad kilometr i jest mi tam najszybciej i najłatwiej dotrzeć.  I tak już wspomniałem wcześniej nie jest moje wymarzone łowisko komercyjne.  Ale również ta woda posiada w sobie pewien urok, który mnie przyciąga nad jej brzeg.  Mianowicie pływa w tej wodzie ok. 20 - 30 szt. 4 -5 - 6 kg ( plus - minus waga orientacyjna) amurów i podobna ilość karpi w podobnej wielkości.
 I od razu mówię, że dobranie się do tych ryb nie jest łatwe.  Jest bardzo trudne.  Nie spędzam nad tym łowiskiem nie wiem jak dużo czasu ale przez 3, 4 sezony złowiłem w nim dwie ryby na których złowieniu mi zależało. Były to karp trochę ponad czterokilogramowy i ponad sześciokilogramowy.  Czego ja tam nie próbowałem... Przeróżnych taktyk...  Pierwszą próbą było zastosowanie przeze mnie przynęt i zanęt selektywnych wraz z wcześniejszym długim nęceniem. Myślę, że wielu z Was by postąpiło podobnie.  Nie wyobrażałem sobie, że ta taktyka może nie zadziałać.  Niestety...  Kręciłem kulasy, sypałem trzy razy w tygodniu przez kilka tygodni i siadałem w weekend.  Największą rybą w tym czasie przeze mnie złowioną był karp ok. trzech kilogramów.

Zmierzam cały czas do tego, że nawet w takich wodach jak ta, którą opisałem można łowić i czerpać z łowienia przyjemność ponieważ wbrew pozorom nie jest łatwe złowienie ryb na których najbardziej mi zależy tzn: regularne łowienie tych większych.  Niektórzy łowiący np: również tak jak ja mają możliwość tylko i wyłącznie łowić w wodach komercyjnych. Gdyby nie one to nie nie łowiłbym w ogóle i nie doświadczał, uprawiał mojej największej życiowej pasji jaką jest wędkowanie... Nie czuję się przez to gorszy, niedoceniony i nie uważam aby takie łowienie uwłaczało w jakikolwiek sposób mojej godności.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 09.06.2021, 15:59
Kurcze myślę że parawany o wysokosci 2m były by jak znalazł... wypisz wymaluj plaża bałtycka.
Co do tych wykendów... to często psy ganiają i kielbase z grila kradną.
Ludzie paranoja...

Dziękujemy za merytoryczny komentarz :facepalm:
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Ytr w 09.06.2021, 19:05
Dobrze że znam komercje gdzie mam i dzikość i odpowiednią ilość ryb o które nie jest jakoś łatwo.
Podzielisz się informacją, co to za woda?
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Lohi w 09.06.2021, 21:49
Jak komercja może być ''dziką wodą'' ?
Sugeruje, żeby nie dorabiać albo naginać terminologii. To, że komercja nie wyglada jak prostokątny staw z rybami na Wigilię, nie czyni jej ''dziką'' . 
Dzika woda to taka, w której przez dekady nikt nie ingerował w stan rybostanu (zarybienia, odłowy itd), więc komercja nie ma z dziką wodą nic a nic wspólnego.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: pr00 w 09.06.2021, 22:04
Dobrze że znam komercje gdzie mam i dzikość i odpowiednią ilość ryb o które nie jest jakoś łatwo.
Podzielisz się informacją, co to za woda?

PW wysyłam.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Kamil_BBI w 09.06.2021, 22:25
Jak komercja może być ''dziką wodą'' ?
Sugeruje, żeby nie dorabiać albo naginać terminologii. To, że komercja nie wyglada jak prostokątny staw z rybami na Wigilię, nie czyni jej ''dziką'' . 
Dzika woda to taka, w której przez dekady nikt nie ingerował w stan rybostanu (zarybienia, odłowy itd), więc komercja nie ma z dziką wodą nic a nic wspólnego.

Na przykład ta:
https://m.facebook.com/stawyborki/?locale2=pl_PL

Fakt zarybiona, albo dorybiona karpiem kilka lat temu.

Idąc tym tokiem, PZW też nie jest dziką wodą, bo jednak ją zarybiają 8)
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.06.2021, 22:29
Dzika woda to taka, w której przez dekady nikt nie ingerował w stan rybostanu (zarybienia, odłowy itd), więc komercja nie ma z dziką wodą nic a nic wspólnego.

Klasyczny błąd z rozumieniem tego jak wygląda wędkarstwo w Polsce...gdzieś od czasów II Rzeczpospolitej. Według tej definicji żadna rzeka, jezioro w Polsce, czy też nawet morze Bałtyckie (morze terytorialne) nie może zostać uznane za dziką wodę, bo polskie prawo od czasów niepamiętnych wręcz nakazuje ingerencję w "dzikie" wody właśnie poprzez zarybienia i odłowy (a odłowami jest również wyciąganie ryb z wody przez wędkarzy na wędkę i w wielu miejscach Polski tylko takie odłowy mają miejsce, czyniąc jednocześnie totalne spustoszenie w rybostanie, który ratowany jest przez....zarybienia). Powiem więcej od kilkudziesięciu lat w Polsce nie da się użytkować "dzikiej" wody, nie dokonując w niej zarybień, czy też odłowów. Gdyby nie zarybienia "dzikich" wód z czasów PRL, nie byłoby obecnie wspomnień o tym, jak to kiedyś było super z rybami. Aha. Obecnie zgodnie z obowiązującym prawem rybackim w niektórych parkach narodowych również prowadzi się zarybienia i gospodarcze odłowy.  Nie zmienia to faktu, że każdy staw już z samej definicji jest sztucznym tworem. Biedny to kraj który nie ma dzikich wód ;)
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.06.2021, 07:33
Dzika woda to taka, w której przez dekady nikt nie ingerował w stan rybostanu (zarybienia, odłowy itd), więc komercja nie ma z dziką wodą nic a nic wspólnego.

Według tej definicji żadna rzeka, jezioro w Polsce, czy też nawet morze Bałtyckie (morze terytorialne) nie może zostać uznane za dziką wodę,

To samo miałem napisać ;)

A 90% wędkarzy szczycących się, że łowią na dzikiej wodzie i komercje są tfu, to mogą dzikości takim Borkom tylko pozazdrościć. Wliczając w to także rybostan.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Lohi w 10.06.2021, 08:03
Jak komercja może być ''dziką wodą'' ?
Sugeruje, żeby nie dorabiać albo naginać terminologii. To, że komercja nie wyglada jak prostokątny staw z rybami na Wigilię, nie czyni jej ''dziką'' . 
Dzika woda to taka, w której przez dekady nikt nie ingerował w stan rybostanu (zarybienia, odłowy itd), więc komercja nie ma z dziką wodą nic a nic wspólnego.

Na przykład ta:
https://m.facebook.com/stawyborki/?locale2=pl_PL

Fakt zarybiona, albo dorybiona karpiem kilka lat temu.

Idąc tym tokiem, PZW też nie jest dziką wodą, bo jednak ją zarybiają 8)
Nie wiem czy ja napisałem nieczytelnie, czy Ty masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. W każdym bądź razie możesz mi wskazać na podstawie którego słowa / zdania z mojej wypowiedzi wywnioskowałeś, że uważam PZW za ''wody dzikie'' ?
W dzisiejszych czasach nie wiem czy w Polsce jest chociaż jedna dzika woda. Inaczej było w latach 80tych  90tych. Było wiele jeziorek leśnych czy stawów do których nikt nic nie wpuszczał, a presja wędkarska ze względu na dystans (niektórzy pamiętają jak było z ilością posiadanych samochodów w latach 80tych) była znikoma. Stąd właśnie powstał termin ''dzika woda'' .  To, że jezioro jest naturalnym zbiornikiem z pasem trzcin, a nie jest przysłowiową prostokątną dziurą w ziemi ,  nie robi z niego ''dzikiej wody'' w sensie wędkarskim.
Pochodzę z Warmii i miałem w latach 80tych swoją dziką wodę  w lesie z linami i karasiami. Należała wtedy ''do nikogo'' czyli do PRLowskiego państwa. Nie było nawet ścieżki udeptanej do tego jeziorka.  Dzisiaj to jeziorko jest na terenie prywatnym. Wygląda tak samo jak wtedy, ale z dzikością one już nie ma nic wspólnego. Obstawiam, że właściciel zarybił to jeziorko karpiem , linem, jesiotrem i Bóg wie czym tam jeszcze.
Reasumując : dzisiejsze ''dzikie jeziorka'' zazwyczaj mają tyle wspólnego z dzikością co sojowy wege burger  z burgerem.

Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 10.06.2021, 08:06
W głównym temacie: P. Solski ---> super gość wiele od Niego można się nauczyć ;D :thumbup:

w pobocznym - łowię wszędzie:
- na komercjach do 10 ha zazwyczaj,
- w przeszłości na różnych morzach,
- pzw (myślałem, że będzie kolejny rok przerwy - ale dostałem ciekawą propozycje na extra wyprawę - więc "cheba trza bedzie" opłacić kartę,
- na leśno-polnych stawkach "niczyich" (czy to dzikie wody? ;))

Generalnie myślę - niech każdy łowi gdzie chce byle z przepisami i kulturalnie.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Kamil_BBI w 10.06.2021, 08:44
Jak komercja może być ''dziką wodą'' ?
Sugeruje, żeby nie dorabiać albo naginać terminologii. To, że komercja nie wyglada jak prostokątny staw z rybami na Wigilię, nie czyni jej ''dziką'' . 
Dzika woda to taka, w której przez dekady nikt nie ingerował w stan rybostanu (zarybienia, odłowy itd), więc komercja nie ma z dziką wodą nic a nic wspólnego.

Na przykład ta:
https://m.facebook.com/stawyborki/?locale2=pl_PL

Fakt zarybiona, albo dorybiona karpiem kilka lat temu.

Idąc tym tokiem, PZW też nie jest dziką wodą, bo jednak ją zarybiają 8)
Nie wiem czy ja napisałem nieczytelnie, czy Ty masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. W każdym bądź razie możesz mi wskazać na podstawie którego słowa / zdania z mojej wypowiedzi wywnioskowałeś, że uważam PZW za ''wody dzikie'' ?

Wywnioskowałem to z kontekstu dyskusji - to też jest czytanie ze zrozumieniem :)
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.06.2021, 08:46
Jeszcze wrócę do tych Borków. Chodzi po prostu o to, by ludzie wrzucający wszystko do jednego wora, zrozumieli, że jest w Polsce wiele łowisk prywatnych/komercji, które biją na głowę dzikością wszystkie okoliczne wody PZW.


Borki to w mojej okolicy po prostu dzikie mazury. Niesamowity klimat. Bardzo rzadko tam bywam, w sumie nie wiem czemu...

W dni wolne przy wszystkich wodach PZW jest jak na parkingu przed Tesco. No ale to dzikie PZW i tylko tam prawdziwi wędkarze łowią.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Kamil_BBI w 10.06.2021, 09:58
Jeszcze wrócę do tych Borków. Chodzi po prostu o to, by ludzie wrzucający wszystko do jednego wora, zrozumieli, że jest w Polsce wiele łowisk prywatnych/komercji, które biją na głowę dzikością wszystkie okoliczne wody PZW.


Borki to w mojej okolicy po prostu dzikie mazury. Niesamowity klimat. Bardzo rzadko tam bywam, w sumie nie wiem czemu...

W dni wolne przy wszystkich wodach PZW jest jak na parkingu przed Tesco. No ale to dzikie PZW i tylko tam prawdziwi wędkarze łowią.

Jadę w niedzielę, zapraszam :)
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.06.2021, 10:08
Napiszę do Cię PW w sobotę wieczorem.

Może się uda.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Dyrek w 10.06.2021, 13:25
Dożyliśmy czasów, ze wody w których są ryby i nie trzeba dwutygodniowych podchodów w celu złowienia ładnego lina czy leszcza (a nawet karpia, a co), uznawane są za coś patologicznego i nienormalnego. Takiej to "normalności" doczekaliśmy. Jest jednak światełko w tunelu - podobno aktyw PZW zaczyna zerkać w stronę zbiorników, które są pod opieką pojedynczych kół na zasadzie łowisk specjalnych czy licencyjnych - przecież nie może być taki, że ci z takiego koła (dbający o wodę i rybostan) mają ryb pod dostatkiem i nie potrafią z tego korzystać (w postaci pełnej zamrażarki)  jeszcze jakieś samoograniczenia co do ilości i wymiaru zabieranych ryb wprowadzają. Nadzieja w renacjonalizacji (repolonizacji?) takich wód :P :P :P

A i za tych wrednych prywaciarzy z komercji też ktoś powinien się zabrać, żeby nie razili w oczy porządnych ludzi ...
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.06.2021, 13:31
Dożyliśmy czasów, ze wody w których są ryby i nie trzeba dwutygodniowych podchodów w celu złowienia ładnego lina czy leszcza (a nawet karpia, a co), uznawane są za coś patologicznego i nienormalnego.

Dobrze piszesz. Jak przez 10 lat łowiłem na pustkowiach to było dobrze. Jak zrobili na tych wodach NK i rybostan zaczyna się odradzać i choć trochę przypominać ten naturalny... to się okazuje, że to łatwizna, a nie prawdziwa dzika woda :D

Chyba najbardziej zbliżoną rybostanem do naturalnego wodą jest obecnie DD, bo to najstarsza NK w kraju.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Moskvicz w 10.06.2021, 15:14
To ja tych wszystkich mądrych od "wanien" zapraszam na te wody NK i niech pokażą jak łapią tam duże ryby. Widziałem już paru takich "mądrych", poza szczebotania pyskiem to wiele więcej nie pokazali ;)

Btw właśnie zbiorniki NK i dobrze zadbane komercje pokazują jak wyglądałyby i powinny wyglądać wody bez wszędobylskiego pieprzonego mięsiarstwa.
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 10.06.2021, 17:52
Dożyliśmy czasów, ze wody w których są ryby i nie trzeba dwutygodniowych podchodów w celu złowienia ładnego lina czy leszcza (a nawet karpia, a co), uznawane są za coś patologicznego i nienormalnego.

Bo wszyscy jesteśmy wk****eni, że taką wodę musi specjalnie wykopać koparka, a powinno tak być wszędzie dookoła...
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: koras w 10.06.2021, 18:15
Ja to się nie dziwię nawet, że na wielu komercjach jest mało zarośli, drzew, trzcin itd. Gdybym był właścicielem takiego łowiska, sam bym się ich pozbył, bo wędkarze nasi niestety są jacy są i na pewno zaczęłoby się kombinowanie pod osłoną krzaków.

Głupoty o komercjach często opowiadają ludzie, którzy nigdy nie byli na żadnej komercji. Już zbyt wiele razy słyszałem opowieści jak to ryby biorą tam na wszystko i jakie dziecinnie proste jest takie łowienie. Odwiedzam jedno takie łowisko w okolicy, fakt że bardzo mocno "zakarpione", ale często są takie dni, że kilka osób godnie połowi, kiedy inni siedzą, czekając na to jedno "branie dnia" i się nie doczekują.

Jeszcze jedno. Ja nie dziwię się, że PZW nas wszystkich dyma do woli. Podzieloną społeczność najłatwiej jest sobie podporządkować, a oni nawet nie muszą nas dzielić, bo sami się dzielimy na kategorie, na zachlanych karpiarzy, zadufanych muszkarzy, przemądrzałych wyczynowców, złośliwych spinningistów itd. Teraz jeszcze na łowiących na wodach PZW i na komercjach...
Tytuł: Odp: Dzikie komercje i wanny PZW
Wiadomość wysłana przez: Opos w 10.06.2021, 18:32
W tym roku zacząłem łowić na takiej dzikiej komercji i jest to urokliwe miejsce z kilku powodów. Natura w takich miejscach potrafi przyciągać człowieka jak magnes. Dla śpiewu ptaków, odgłosów przyrody, zapachów i tego czego na komercji nie uświadczysz. Na tej wodzie są tylko 3 stanowiska wiec nie ma presji a i ryby całkiem przyzwoicie współpracują. Mogę tam odpocząć od co by nie mówić zgiełku masowych komercji gdzie pogłos sygnalizatorów, bekania i darcia mordy rozwrzeszczanej dzieciarni sprawia, ze człowiek po 3 godzinach ma już dosyć takiego harmidru. Z tego powodu przestałem łowić w weekendy, bo to jest piknik na kilkadziesiąt osób a nie łowienie ryb. Dzieci biegające miedzy stanowiskami beztrosko potykające się o rozłożony sprzęt to standard. Jeśli chodzi o kondycje ryb to na dzikiej wodzie nie uświadczyłem rybich zwłok przy brzegi a noa komercji potrafią pływać truchła jesiotrów karpi czy leszczy, bo ktoś trzyma ryby w metrowej siatce na nasłonecznionym brzegu w środku lata...Wiele też zależy od gospodarzy na co pozwalają i jak pilnują swojej wody.