Zawsze, kiedy mnie żona wyciągnie w regały, chodzę sobie za Nią i mruczę: "Jakie to piękne! Ilu rzeczy nie potrzebuję." Jeżeli mam już coś kupić, to tylko po to, żeby jak najszybciej wyjść. Że niby taki Witek-Sprytek jestem...
Z kolei tutaj zerkam w ten wątek i się nakręcam na zakupy, często (chyba) zbędnych rzeczy
Też tak macie?