Pamiętajmy, że kupując jakiś sprzęt z etykietką Jaxon, nie przekazujemy pełnej kwoty naszemu potentatowi na rynku wędkarskim, albowiem Jaxon nie jest producentem, ani projektantem sprzętu, którym handluje. Jest tylko sprzedawcą i dystrybutorem. Musi zapłacić za ten sprzęt temu, kto go produkuje, a także temu, kto jest jego projektantem, jeśli to jest jakiś projekt zlecony do wykonania naszym skośnookim przyjaciołom z za Wielkiego Muru. Co za tym idzie kupowanie Jaxona niczym się nie różni od kupowania np Drennana od jego polskiego dystrybutora. Tylko część kasy trafia do tych, którzy tym towarem handlują. Reszta do kieszeni producentów i twórców projektu. Ja bym chętnie kupił np bolonkę Jaxona, zamiast drogich kijów do tej metody włoskich producentów. Naprawdę. Problem polega na tym, że bolo naszej dumy i chluby z pod znaku J to takie badziewie, że nie idzie tym łowić tak, żeby to sprawiało jakąś frajdę i przyjemność. I nie pisze tu o tanim asortymencie, tylko o topowej serii Genessis... Choć oczywiście nie należy generalizować, bo w każdej firmie są jakieś godne polecenia perełki. Ma je i Jaxon. Choćby fedeery z ww serii Genessis.