Witaj Jarku na forum!
Co do długości - jest to rzeczywiście mój osobisty wybór. Biorę pod uwagę fakt, iż łowię siedząc, tak też zarzucam. Te 30 cm pozwala mi na dalsze zarzuty mniejszym spławikiem. Lepiej mi się holuje ryby... Nie widzę przeszkód w łowieniu wędką 3.60 metra - aczkolwiek naprawdę przy wagglerze ten dystans do 20-25 metrów jest najlepszy do osiągnięcia właśnie wędką 3.90 metra. Wiekszość producentów traktuję tę długość jako standard...
Ja łowiąc w Polsce też nauczony byłem łowić większymi spławikami. W UK jednak swoje 'szlify' zdobywałem na łowisku karasiowo-linowym, gdzie waga spławika okazała sie niezmiernie istotna. Wiele ryb czując opór wypluwa przynętę - i większe spławiki dają po prostu mniej brań. Dobrym odzwierciedleniem tego jest tyczka. Tam spławiki są bardzo lekkie - i 0.5 grama to już całkiem cięźki spławik! Przy wagglerze zestaw jest w wodzie bardzo podobny - więc oczywiste jest, że lekkość da nam 'więcej'. Ja nauczyłem się łowić insertem 1.5 grama - i rozpoznawać wszelkie brania. Płoć i lin też potrafią być ostrożne, nie tylko karasie - i warto mieć to na uwadze.
Same inserty o wadze 3 gram będą dobre na dalszych dystansach, i zazwyczaj ich grubsza antenka pozwoli dobrze widzieć spławik. Jeżeli wolisz taką gramaturę - polecam wyważyć spławik tak aby wystawało 5 mm nad wodę. To sprawi, ze jest on o wiele bardziej czuły - i z większej odległości zatopienie spławika lub jego podnoszenie jest bardziej widoczne. Natomiast na krótkie dystanse jest to zbyt wiele - ja musiałbym delikatnie zarzucać, bo przy machnięciu kijem zestaw leciałby na jakieś 20-25 metrów. Zwijanie żylki - tak z 10-12 metrów nie jest dobre dla zestawu i często skręca się przypon, zwłaszcza jak łowimy na białe, pinkę lub połówkę dendrobeny (efekt śmigła).
Co do śrucin sygnalizacyjnych - to ich dobre rozmieszczenie gwarantuje dobre pokazywanie brań podnoszonych. W pewnych sytuacjach ten typ brań stanowi 50%! Oczywiście może połowa z tego kończy się później przytopieniem - jednak te 25% to wyplucie przynęty przez rybę... Oglądając podwodne ujęcia - widać, że moment zatopienia spławika to tak naprawdę 5-10 sekund po samym braniu! Dlatego szybka reakcja jest niezmiernie istotna! Wiele osób mówi o tym, że coś sie dzieje, spławik się porusza, a brań 'nie ma'... Jak często mają do czynienia właśnie z braniami podnoszonymi?
Co do rozłożenia śrucin to się nie masz czego obawiać - dobrej klasy śrucina nie robi krzywdy żylce przyponowej. Tak zresztą łowią najlepsi, i mają wyniki... Jednak zdecydowanie polecam tutaj Stotz'e z Prestona. Przynajmniej nr 8. Są genialne- łatwe w użyciu i nie uszkadzają żyłki, co ważne nie spadają tak jak zwykłe okrągłe śruciny. A jest to problem, gdyż zazwyczaj siatka podbieraka powoduje, że latwo zaczepić o jej oczko śruciną i ją stracić. Przy Stotzach ten problem nie występuje.
Mam nadzieję że moja odpowiedź co nieco pomogła!