Posiedziałem nad wodą najdłużej, więc zdążyłem usłyszeć dyskusje między kolejnymi przychodzącymi i odchodzącymi wędkarzami. Prawie wszyscy mieli znikome wyniki. Drobna płotka i to wszystko.
Łowili tylko na spławik, więc do leszczy nie byli w stanie się dobrać.
Od wędkarza, który przyszedł na naszą miejscówkę przed 14:00 dowiedziałem się, że ilość płotek spada ze względu na sumy, które ktoś wpuścił (żadne oficjalne zarybienia, tylko czyjaś samowolka). Na takiej małej wodzie sum to przegięcie.
Niestety wczoraj nic już nie napisałem, ani nie dotknąłem telefonu (sorry Olo i sorry Robert). Byłem tak zmęczony, ze położyłem się z zamiarem dwugodzinnej drzemki i co? Właśnie się obudziłem!
Dziś na Różany raczej nie zajadę, bo zajęcia zaplanowane na wczorajszy wieczór nadal mają status "nie tknięte".
Skoro już mamy więcej chętnych, myślcie, co zrobić z przyszłym weekendem, bo jednak będę miał możliwości, przynajmniej w sobotę.