Problem polega na tym, że pewne rzeczy są nierozwiązalnie związane z wędkarstwem. Chodzi głównie o PZW. Porusza się często problem polskich wód, jak do tego podejść bez polityki? Nie da się, bo to właśnie polska cecha narodowa, aby nie robić tego co się powinno - chodzi o postawę obywatelską. Wędkarze nie głosują, narzekają za to, że wody są puste. To jakby rolnik narzekał, ze nic nie rośnie na polach, jak niczego nie zaorał i nie zasiał.
Naszą cechą narodową jest obarczanie winą innych, zamiast zacząć od siebie. Nie rozumiemy podstaw ekonomii, nie znamy historii, ale mamy potem wielkie pretensje. Ludzie głosują za programami plus, ale narzekają, że ceny rosną. Rosną, bo taki jest efekt populizmu i rozdawnictwa, podnoszenia płac minimalnych. W polskich sklepach jest bardzo drogo a w takim UK tanio? To wina właścicieli oczywiście, chcących zdzierać skórę z klientów. Ale nie pomyśli jeden z drugim, że to wina właśnie takiej polityki ekonomicznej. Zamiast kupować w Polsce potem, coraz więcej wędkarzy kupuje za granicą. Bo tam podatki są dużo niższe, pomimo, że mają oni o wiele lepszą służbę zdrowia, opiekę socjalną itd. Na co więc idą nasze podatki?
A co do PZW? Sorry, ale ja wiem dlaczego jest jak jest. Tych gości co tam siedzą i nas robią w bambuko można usunąć w przeciągu 4 lat, jednego po drugim. I co się dzieje? Nic, po prostu nic! Bo niby po co? W Opolu mają mega wody przy dużej liczbie wędkarzy, stosując inną strategię i kto ich naśladuje? Wszędzie słyszę, że się nie da, że to, że tamto. Ale efekt jest ten sam, nie zmienia się prawie nic. Wędkarze nie chcą wiedzieć, ważniejsze jest jakie przynęty się bardziej sprawdzają przy Metodzie.
To co ważne, to fakt, że polski wędkarz nie tylko nie robi tego co powinien.
On nie wie co robić, bo wielu rzeczy nie rozumie i wręcz nie chce zrozumieć. Jak to inaczej tłumaczyć? Tu nie chodzi o zdanie egzaminów z ekonomii czy historii, ale o postawę obywatelską, o to, aby dbać o wspolne dobro i powierzać pieczę nad nim zaufanym ludziom, nie kombinatorom pokroju Bedyńskiego i Purzyckiego. Trzeba poczytać, dowiedzieć się, aby mieć wizję tego co należy czynić aby było lepiej. A tu często mamy to co za PRL, jak najwięcej się nachapać, zanim zrobi to inny.
Czy ktoś zastanawia się jak wielkim idiotyzmem jest zarybianie karpiem, którego dwa dni potem wyławiają chciwi wędkarze z wody? Przecież to jest szczyt głupoty, działanie które powinno cechować prawdziwego imbecyla. Zamiast dać rybie urosnąć, wybija się ją zaraz po wpuszczeniu, potem ci sami goście dziwią się, że nie ma ryb. Przecież to jest tragedia
Ale u nas takie rzeczy są normą. I to nie jest wyjątek z PZW wzięty. Mamy ich dziesiątki w naszej polityce i życiu codziennym. NA rok działania TVP, które jest tubą propagandową partii rządzącej (i będzie tubą innej partii co przyjdzie po nich) wydaje się 2 miliardy, a Owsiak przez 28 lat zebrał 60% tej kwoty. Czy ktoś rozumie ile kasy wywalamy w błoto, ile przejadamy? Wychodzi na to, że nie. To nasze pieniądze. Zamiast w służbę zdrowia, system emerytalny, opiekę socjalną dla osób starszych chociażby, dajemy kasę politykom, którzy za nasze pieniądze robią nam wodę z mózgu. I podobnie myślę o PO jak i o PiS. Jak więc ma być lepiej, jak nie rozumiemy podstawowych mechanizmów?
Nie jestem za tym, aby polityka gościła w wędkarskich tematach, w dziale z dostępem dla chętnych jednak będzie.
I aby móc naprawiać PZW trzeba zrozumieć istotę problemu, bez tego nic z tej naprawy nie będzie. Nie da się tego czasami nie odnieść do polityki, niestety. Bo to jak niewidomego uczyć pisać. Uważamy się za forum postępowe, więc trzeba poruszać tematy niewygodne, wychodzić ze strefy 'komfortu'