Brexit miał być wielkim zwycięstwem Wielkiej Brytanii i uwolnieniem się od 'złej' Unii Europejskiej. Od 1 stycznia orędowników rozstania się z UE spotkał bardzo zimny prysznic, jakim są realia związane z wymiana towarową. Nie dość, że brakuje towarów w sklepach, to jeszcze ich cena wzrośnie. Niestety, ucierpią poniekąd na tym sami wędkarze, ponieważ ceny na pewno pójdą w górę. Póki co jest to związane z kontrolami celnymi i wielkim spowolnieniem na granicach. Ale nie tylko. Za jakiś czas na przykład towary z Chin, będą nie uznawane przez UE za wyprodukowane w UK. Tak więc obowiązywać będzie cło, co jeszcze podniesie ceny. Kto wie, czy brytyjskie firmy nie otworzą swoich central w Europie, aby uniknąć tego typu rzeczy. Prawdopodobne jest też, że rząd porozumie się z UE i nastąpi renegocjacja umów.
Jak pisze Onet:
'przed świętami najwyższy brytyjski urzędnik skarbowy przyznał w Izbie Gmin, że spodziewa się dodatkowych kosztów dla brytyjskiej gospodarki w wysokości około siedmiu miliardów funtów rocznie. Suma ta w przybliżeniu równa się wkładowi Wielkiej Brytanii do kasy UE'.
Warto było wychodzić z UE? Czas pokaże, póki co wielkie obietnice brexitowców okazały się zwykłym oszustwem, skóra nie jest warta wyprawki. Więcej tutaj:
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/brexit-wielka-brytania-zaczyna-odczuwac-wyjscie-z-unii-europejskiej/th7t4ve,79cfc278Pytanie jednak brzmi: co z cenami i dostępnością towarów z UK? Już teraz jest 'kociokwik' na granicy, do tego z powodu pandemii utknęły kontenery z Chin. Więc opóźnienie może być nawet kilkumiesięczne, zaś ceny angielskiego sprzętu raczej tylko wzrosną, pytanie jak bardzo. Wg mnie ci, co korzystają z takich rzeczy, powinni pomyśleć czy nie warto zaopatrzyć się na zapas, póki polskie sklepy mają jeszcze towar. Zyskają na pewno firmy polskie jak i europejskie, które cenowo staną sie bardziej atrakcyjne. Nie wiem jak będzie z pewnymi zanętami czy przynętami, które są produkowane w EU. Na bank problem będzie z tym co produkowane jest w Chinach. Tutaj najwięcej oberwą takie firmy jak Preston czy Guru.
Kto wie, czy to też nie jest dobry czas dla polskich firm, aby spróbować Brytolom odebrać kawałek tortu, jaki mają w Polsce. Jeżeli będzie czegoś brakować, spowoduje to podniesienie cen, więc rodzime rzeczy powinny się sprzedawać lepiej, warto mieć zamienniki.
Osobiście jestem w szoku, bo myślałem, że jeżeli rządy się dogadały, w ostatniej chwili co prawda, to jednak będzie 'normalnie'. Ale nie jest. Kto wie, czy Brytyjczycy sami nie ukręcili na siebie bicza, i będą za kilka lat, po przegranej konserwatystów, robić umizgów do UE. Bo jeżeli teraz zabiera się kierowcy kanapki z szynką, której nie wolno wwozić do UK, to jest grubo. Ciekawi mnie też reakcja wędkarskich firm. Będą migrować na kontynent?