Heh to w takim razie moja szczepionka przyjeła się bardzo dobrze - Pfizer. Pierwsza dawka lekki ból ręki i scięło mnie do spania o 19. Następnego dnia żadnych dolegliwości, nawet ręka nie bolała.
Druga dawka to już coś i cała historia z tym związana- szczepienie o 13 i tego dnia nawet bez bólu ręki. Za to kolejny dzień obudziła mnie o 6 rano temperatura 38,6, do tego ból mięśni jak przy mega zakwasach, osłabienie, że ani ręką, ani nogą. Pomyślałem, że zostaje w domu i leże. W tym momencie zadzwonił elektryk, że jest na budowie nowego domu i w tym momencie muszę mu gniazdka rozrysować. Najadłem sie paracetamolu i na budowe. Tabletki wydawało mi się, że pomogły i dolegliwości minęły, to pojechałem do pracy. Tam sieknęło mnie drugi raz, jeszcze mocniej, bo poza porannymi dolegliwościami doszedł problem ze złapaniem oddechu, jakby powietrze było za gęste i nie dało się wciągnąć do płuc albo nie było w nim tlenu + duszący kaszel.
Trzymało mnie to przez dwa dni powoli ustępując, trzeciego dnia jakbym nic wczesniej sie nie działo.
Współczuje ludziom, którzy złapali to dziadostwo i trzymało ich tydzień, czy dłużej. Ja po półtorej dnia takich obajwów nie wiedziałem jak sie nazywam.