W wypadkach samochodowych w 2019 zginęło ok 800 milionów.
To około 592 razy więcej niż wedle szacunków WHO
https://www.who.int/news-room/fact-sheets/detail/road-traffic-injuries
Moja wina bo w obliczeniach ekstrapolowałem wyniki tylko z USA i kropnąłem się o 3 zera na plus.
Tym niemniej ilość zgonów na COVID to zaledwie 0.05% populacji świata. Wątpię też w metodykę zaliczania zgonów do Covidowych. W UK np każdy go zszedł z tego świata, a miał pozytywny wynik testu w ciągu ostatniego miesiąca z automatu jest zaliczany jako ofiara koronawirusa.
Kurcze, nie chce być nie miły, ale chyba nikogo z Twoich bliskich to nie dotknęło poważniej. Jesłi chodzi o sam Covid, to z moich też nie, ale ile jest innych chorób, które zaniedbano przez Covid i ci ludzie też umierali, z braku opieki, braku możliwości leczenia itp.
Mój własny przykład - moja matka chora na nowotwór, zlośliwe dziadostwo, ale na tapecie był Covid. Odwoływane wizyty, odwoływane zabiegi. stanie w kolejce pod szpitalem na mrozie, w deszczu, po kilku cyklach chemioterapii, po operacji, bo do środka wpuszczają po 3 osoby i pół godziny przerwy dopóki ci, którzy weszli nie zostaną obsłużeni, a nie można nawet wózka się doprosić, bo drzwi zamykają Ci przed nosem.
Kolejna sprawa - leki, był czas, że z uwagi na epidemie w innych państwach dostawy leków były wstrzymane (przynajmniej tego, którego moja mama potrzebowała - koszt 1800 zł za opakowanie, a w miesiącu potrzebne były 3) - mnie było stać i mam znajomych za granicą, którzy pomogli mi je zdobyć. Finalnie nowotwór nas pokonał, ale przedłuzyliśmy nadzieję, a co mają powiedzieć ludzie, którzy takich możliwości nie mieli?
Powiesz im, że to tylko 0,05%? Dla mnie to dużo więcej.