Witaminy D nie dostarczysz z pożywieniem... Jest ona wytwarzana, gdy skóra wystawiona jest na działanie słońca. Obecnie bardzo mało przebywamy na świeżym powietrzu, do czego jeszcze przyczyniły się kretyńskie lockdowny...
Każdy ma swój rozum.
Niedopowiedzenie z mojej strony - nie "nie dostarczysz", tylko ciężko jest dostarczyć wystarczająco.
Masz oczywiście rację, wszak np. Eskimosi nie mają niedoborów wit. D, choć przebywają bardzo mało na słońcu, którego często nie ma w ogóle, a i tak są ubrani, że tylko policzki wystają. Dostarczają ją wraz z pożywieniem. Tranem i tłuszczem rybim - jedne z suplementów właśnie.
Jak słusznie zauważyłeś - suplementacji potrzebują weganie i wegetarianie.
I teraz - z punktu widzenia biologii, nadal jesteśmy organizmami, które przystosowane są do biegania cały dzień po stepach w poszukiwaniu jedzenia. A jednak obecnie większość z nas większość dnia spędza w zamkniętych pomieszczeniach. Biurach, domach, autach... Nie spędzamy na słońcu nawet połowy czasu (często jest to tylko kilka %), jakiego potrzebuje nasz organizm, by prawidłowo funkcjonować. Jeśli sztucznie coś zaburzasz, to i sztucznie coś musisz podregulować.
Nie widzę sensu, by suplementowali się wit. D np. robotnicy cały dzień pracujący na świeżym powietrzu.
I kończąc - czy jesteś pewien, że wystarczająco ryb spożywasz, niczym Eskimos, by nadgonić fakt, że nie latasz na golasa na pełnym słońcu przez 12 godzin dziennie? Może spożywasz, nie wiem. Fakty są takie, że większość ludzi przy obecnym trybie życia potrzebuje tej suplementacji.
To, co napisałeś o zbilansowanej diecie, jest oczywiste. Ja się wcale z tym nie kłócę i sam uważam na to, co jem. Ale zrobiłem sobie rok temu badanie poziomu D3 i po dwóch tygodniach przyjmowania 2k jednostek dziennie miałem go ledwo ponad dolną granicę normy.