Dlatego ta dyskusja, która dotyczyła objawów, powikłań i przypadków nas dotyczących, lub osób w naszym otoczeniu, a która to przerodziła się w dyskusję za i przeciw szczepieniu się, przypomina zażartą dyskusję z profesorem ekonomii, na temat np giełdy kogoś, kto nie umie dodawać, ale przeczytał w internecie.
Jak ktoś kto nie wie (i nie do ciebie piję) w jaki sposób przebiega infekcja wirusowa, a choćby jakie instrumenty wirus podczas infekowania jakiegokolwiek organizmu używa do rozmnażania (choć tu pewniej powielanie było by odpowiednim terminem) może się kłucić z innymi jak dany wariant wpłynie na spektrum infekcji w danym kraju.
Zapewne pominie w swoich spekulacjach podstawowe czynniki społeczne, takie jak uwarunkowania kulturowe (tu dobrym przykładem były kawiarnie we Włoszech), ekonomiczne (różne stopnie rozwoju służby zdrowia, czy nawet dostęp do czystej wody i środków higieny osobistej), a nawet genetyczne.
Nie każdy musi mieć wykształcenie wyższe z zakresu biologii, medycyny, czy chemii komórkowej. Jakby tak było, było by cudnie. Gdyby wszyscy wiedzieli wszystko. Tylko trochę nudno. Ale puki co tak nie jest i długo nie będzie. Ktoś ma wiedzę, ktoś umiejętności. Dlatego też świat jest tak ciekawy.
Martwi mnie tylko fakt, że ludzie kwestionują jakość, bezpieczeństwo i sens nowych szczepionek, nie rozumiejąc na jakiej zasadzie one działają. Wyszukują każdą bzdurę jaką znajdą w internecie i traktują to jako prawdę objawioną. Do upadłego będą bronić tych teorii, choćby przeczyły podstawom nauki. A wystarczyło by tylko się dokształcić na podstawie wiedzy naukowej, a nie medialnej.
I masz rację key_kr. Chaos informacyjny jest przeogromny, a u jego podstaw leży ekonomia, lub polityka. W jednym przypadku klikalność i kasa z reklam, w drugim władza bazująca na niewiedzy narodu i niewiedzy rządzących. Byle tylko coś powiedzieć.
Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka