Rodzimi naukowcy okołowirusowi właśnie publicznie przemówili w związku z rzekomo przełomową publikacją na łamach "Communications Biology"
https://www.medonet.pl/koronawirus-pytania-i-odpowiedzi/leczenie-koronawirusa,kontrowersyjna-publikacja-o-amantadynie--prof--pyrc--bezkrytyczna-wiara-w-ten-lek-moze-byc-niebezpieczna,artykul,44690361.html
Już wielu wcześniej o tym pisało, więc na razie są to pobożne życzenia, co do jej powszechnej skuteczności. Na razie mamy taki lek medialny. Jednak w kraju pełnym schorowanych lekomanów informacje o amantadynie tworzą niebezpieczną atmosferę. Pana Janka Pospieszalskiego stać jest na lekarza, który będzie go stale kontrolował i robił mu ciągłe badania, o ile w ogóle z tego leku korzystał. A ilu gości z internetów będzie miało taką samą możliwość, jak dziś jednym z najpopularniejszych haseł w necie jest „amantadyna bez recepty” ?
Mieszkam w byłym „zagłębiu dopalaczowym”. Widziałem na własne oczy, co to znaczy popyt na „towar”, gdy nie jest on ogólnodostępny. Gdy państwo ograniczyło legalną sprzedaż, zaczęto sprowadzać dopalaczowe wynalazki prosto z zagranicy, a lokalne kliniki odwykowe i szpitale były pełne „wiary” wierzącej w niesamowitą moc pigułki. Do tej pory toczy się cała masa postępowań karnych i cywilnych, bo jednak trochę osób zeszło z tego świata zajadając się deficytowym „towarem”.
A tu ludzie kupują na nielegalu (na dark webie) albo im weterynarze oraz znajomi lekarze załatwiają i łykają lek, którym leczy się Parkinsona albo taki, który nie jest w ogóle lekiem i nie wiadomo czym jest w rzeczywistości. Lek, który u chorych niesamowicie często wywołuje sinicę, nie mówiąc już o palpitacji serca, zawrotach głowy, psychozach i depresjach. Ilu z tych "podjadaczy" bez problemu przeszłoby covid, a ilu niedługo wyjdą fatalne wyniki z uwagi na podjadanie amantadyny "do niedzielnego rosołu". Tego statystyki już nie pokażą. Ten lek naprawdę potrafi "poryć" zdrowie człowieka i to nie tylko jego psychikę.
Ogólnie rozwala mnie ludzka naiwność. Ludzie boją się szczepionek, a żrą bez stałego nadzoru lek, który ma dobrze przebadaną długą listę działań ubocznych i negatywnej interakcji, który wywołuje piane na ustach u chorych na Parkinsona oraz wady serca i krótsze kończyny u nowo narodzonych dzieci. I jak tu z kimś dyskutować ? Z drugiej strony ja z natury jestem darwinistą, więc wolę aby ludzie zajadali się bez nadzoru, a przy okazji zawsze będzie więcej pracy