O!I mamy polskie piekiełko na forum. Na świecie dziesiątki szczepionek, jedni poszczepieni inni nie, jedni od grypy się nie szczepią bo po co (i nie mają obaw o zapalenie mięśnia sercowego i inne powikłania), ale względem covid są ortodoksami (bo to nie grypa, a coś dużo groźniejszego) (swoją drogą proszę sobie spojrzeć jak covid skonsumował grypę w statystykach, skoro podpieramy się tu statystyką.
Ale temat na tyle "modny" że ta jedna szczepionka potrafi podzielić ludzi jak polityka. Ta szczepionka, która tak naprawdę działa tylko na osobnika, który ją zażył, bo nosicielem i zakażającym może być jednakowo szczepiony i nieszczepiony, więc w aspekcie rozprzestrzeniania się gówna nic się nie zmienia.
Nie ważne teraz czy masz w sobie przeciwciała po przebytym dziadostwie, czy nie, nieistotne, że możesz mieć szereg przeciwskazań medycznych (inne choroby)-liczy się, czy masz paszport covidowy, bo bez niego nie wejdziesz do kina, baru etc...
W połowie lat 90tych wymyślono już oznakowanie, z tym, że troszkę czegoś innego dotyczyło, ale też mają paszporty
Idziemy słuszną drogą w temacie znakowania
Panowie, trzeba się przyzwyczaić, że my i (co najmniej) pokolenie naszych dzieci zostanie z tym dziadostwem, że zapewne będzie jak ze szczepionkami grypowymi, że co roku są modyfikowane pod kilka szczepów najbardziej aktywnych, że cyklicznie będzie cholerstwo zbierało żniwo, tak jak i grypa. Nie ma o co się drapać, duże prawdopodobieństwo, że kalendarz szczepień obowiązkowych zostanie poszerzony o kolejną pozycję. A jak już w miarę ogarniemy covida-świat postara się by zrobić nam kolejnego podrzutka-z jaką siłą zadziała?