Jednocześnie nie widać by była jakaś lawina skutków ubocznych.
No nie widać - co nie znaczy że ich nie ma. Poza tym pewne skutki uboczne widać dopiero po dłuższym czasie - ile lat był taki azbest używany i nikt nic nie zauważył? To że szczepionki na covid
działają widać ze statystyk ale czy są
bezpieczne nie wiadomo bo takich powszechnie dostępnych statystyk brak (no chyba że się mylę a w takim przypadku byłbym BARDZO wdzięczny za linka).
Więc przyjmijmy hipotezę roboczą - nie ma żadnych długotrwałych skutków ubocznych a jeden człowiek na milion po takiej szczepionce pożegna się z tym łez padołem. Bombowo prawda? Pewnie dla większości tak a temu co wygrał golden ticket do kostnicy to już wszystko jedno. Mi osobiście wszystko jedno już teraz (równie dobrze mogę się udławić następnym łykiem kawy) ale nie każdy tak myśli.
Bawi mnie też malutka nagonka na tych co szukają ratunku w leku który zapewne ma listę skutków ubocznych dłuższą niż zwój talmudu (a w przypadku tych osób mleko już się rozlało, no chyba że ktoś to bierze prewencyjnie
) z jednoczesnym hurra optymizmem dotyczącym specyfików który w ogóle takiej listy nie mają i całkowitym brakiem zrozumienia prostego faktu że przechorowanie i zaszczepienie dają pi razy drzwi takie same efekty. Logiki trochę koledzy...