Łowisko to nie przedszkole. Jak ktoś się potrafi zachować, mi to nie przeszkadza. Natomiast jeśli bombelki latają w obrębie innych stanowisk, krzyczą i zachowują się jak zwierzęta, zaczyna mnie to wkurzać. Nie wspomnę o psach, które za punkt honoru obierają sobie obszczanie wszystkiego, byle nie rzeczy i auta swojego pańcia. W tym roku jak taki szczur, bo trudno nazwać to psem, zabierał się za obszczanie nowego namiotu foxa, dostał po prostu z buta. Sam mam dwa koty, kocham zwierzęta, ale wtedy nie wytrzymalem.
U mnie szczytem była sytuacja na łowisku Rusiec. Tatuś przyjechał z mamusią i bombelkiem na weekend. Tak był zajęty mamusią w namiocie, że dzieciak chodził po innych stanowiskach szukając atencji. Nakarmiliśmy go z kumplem, załapał się na grilla. I tak sobie z nami siedział na stawie karpiowym pół dnia. Tylko ja nie po to jeżdżę na ryby, płacę za to, i zajmuje się jakimś bombelkiem bo jego rodzice są nieskalani inteligencją.