A nawet jak się znajdą, to przeproszą, wpłacą 5 tysięcy na cele charytatywne i będzie spoko.
Właściciel wody (rozumiem, że PZW) powinien wycenić te straty na kilka milionów i dochodzić swego w sądzie. A potem za te kilka milionów od początku zarybiać i dbać, by rosło.