Ja dzisiaj, z racji poniedziałku, kiedy wszystkie łowiska poza Bogucinem sa zamknięte, wybrałem się właśnie na Bogucin. Pogoda była bardzo ładna, słońce, cieplutko, a na łowisku nikogo, choć przyznam, że w ciągu dnia w sumie pojawiło się siedmiu wędkarzy, co mnie bardzo zaskoczyło, bo zazwyczaj w poniediałki nikt tutaj z rana nie przyjeżdżał. Niestety Bogucin wygląda coraz gorzej, wody coraz mniej, a brzeg stromy i ciężko ryby podebrać. Usadowiłem się w miejscu, gdzie dało się zejśc do lustra wody, a to wszystko dlatego, że przyjechałem z zamiarem złowienia karpia o wadze dwucyfrowej. Ryby brały dośc ospale i hymerycznie, raz na śmierdziela, raz na owoca, ale wszystko pływające, na tonące przynęty nie było nawet wskazań. W sumie złowiłem przez 4h dwa karpie i dwa amury, czyli wynik nie powala, ale reszta wędkarzy nie miała nic, więc uznałem moje łowy za spory sukces
. Nawet miałem jedną konsultację, na co łowię i jak to robię - zawsze bawią mnie takie momenty... Najgorsze jednak nastało tuż po 12, bo włąśnie w tym momencie chłopacy, którzy byli na brzegu obok wyjęli właśnie tego "mojego" karpia. Z daleka widziałem, że to jest ta sztuka, po którą właśnie przyjechałem. Prosiaczek miał 12 kg
.
Reasumując, chyba już więcej w tym sezonie nie pojadę na Bogucin, nawet w poniediałek. Kolejną wyprawę mam zaplanowaną nad wody Dobra Klasztornego, tam nastawiam się na płoć, leszcza i lina, mam naddzieję, że mi się poszczęści...