I brak w tych ludziach jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego.
Jak widzą, że wypuszczasz, to się nie cieszą, tylko wkurzają, bo "szkoda ryby". Jak już wszystko wyłapią, to się wymieniają przepisami na zupę z jazgarza albo kotlety z uklejek. I zero pomyślunku, że za chwilę nawet tego już w wodzie nie będzie. Jak jakiś wirus bezmózgi zabijający nosiciela...