Robert, abyś dał radę na Targach się spotkać bo inaczej przyjedziemy Ciebie porwać
A u mnie koniec sezonu jak zwykle z oporem Murphiego.
O 12 pojechałem zawieść płaszcz do prania na jesień/zima. Wróciłem ale zapomniałem przekręcić przełącznik świateł, świeciły się cały czas tylne pozycyjne. O 20:00 puka sąsiad że mi się światła palą w samochodzie... Schodzę na dół, akumulator już wiekowy, cyk... nawet nie przekręcił. Totalna załamka, szybka decyzja i ładowanie na 3 piętrze w mieszkaniu. Teraz wróciłem i na szczęście odpala, chyba bym się pochlastał gdyby ominęłoby mnie łowienie w taki cudowny deszcz i wichurę jaka się zapowiada jutro. Na szczęście jadę z 2L gorącej herbaty w termosie