Ja dzisiaj, po długiej nie bytności przyjechałem ok 15:00. Miejsc dużo, przeszło połowa wolna. Postanowiłem metodą Pitera łowić jedną wędką blisko brzegu i dorzucać co jakiś czas parę pelletów. Ryb z dalszej linii (ok 30 m) ciut więcej niż z bliskiej (2-4 m), wielkość podobna, karpie 1,5 - 4 kg. Dużo spinek, zwłaszcza przy brzegu, też zerwanie przyponu. Dopiero, jak założyłem większy haczyk na mocniejszym przyponie, spinki się skończyły (hak 10, przypon 0,25). Na hak 8 brań nie było. Trochę inaczej się łowi przy brzegu, niż dalej. Bez klipa, ja miałem kołowrotek, w którym włączałem WB. Trzeba dać rybie odjechać i się zmęczyć. Po zmianie przynęty z waftersa na pellet Scretting 8 mm skuteczność brań wzrosła. Pod koniec na 30 m miałem dziwną spinkę, myślałem, że poszła żyłka główna, bo strzeliła i była całkiem luźna. Trochę dziwne, bo Daiwa HS 0,26 nigdy mnie tak nie zawiodła. Jak chciałem zakładać nowy podajnik, zauważyłem, że żyłka jest zakończona pętelką. Rozłączył się łącznik Duoglas in-line, podobny, jak w Drennanie ale ten nie betonuje się w podajniku. Przejrzę swoje podajniki i wszędzie powyrzucam te dziwolągi i zastąpię je łącznikami Quick Change Beads lub tanimi zamiennikami.
W sumie przez 4 godz. 11 karpi, sporo spinek i trochę nauki.