Nie rozumiem, po kiego kupować gotowe zanęty.
Ja kupiłem dlatego że nigdy wcześniej na metodę nie łowiłem i po prostu chciałem zminimalizować ilość błędów które mógłbym popełnić (skład miksu, stopień nawilżenia). Jak dla mnie pomysł Meusa głupi nie jest (dla zupełnych nowicjuszy bomba), tylko wykonanie wychodzi na to że do bani.
Popełniasz błąd "młodego metodowca", tak jak ja kiedyś, szukasz złotego graala, jako przepisu na sukces, a tego po prostu nie ma. Gotowce to w większości woda i chemia by to się nie zepsuło, więc rybę oszukać na to ciężko, wędkarza łatwiej, ale płacimy wtedy za co? Kupując jakiś dobry niedrogi pellet, np allera można dostać za niespełna 9zł/kg, skrettinga czy copennsa w okolicach 12-13zł można na ich bazie zrobić sobie doskonałe mieszanki pelletowe, które ciężko zepsuć przy robieniu. I masz wtedy karmę dla ryb w przebadanym i naturalnym dla nich zapachu, który często znają bo były tym karmione przez hodowców. Reszta to kwestia łowiska czy są w nim ryby, pogody i podania podajnika w dobre miejsce-w sensie widoczne dla ryb. I masz przepis na sukces, aczkolwiek i tak będą dni, że wrócisz o kiju-i tego też trzeba być świadomym. Po 4 sezonach z metodą im mniej zacząłem kombinować z wymyślnymi zapachami i markami pelletów tym więcej zacząłem łowić. Obecnie w 80% łowię skret/cop pozostałe 20% to ich mieszanki (do jasnego ciemnego itp, by dostosować się do łowiska), albo czasami z dodatkiem jakiegoś liquidu, jednak co do liquidów to mam mieszane uczucia czy one cokolwiek zmieniają na plus, poza naszą świadomością, że coś udziwniliśmy. Zdecydowanie lepiej zawsze wychodziłem na żonglerce pellet+zanęta w różnych proporcjach, nie ma ruchu na sam pellet, daję czapkę z zanęty, lub rzut samą zanętą, która robi więcej zamieszania na dnie. Wczoraj łowiłem, po kilku rybach totalna odcinka, tylko ocierki jesiotrów, więc naszło mnie by do pelletu dodać hot demona, dobrze że odsypałem trochę bo po pierwszym rzucie również ocierki ustały
czyli ryby się odsunęły. Zapakowałem z powrotem skrettinga i rzuciłem 2-3 m obok w tej samej linii, w dwóch rzutach wyjechały znowu dwie ryby. Jako wędkarze dostajemy z sieci mnóstwo różnych bodźców marketingowych co do dipów, extra dodatków, super przynęt, one częściej łowią nas aniżeli my ryby na nie.