Ja to chyba jestem dość dziwnym przypadkiem. Często w pracy muszę stawić czoła problemom tak dużej liczby różnych ludzi, że pod koniec dnia odczuwam coś w rodzaju ludziowstrętu i nie chce mi się nawet z nikim gadać. Można by odnieść wrażenie, że ogólnie jestem odludkiem.
Kiedy jednak przychodzi okazja spotkać się z wędkarzami z forum, to zawsze się cieszę, dobrze się wśród nich czuję i wydaje mi się, że mógłbym z nimi gadać w nieskończoność. Zawsze, nawet na głównym zlocie, czuję, że mogłoby być jeszcze więcej uczestników.
Hmm... Tak sobie myślę, że być może jest tu jeszcze pewna inna tego przyczyna. Na zlotach spożywam zwykle różne mieszaniny etanolu, czego na co dzień nie uskuteczniam. Być może tu leży pies pogrzebany
Czasem - tu piszę do tych, którym wydaje się, że by się na takim zlocie nie odnaleźli - można mieć wrażenie, że taki zlot nie jest dla nas. Kiedy jednak weźmiemy w nim raz udział, to potem nie możemy się doczekać kolejnego.
Mówię Ci Darku, musisz kiedyś się zmobilizować i przybyć