Dzisiaj kilka godzin spędziłem łowiąc właśnie pellet waglerem. Kilak uwag - może się przydadzą.
Na łowisku byłem o 4 - w trakcie świtania.
Sprzęt: bat 6,3 m milo LA BACCHETTA MAGICA, plecionka 0,14, przypon BERKLEY NANOFIL GREEN 0,08mm , hak GURU QM1 BARBLESS r 12, włos ze stoperem, spławik 3,5 g. Waggler Pellet w własnym dociążeniem.
Łowisko: jezioro, na łowisku głębokość łowienia 2 m. 2,3 m (przy czym woda była sondowana od metra w głąb - aż po dno). Łowiłem z łódki.
Spławik zablokowany dwoma stoperami ("parówki" drennana) z każdej strony.
Sam zestaw udało mi zrobić w taki sposób że ani razu nie uległ splątaniu a spławik idealnie pracował.
Jako zanętę użyłem mix pelletów: Sonu Fin Prefect 2 mm i 4 mm (30% całej mieszanki) i pelletu 2 mm Meus (głównie miód i kukurydza i śladowo żurawina). Nęciłem małymi kulkami wielkości orzecha włoskiego (za bardzo rozmiękł mi pellet Sonu i musiałem lepić kulki).
Efekt był taki, że po 15 minutach od pierwszego zanęcenia były widoczne ślady żerowania ryb (bomblowanie). Bomblowanie nasilało się i po chwili woda wyglądała jakby się gotowała. Taki stan utrzymywał się przez 2 godziny (w między czasie donęcałem takim samym mixem pelletowym jak wyżej). Ryby cały czas pracowały.
Na włos zakładałem przemiennie: kulki Milo sotf tutti frutti (dumbells) , kulki Milo soft o smaku kasterów, kulki Milo soft miód-kukurydza, dumbellsy Drennana tutti frutti, kulka drennana tutti frutti, zwykła kukurydza, ciasto własne produkcji na bazie zanęty Stępniaka, na końcu poszły połówki rosówki.
Efekt: 1 wzdręga wielkości rosówki..
Żerujące przy dnie ryby kompletnie nie chciały współpracować. Miałem jedno branie na dumbellsa milo tutti frutti, ale spudłowałem (bat Milo miałem po raz pierwszy i musiałem się nauczyć obsługiwać tą kluskę).
Zarzucanie przy zagruntowaniu na poziomie 2 m. to koszmar na tym łowisku. Wszędzie pełno pływających liści a odległość przynęty od spławika była tak duża, że przy rzucie uważnie trzeba to kontrolować. W grę wchodzą tylko rzuty "od siebie" ale tak by spławik spadał pionowo w dół. Przy tym bacie było ciężko - uczyłem się z godzinę.
Myślę, że do tego typu sposobu lepszy byłby zwykły waggler z dociążeniem standardowym bez ciężaru własnego.
Ze mną na łódce był kolega łowiący przelotowo i na bacie ale ze zwykłym zestawem i wynik miał podobny. Nęcił tylko kukurydzą. Zero bomblowania.
Nie wiem dlaczego nie miałem brań.
Macie pomysły?
Może przekarmiłem? - od 4 do 8 poszło ok. 2 kg. mokrego towaru podawanego w małych kulkach.