Podam przykład. Zalał nas sąsiad mieszkający wyżej. Żądamy usunięcia szkód - a on mówi że jest mu przykro, że za wyciek odpowiedzialny jest hydraulik, co mu robił coś miesiąc wcześniej. Kiwamy głową ze zrozumieniem i sięgamy do portfela aby samemu naprawić szkody?
Firmy powinny być ubezpieczone lub odpowiadać materialnie za wyrządzone szkody. Zapewniam Was, że w kanalizacji nie takie rzeczy pływają. To co na kratach ściągają ludzie w oczyszczalniach, to szok. Szmaty, gumowce, buty, wielkie pieluchy itp to normalne sprawy.
Gdyby firma odpowiadająca za dostarczanie wody i odbiór ścieków była ubezpieczona, to wtedy nie ma żadnych problemów. Tak jak my - płacimy ubezpieczenie wtedy kiedy chcemy (AC) za samochód. Nie musimy - jednak odpowiedzialność na nas spoczywać będzie jeżeli coś my zrobimy komuś.
W Polsce zbyt bardzo przejmujemy się losem tego typu firm. Kogo obchodzi, że jest im przykro? Płacić za wyrządzone szkody!!! Jaki byłby efekt? Pilnowali by się na każdym kroku (bo ubezpieczenie często też wymaga określonego zachowania, montażu urządzeń i aparatury kontrolnej). Ale u nas wystarczy powiedzieć (lub nawet nie) że jest przykro. To 'ktoś' wrzucił deskę... A może zamontować coś, co by informowało o zatkanym kolektorze? Co? I odblokować go zanim ścieki przeleją się przez przelewy do jakiś odbiorników? Żyjemy w XXI wieku...