Tu po polsku, choć pan ma taki akcent, że może się na początku wydawać, że to nie polski :)to już widziałem mało przekonujące te jego tabletki skoro na prywatnym stawie nałapał karasi :P
Dzisiaj technoplankton i nastawianie się na tołpygi :oEeee tam. Technoplankton na Allegro widziałem już jakieś 6-7 lat temu ;) A może i więcej :)
Ale skąd taka nazwa się wzięła?Masz linka
Zdjęcia reklamujące ten produkt takie typowo polskie :PTołpygę jednak głównie się odławia, nie łowi ;) Już na kilku małych akwenach robili odłowy bo wpuścili sobie tę sportową rybkę, która sieje spustoszenie w ekosystemie :)
Je się w ogóle to to brzydactwo?
Tołpyga - jadłem dwa razy, pierwszy i ostatni - kiedyś kupiłem w Biedrze.Na Pełczu już nie ma? Dość systematycznie sąsiad kiedyś z odłowów mojemu ojcu przynosił.
Nigdy wiecej 8) Ale bym połowił ;) Niestety w mojej okolicy jej praktycznie nie ma.
Przy rybach zasadą jest, że lubią długą obróbkę termiczną co należy zawsze brać pod uwagę. Można rybkę usmażyć i w kilka minut ale to strata mięska.
Przyznają rację. Osobiście dla mnie najbardziej waleczną rybą jest amur i jesiotr. Karpia powyżej kilkunastu kg ciągnie się jak worek kartofli. O ile jest to jeszcze głęboka woda, to spoko, ale z płytkiej wanny żadna radocha by się wykazać.Mówisz, że jak worek kartofli? No nie wiem czy 1,5h walki na pontonie można tak nazwać...zdarzy się taki, że bez walki wyjedzie ale to rzadkość.
U nas na Mazowszu nie ma takich wód. Okonia tu nie liczę bo tam łowić nie lubię, jakbym chciał łowić wśród takich tłumów, zabrałbyn wędki na przejażdżkę tramwajem i miałbym to samo.Wód nie macie? Na każdej wodzie PZW są karpie a na wielu ryby ponad 20 kg. Szkoda czasu i pieniędzy na komercje w tym hobby nie chodzi o to by złowić ne wiadomo ile ryb, tylko aby przechytrzyć te "dzikie" ryby...
Kozi, nie wypowiadaj się za wszystkich, bo masz dobre wody w okolicy.U nas na Mazowszu nie ma takich wód. Okonia tu nie liczę bo tam łowić nie lubię, jakbym chciał łowić wśród takich tłumów, zabrałbyn wędki na przejażdżkę tramwajem i miałbym to samo.Wód nie macie? Na każdej wodzie PZW są karpie a na wielu ryby ponad 20 kg. Szkoda czasu i pieniędzy na komercje w tym hobby nie chodzi o to by złowić ne wiadomo ile ryb, tylko aby przechytrzyć te "dzikie" ryby...
U nas na Mazowszu nie ma takich wód. Okonia tu nie liczę bo tam łowić nie lubię, jakbym chciał łowić wśród takich tłumów, zabrałbyn wędki na przejażdżkę tramwajem i miałbym to samo.Wód nie macie? Na każdej wodzie PZW są karpie a na wielu ryby ponad 20 kg. Szkoda czasu i pieniędzy na komercje w tym hobby nie chodzi o to by złowić ne wiadomo ile ryb, tylko aby przechytrzyć te "dzikie" ryby...
Ja tam komercji lubię, większość wód PZW jakie mam pod nosem to syf, plus dużo większe prawdopodobieństwo dostania w łeb niż złowienia karpia... Idź teraz nad taką wodę, zabierz sprzętu za kilka tysięcy, i ciesz się bezrybiem, siedząc w syfie i nasluchujac z każdej strony czy jakaś grupa pijakow nie nadchodzi właśnie nad wodę "zrelaksować się".
Nie odbiegając od tematu.. Moj rok należał właśnie do tolpyg. Złapałem ich naprawdę sporo w przedziale od 1,5 - 11 kg. Oczywiście wszystko na komercji 8) uważam że jest bardziej waleczna ryba od karpia :p może zależy od wody ale te akurat byly silne(stracilem kilka podajnikow przez szybkie odjazdy po braniu - błąd przy odklipowaniu zylki) . Jedynie co mi przeszkadzalo to ten śluz :-\ podbierak trzeba dobrze wyplukac. Jeżeli chodzi o przynętę to wszystko złowione na jedna kulke pop-up. Myślę że to nie przypadek bo jak były słabe dni i karpie nie chciały współpracować to wystarczyło założyć kuleczke i czekać.
Nawet jesteś do Zenka podobny... :PJak do tego doszło nie wiem.
Boohal. Dodaj jeszcze zmielone (całe) nasiona słonecznika, trochę krwi mielonej i co tam chcesz w podobnym stylu a "padnie" więcej tołpyg. ;)Tak, tak. Ja wiem, że typowo pod tołpygę powinno się zrobić słup. Choć ta krew mnie trochę dziwi. Ratowałem się co miałem pod ręką ;)