To musi być jakieś złe zbrojenie przynęty. Przecież jak się sandacza łowi na spina, to trzeba go zacinać na ten tychmiast. A tu nagle jakieś teorie, że trzeba czekać pół godziny, bo on obraca przynętę w pysku i pisze smsy do żony, że znalazł obiad. Jak obraca tę przynętę w pysku, to zacięcie powinno go... zaciąć.